No i stało się ! ! !
Właściwe to powinienem wypisywać się już w innym dziale
A więc, od początku:
Stawiłem się w klinice na wyznaczoną godzinę, bałem się niesamowicie ale, gdy tylko przekroczyłem próg kliniki, to panie recepcjonistki powitały mnie bardzo miło i kazały zaczekać na doktora (który spóźnił się około 20 minut)
Na początku podpisałem zgodę na obrzezanie, po czym udałem się z panią asystentką do pomieszczenia w którym mogłem się przebrać (w tym czasie moja mama podpisywała jakieś papiery)
Zostałem w zielonym fartuszku, po czym kierowałem się na salę zabiegową.
Położyłem się na łóżku, pożartowałem sobie z panią asystentką, przyszedł p.dr no i się zaczęło...
(Ogólnie atmosfera podczas całego zabiegu naprawdę świetna)
Co do zastrzyków znieczulających to czułem ukłucia i trochę oczy przymrużyłem ale jak najbardziej dało się wytrzymać. Lekarz oznajmił mi, że te zastrzyki to jedyny ból jaki poczuje podczas dzisiejszego zabiegu.
Czułem, że coś mi z "nim" robią ale bólem absolutnie tego nazwać nie można
Poczułem jednak kilka cięć i podajże dwukrotnie podawano mi jeszcze te dodatkowe zastrzyki znieczulające.
Już na koniec (zanim mój przyjaciel został owinięty) mogłem rzucić na niego okiem i wyglądało to naprawdę całkiem fajnie
Już po wszystkim udałem się do specjalnego pokoju aby się przebrać. Miałem z tym mały problem, gdyż bałem się go w ogóle dotykać.
W między czasie pani asystentka posmarowała mi go delikatnie jakąś maścią i dostałem jeszcze tabletkę przeciwbólową. Odczekałem jeszcze trochę aby dojść do siebie po tym znieczuleniu po czym skierowałem się jeszcze do doktora aby mógł obejrzeć czy wszystko jest w porządku.
Oczywiście było
Na zmianę opatrunku muszę udać się w niedzielę (a nie jak pierwotnie było ustalone w poniedziałek)
No i w drogę, strasznie mnie szczypało w domu było jeszcze gorzej to było naprawdę bardzo mocne szczypanie lecz po jakimś czasie (ja wiem 30-35 minut) tabletka podana jeszcze w klinice chyba zaczęła działać. Teraz nie czuję kompletnie nic.
Gdybym ja wiedział, że to taki naprawdę ŁATWY i prawie bezbolesny zabieg to nie zwlekał bym z tym tyle czasu...
Teraz czuje się jak nowo narodzony, już się nie martwię, jak wcześniej, że stulejka to najgorsze co może być i na pewno nigdy się tego zabiegowi nie poddam. Mimo, że jeszcze sporo czasu upłynie, aż w 100 % dojdziemy (z moim przyjacielem) do siebie to już teraz wiem, że nie ma czego żałować.
Czuje wielką ulgę, dziękuje temu forum niezmiernie
aa byłbym zapomniał, podczas zabiegu dowiedziałem się, że mój przyjaciel jest teraz większy o cały 1 (cm)
Naprawdę polecam, ja odwlekałem ten zabieg już jakieś dwa lata (z roku na rok wmawiałem sobie eee tam w wakacje, ee tam w ferie i tak dalej, i tak dalej)
Ale w te wakacje powiedziałem sobie jasno trzeba coś z tym zrobić mój cel numer jeden to jeszcze w te wakacje zrobić z sobą porządek. W poniedziałek umówiłem się na wizytę, w czwartek byłem na wizycie, a dzisiaj jestem już po zabiegu. NAPRAWDĘ WARTO chociaż o tym wiadomo bo nie jestem pierwszą osobą która o tym mówi
Lekarz mówił, że już od teraz nie powinienem czuć żadnego bólu i, że lepiej mieć jakieś tabletki przeciwbólowe ale myśli, że nie będą potrzebne. Rzeczywiście to już koniec bólu ?