Ja przez pierwszy miesiąc choroby zdychałem całkowicie. Brak snu w nocy, depresja, płacz, całkowity paraliż życia.
Po 2 miesiącach objawy był zauważalnie mniejsze, ale nadal silne. Wtedy też miałem antybiotykoterapie (2x krótka Levoxa).
W 3-4 miesiącu choroby objawy mocno ustąpiły, czasem mam dni prawie bez jakiegokolwiek dyskomfortu. Ja jestem zdrowotnym świrem, więc może tutaj wpływa na to moja odporność.
W skrócie: suplementacja D3, omega-3 i kwercytyny. Codziennie 3-4 szklanki szejków owocowo warzywnych, dużo jogurtów naturalnych, dużo orzechów (włoskie, nerkowca), pestki słonecznika, pestki z dyni, żurawina. Do tego kapusta kiszona, i raczej zdrowe obiady. Dziennie zjadam 1-2 puszki pomidorów, 2-4 jajka. Słodycze rzadko. Alkohol i cygary wcale. Nigdy nie lubiłem pić, więc to dla mnie nie problem. Staram się rozciągać mięsnie dna miednicy przy ścianie około 40 min dziennie, bo nigdy nie wiadomo czy jakiś ucisków nie ma w kroczu. Codziennie wieczorem leżę 30-40 minut z gorącym termoforem na pęcherzu.
Także, mimo bardzo silnych początkowych objawów choroba zdaje się samoistnie ustępować po 3-4 miesiącach. Mimo to, będę kontynuował diagnostykę, bo wydaje mi się, że tylko zaleczyłem prostatę wysoką odpornością i zdrowym stylem życia.
Co jednak warto podkreślić, da się mocno ograniczyć skutki choroby zmieniając tryb życia na zdrowszy. Widzę to na swoim przypadku i czytałem podobne opinie na tym forum. Jednak jak widać po mnie, na efekty czeka się dość długo. Bite kilka miesięcy się męczyłem zanim odzyskałem jako taką sprawność.