Witam was serdecznie,
Od roku zmagałem się z Bulami powodowanymi zapaleniem gruczołu krowiego. Raz było lepiej, raz gorzej albo wręcz tragicznie. Jadłem antybiotyki, byłem wysyłany do psychologa, mówiono mi żebym się tak tym nie przejmował. Jednak ból powodował, że uciekało mi życie przed nosem. Byłem tak silnie na tym skoncentrowany, że nawet nie podjąłem żadnych działań, by sprawdzić co jest przyczyną, a co jest skutkiem. Kilka tygodni temu trafiłem na to forum z informacją, że na Inżynierskiej w Warszawie wykonują dokładnie badania posiewowe. Od kilku lat korzystam z prywatnej opieki zdrowotnej i nigdy wcześniej nie przyszło mi do głowy aby sprawdzić jakość wykonywanej usługi. Udałem się więc na posiew moczu, nasienia i wymaz spod napletka na Inżynierską. Po 8 dniach otrzymałem wyniki. Wreszcie coś znaleźli! Miałem liczne kolonie bakterii, które znajdują się w naszym organizmie, tylko raczej w jelitach niż w gruczole i układzie moczowym plus kolonie grzyba. Powstało pytanie skąd się tam wzięły. Usłyszałem, że organizm musi mieć zmniejszoną odporność. Dostałem nowe porcje antybiotyków działających na szczepy, które znaleziono w moich próbkach. Chwilowa poprawa i znowu bóle. Pomyślałem sobie, co jest do k. nędzy, przecież znaleziono, dostałem antybiotyk! I wreszcie zacząłem szukać. Wraz z badaniami robiłem też nie tylko posiew moczu ale i analizę moczu. O to co wyszło: barwa żółta mętna, ciężki bo 1.020, nabłonnik wiel. poj. w prep. oraz składniki mineralne: bardzo liczne moczany bezpostaciowe w p.w., liczne szczawiany wapnia w preparacie. No i się wszystko wyjaśniło. Cały problem polega na tym, żeby ustalić co jest PRZYCZYNĄ a co jest SKUTKIEM. W moim przypadku zapalenie gruczołu było przyczyną, bakterie w układzie płciowo moczowym również były przyczyną a nie skutkiem stanu zapalnego gruczołu. Wszystko to powodował piasek nerkowy, który zatykał, a raczej zawężał odpływ z nerek. Zalegający piasek sprzyjał namnażaniu się bakterii i tym samym powstawaniu stanom zapalnym. Przemieszczający się piasek dodatkowo wywoływał ból, który podobnie jak ból prostaty roznosił się po miednicy, promieniował na nogę, pośladek, pachwinę. Z USG wyszło, że mam złóg w jednej z nerek. Kilka dni temu pogadałem ze swoim ojcem i opowiedziałem mu o całej mojej walce z bólem i o tym, co znaleziono. Powiedział mi, że kiedy był w moim wieku też miał problemy z piaskiem i powiedział mi, żebym kupił taki preparat, który nazywa się Rowatinex. Pomaga wypłukiwać piasek. Bóle ustąpiły. Biorę antybiotyki by wytępić bakterie. Zapewne czeka mnie jeszcze kilka serii antybiotyku, jednak wiem, że teraz pozbędę się ich na dobre. Antybiotyki są bardzo skuteczne pod warunkiem, że usuwają przyczynę a nie skutek.
co proponuję? Dokładnie się przebadać i wykluczyć wszystkie możliwości, tak by zrozumieć, co powoduje stan zapalny, czy dlatego że złapało się jakieś bakterie w miejskiej toalecie bądź ciupciało się z niepewnym partnerem bez gumki, a może dlatego że coś uniemożliwia swobodny odpływ moczu i dlatego zagnieżdżają się bakterie, bo nie są wypłukiwane. W tej drugiej sytuacji może pojawiać się grzyb na skutek spadku odporności przez permanentny stan zapalny.
Głowy do góry, zaczynacie od diagnostyki. Lekarze leczą dobrze jeżeli wiedzą co mają leczyć i gdy leczą przyczynę a nie skutek. Problem jest w diagnostyce. Jeżeli nic wam nie znajdują, zróbcie badania gdzie indziej.
Podziękowania dla "alter" to jego posty wzbudziły u mnie podjrzliwość co do usług medycznych i to dzięki jego postom zrobiłem badania na Inżynierskiej w Warszawie.
Pozdrawiam i powodzenia – wolny od bólu i zdrowiejący szop.