Mi lekarz już pozwolił po dwóch tygodniach spróbować sprzętu więc nie wiem. Wczoraj byłem na ostatecznej kontroli i już wróciłem zza granicę. Mówił że na ten moment wszystko ok ale za wcześnie żeby oceniać. Opatrunków już nie noszę a skórę już wczoraj doktor nalozyl mi na zoladz i kazal tak nosic. Opuchlizna zmalala o wiele. Pare szwow wylecialo juz (chyba ze 3 malutkie). Oczywiscie dyskomfort mniejszy jak zoladz zaslonieta. Zostalo napletka tyle zeby zalozyc na caly zoladz , czasami jak sie powiekszy rozmiar to moze 90-80% - wiec nie jest zle!
. Przyznam, panikowalem troche na poczatku (moze troche wiecej niz troche) no i zobaczymy jak to bedzie, dam sie temu wszystkiemu zagoic. Za tydzien sciagniecie szwow wiec lacznie bede ze szwami przez 2 tygodnie.
Wrzuce moze zdjecia wieczorkiem, na razie wrocilem i musze doslownie odpoczac. Mega ulga po zalozeniu napletka - no i tez rana sie zrasta wiec mniej boli i kluje - jestem dobrej mysli - jak nie no to poprawi sie (zycie..) i trzeba isc dalej
Jak sie zastanawiacie nadal czy zyc ze stuleja i byc nedznym stulejarzem, to ja wam odpowiem ze nie warto - polecam doktora Drabine - na prawde wspanialy facet i duzo mnie wspieral podczas gdy mialem duzo pytan a malo odpowiedzi.