jest juz lepiej. bralem lek 2 dni, odpoczalem w weekend, przespalem normalnie 2 noce i jest juz praktycznie normalnie. benzo mialem brac 20-30 mg dziennie. biore tylko 2 x 5 mg. i to jest bardzo slaby lek, nie jakis xanax. bede go stosowal jeszcze z 2-3 dni, potem zejde tylko do 5 mg na noc. po paru dniach odstawie calkiem. przejde na melise i ziolowki. mam nadzieje, ze bedzie ok. fq nie uszkodzily mi nic, rozwalily chyba tylko moje nerwy.
nie czytam tez juz wiecej flexihope itp, czlowiek sie tylko po tym nakreca zbednie.
bylem naprawde 100 % zdrowy psychicznie i nigdy bym nie pomyslal, ze odwiedze psychiatre.
pojawila sie tez inna dziwna rzecz, akurat pozytywna
na abx bylo mi lepiej, mialem juz praktycznie moment wyzdrowienia przerwany awaria watroby
. potem bylo tak srednio. po odstawieniu abx mialem jakies odczucie, ze z moja prostata jest lepiej. jednak problem z glowa spowodowal, ze nie wnikalem za duzo w prostate.
obecnie stwierdzam, ze jest duzo duzo lepiej. caly czas leca ziolka, witaminki, czosnek itd. prostata praktycznie mnie nie boli. zniklo pieczenie i nagla potrzeba oddawania moczu. gdy masuje prostate nie boli mnie. nie jestem lekarzem ale per rectum potrafie juz ocenic, ze jest lepiej.
mniej bola mnie wezly chlonne.
nie rozumiem tego, moj organizm zaczyna sie sam leczyc ?
mialem tez obawy, czy czesc moich problemow z glowa (pobudzenie, nakrecenie, szybkie tetno) nie wynikala ze zbyt duzej ilosci ziol. bralem np cats claw now extract 2 x 1, kwercytyny sporo i sporo innego zielska.
niby to tylko ziola, ale marysia tez jest ziolem i dziala
obcialem czesc tych ziolek, wrocilem do cats claw 2 x 1 g (nie extract), odstawilem kwercytyne.
jak z glowa wroce do normy to znowu mocny atak ziolowy plus kupilem jeszcze propolis, padme i jakies inne immunostymulatory.
kupilem tez lighmed. obiektywnie opisze czy to dziala