• Cytatów używajcie tylko jeżeli jest to potrzebne! Jeżeli chcecie komuś odpisać używajcie @ z nazwą użytkownika.

Stulejka + krótkie wędzidełko (przed zabiegiem + dalsza relacja!)

Makintosz

Member
Cześć. Założyłem ten temat, bo naczytałem się sporo tematów/postów innych użytkowników na odnośnie tych schorzeń i doszedłem do wniosku: czemu nie podzielić się swoją opinią w tej kwestii, a nóż komuś się przyda. A więc zaczynamy. Mam na imię Krystian i niedawno stuknęło mi 21 lat, mieszkam w województwie Śląskim, w mieście niegdyś słynącym z włókiennictwa i produkcji "maluchów", czyli Bielska-Białej. Jakiś czas temu postanowiłem sobie (z dnia na dzień!), że pora wziąć się w garść i wypisałem sobie na kartce kilkanaście punktów - celów (krótko i długoterminowych), które powinienem i CHCĘ wykonać, tak by moje życie stało się lepsze, o wiele, wiele lepsze. Uderzyłem w każdy element swojego życia, od nauki, pracy, kończąc na najważniejszym: zdrowiu.. i tutaj nasz temat wspólny, a mianowicie: problem z "przyjacielem". Już następnego dnia zrobiłem pierwszy krok, by pozbyć się irytującej i bardzo nieprzyjemnej kwestii - poszedłem do lekarza, zwanego "rodzinnym". Ten nie oglądając mojego sprzętu krótko zastanowił się gdzie będą krótsze kolejki (urolog czy chirurg) - wybrał tego drugiego. Nie czekając długo dalej zmierzałem do celu.. zapisałem się na wizytę do chirurga, odczekałem dwa tygodnie (o dziwo bardzo krótko!), przyszedłem na wizytę i otrzymuję diagnozę: krótkie wędzidełko, ale do konsultacji z urologiem. No to lecimy dalej do lekarza.. urolog tym razem. Dobry miesiąc czekania na wizytę na NFZ i w końcu doczekałem się tego pięknego (tak myślałem bynajmniej) dnia. Normalna wizyta, bez szaleństw.. opinia lekarza: do zabiegu i tutaj została podana klinika "Pod Bukami" w Bielsku-Białej. Jeszcze tego samego dnia udałem się w poszukiwaniu tej placówki.. udało się ją znaleźć. Przychodzę, pytam jak to wygląda.. Pani po spojrzeniu w dane komputerowe z przykrą miną stwierdza: jedynie prywatnie, po czym skwitowała, że cennika nie ma tutaj i jest on dobierany indywidualnie, tak więc za kilka godzin może do mnie oddzwonić z dokładniejszymi informacji.. myślę sobie: no pięknie, ale płacę przecież składki (pracuję), to domagam się BEZPŁATNEGO zabiegu, a nie kosztu rzędu kilkuset+ złotych. Nie odpuszczę, nie ma opcji.. za daleko doszedłem, by teraz się poddać. Przeszukałem na nowo cały Internet w poszukiwaniu sprawdzonego i zaufanego lekarza urologa w swojej okolicy. Znalazłem: "Beskidzkie Centrum Medyczne" w Bielsku-Białej i doktora Stępnika. Wszystkie terminy na NFZ zabukowane od dobrych kilku miesięcy, więc miałem czekać.. 7 miesięcy - myślę: za długo, biorę prywatnie. 110 zł i wizyta za 1.5 tygodnia, czemu nie. Nadszedł dzień wizyty.. rano przeczuwałem już, że w końcu dojdę do czegoś sensownego.. że będę już o krok bliżej do wykonania swojego planu. Pierwsze spotkanie z lekarzem - bardzo pozytywne. Od pierwszego jego słowa zaobserwowałem, że jest człowiekiem spełnionym, lubi to co robi i z wielką chęcią przyjmuje kolejnych pacjentów. Szybka diagnoza i kluczowe słowa: stulejka + krótkie wędzidełko. "Chce Pan, żebym wziął sprawy w swoje ręce?" - moja szybka odpowiedź "tak" i już po kolejnych kilku sekundach poznałem datę: 22/09/2014 - za 8 dni! (okres oczekiwania na zabieg: 2 tygodnie) - wszystko na NFZ! W rejestracji odebrałem kilka stron formularza do wypełniania, krótką instrukcję o tym, jak się przygotować do cięcia "przyjaciela" i na tym sprawa została na ten czas zakończona.

Dzisiaj spokojnie piszę ten wątek, bo jestem przekonany, że są osoby stąd, które mają podobny problem/y co ja, może komuś się przydać. Już niedługo upragniony czas zabiegu - czekam z niecierpliwością! Postaram się dodać kilka zdjęć "mojego" przypadku, tak aby, nieco dokładniej pokazać jak wygląda "sprzęcik" zarówno "przed" jak i "po".

Jeśli ktoś ma jakieś pytania, to zapraszam, chętnie odpowiem na nie. Swoją drogą, sam mam jedno: zabieg mam na 8 rano, na 14 do pracy. Wziąć L4, czy dam radę, jak myślicie, jak to u was wyglądało?

Będę starał się dopisywać istotne kwestie - zaraz po zabiegu, jak i kilka/kilkanaście tygodni później. Bądźcie na bieżąco!

Nie bać się wziąć zdrowia (i życia!) w swoje ręce!! Zrobicie coś fajnego, poczujecie się o wiele, wiele lepiej, gdy zrealizujecie swój cel, upragniony cel.

Krystian
 
Ostatnia edycja:

satriani

New member
Swoją drogą, sam mam jedno: zabieg mam na 8 rano, na 14 do pracy. Wziąć L4, czy dam radę, jak myślicie, jak to u was wyglądało?

Gratulacje ze sie wziales za siebie... (tak jak ja ;] )
Jeżeli chodzi o prace 5 godzin po zabiegu to niestety zapomnij.
Ja jestem 6 dzień i dopiero zaczynam w miare normalnie funkcjonowac. Aczkowiek ładnie gojące się rany troche swędzą a szwy czasem zakują.

Przez pierwsze 3 dni ciężko bylo troche siadać, wstawać, a zmiana opatrunku zajmowała mi z 20 minut - czasem sie jakiś zsuwał i trzeba bylo od nowa to robić.
Nie wyobrażam sobie tych dni w pracy - a prace mam siedzącą przed kompem.

Bierz L4 na tydzień i bedzie dobrze.
 

prot1

New member
Gratulacje!
Ogólne z tego co czytałem na forum, to dużo osób była niezadowolona po zabiegu z NFZ niektórzy narzekali na niedoinformowanie i złą postawę lekarzy, ale w twoim przypadku wygląda na to, że lekarz jest super. Na wszelki wypadek jednak wypytaj doktora dokładnie o opatrunki, maści, pielęgnację i wszystko co chciałbyś wiedzieć. Każdy lekarz ma swoje inne zalecenia, nie każdy pacjent wymaga tego samego.

Ogólnie, jak kolega wyżej mówił, polecam wziąć L4 na tydzień, a przez pierwsze 3 dni traktować siebie możliwie najlżej. Ja jestem 5 dzień po wędzidełku i nadal mam problemy z toaletą (zmiany bandażu gdy się zamoczy), czy nawet chodzeniem (dyskomfort, kłucie itp.). Pozdr
 

Makintosz

Member
Gratulacje ze sie wziales za siebie... (tak jak ja ;] )
Jeżeli chodzi o prace 5 godzin po zabiegu to niestety zapomnij.
Ja jestem 6 dzień i dopiero zaczynam w miare normalnie funkcjonowac. Aczkowiek ładnie gojące się rany troche swędzą a szwy czasem zakują.

Przez pierwsze 3 dni ciężko bylo troche siadać, wstawać, a zmiana opatrunku zajmowała mi z 20 minut - czasem sie jakiś zsuwał i trzeba bylo od nowa to robić.
Nie wyobrażam sobie tych dni w pracy - a prace mam siedzącą przed kompem.

Bierz L4 na tydzień i bedzie dobrze.

A ja myślałem, że normalnie w ten dzień przyjdę sobie do pracy.. jakby nigdy nic :D Pracę mam siedzącą, typowo biurową, więc chyba jednak L4 będzie wymagane.. a na ile, to nie wiem jeszcze. Pewnie 2/3 dni, więcej nie przewiduję, bo w pracy sezon urlopowy i "ktoś" musi trzymać wszystko w ryzach.

Domyślam się, że przez pierwsze dni nie będzie tak kolorowo.. ale co z tego, czasami trzeba trochę się pomęczyć, by potem zebrać tego owoce :)

Gratulacje!
Ogólne z tego co czytałem na forum, to dużo osób była niezadowolona po zabiegu z NFZ niektórzy narzekali na niedoinformowanie i złą postawę lekarzy, ale w twoim przypadku wygląda na to, że lekarz jest super. Na wszelki wypadek jednak wypytaj doktora dokładnie o opatrunki, maści, pielęgnację i wszystko co chciałbyś wiedzieć. Każdy lekarz ma swoje inne zalecenia, nie każdy pacjent wymaga tego samego.

Ogólnie, jak kolega wyżej mówił, polecam wziąć L4 na tydzień, a przez pierwsze 3 dni traktować siebie możliwie najlżej. Ja jestem 5 dzień po wędzidełku i nadal mam problemy z toaletą (zmiany bandażu gdy się zamoczy), czy nawet chodzeniem (dyskomfort, kłucie itp.). Pozdr

Póki co jest wszystko w porządku, nie mam zastrzeżeń co do samego lekarza czy też ośrodka, który się mną "zajmuje", więc jestem jak najbardziej pozytywnej myśli, oby tak było do końca tej przygody.. i jeden dzień dłużej :D Tak, wiem - dopytam się wszelkich możliwych szczegółów, w końcu sprawa rekonwalescencji po zabiegu jest też bardzo ważna, nawet nie mniej niż sama czynność ze strony lekarza.

Dzięki za wsparcie.
 

Makintosz

Member
Panowie (i panie).. to już jutro :) Do zabiegu zostało jakieś 16h, jestem bardzo podekscytowany, bo wiem, że jutro będzie już "po" i moje problemy na dobre miną. Fizycznie czuje się bardzo dobrze, psychicznie jeszcze lepiej. Zaraz po zakończonym zabiegu postaram się napisać kilka słów o tym "jak było" - trzymajcie kciuki za udane cięcie! :)
 

Makintosz

Member
Jestem już po, a więc zdaję relację - czyli tak jak zapowiedziałem :)

Przychodzę punktualnie na godzinę 8, wypełniam kilka druków (formalności) i Pani zabiera mnie do pokoju chorych. Tam spokojnie mam czekać na dalsze poczynania lekarza i przebrać się w odpowiedni strój. Po kilku minutach dołącza do mnie drugi pacjent (ta sama przypadłość co ja) i tak sobie gadamy około 30 minut. Następnie odwiedził nas urolog, który miał nas ciąć, zbadał czy wszystko jest z nami w porządku i zapowiedział, że za niedługo będzie zaczynał zabawę ze "sprzętem". Po następnych kilkudziesięciu minutach został zaproszony mój "sąsiad", minęło około 30/40 minut, gdy był już w powrotem - jego stan nie był do końca dla mnie zrozumiały. Dostał znieczulenie ogólne (dożylne) i przez dobrych kilkadziesiąt minut dochodził do siebie.. co było następne? Teraz moja kolej, wyszeptała pielęgniarka. Biorą moje łóżko i wywożą na blok operacyjny - tam dowiedziałem się, że takie zabiegi są TYLKO w znieczuleniu ogólnym dożylnym wraz z znieczuleniem miejscowym, które trwa 3-4 minuty, wyraziłem zgodę podpisując druk i po kilku sekundach podano mi lek.. nie zdążyłem doliczyć do 15, gdy zasnąłem - obudziłem się po 40 minutach w swoim łóżku na sali chorych. Czułem się bardzo dobrze, nie odczuwałem ŻADNEGO bólu. Tam kazano posiedzieć nam jeszcze z półtorej godziny. Kolega doszedł do pełnej sprawności, u mnie było podobnie. Lekarz przed naszym wyjściem sprawdził "interes" i zgodził się na wyjście do domu. W drodze do domu puściła się krew.. i nie powiem, była dość intensywna, bo nie dość, że przebiła opatrunek, to jeszcze bokserki i spodnie. Dopiero w domy mogłem się umyć i "ogarnąć" do końca.

Co robić po zabiegu?
Dzisiaj ani jutro nic nie robić, żadnych leków ani zmian opatrunków. W środę mam pojawić się do kontroli, gdzie zostanie wymieniony opatrunek. W przeciągu następnych 10 dni po kontroli mam 2x na dzień moczyć "sprzęt" w Rivanolu po 15-20 minut i zażywać antybiotyk (wraz z ochroną!). Nie aktywować się fizycznie przez najbliższy tydzień, maks półtora.

Za moją zgodą dostałem L4 na 3 dni, choć lekarz chciał dać mi na tydzień.

Tak to wygląda kilka godzin po zabiegu, jutro postaram się dodać jakieś zdjęcia.
 

Makintosz

Member
A więc jestem, trochę mi zeszło.. ale mogę napisać w końcu kilka słów od siebie :) Dzisiaj 5 dzień po zabiegu, krwi od dobrych 2 dni nie widać, od wczoraj ani śladu. Opuchlizna schodzi, głównie na dolnej części "przyjaciela", w miejscu cięcia jest podobna od wczoraj, w zasadzie bez zmian. "Sprzęt" zapoznał się już z kąpielą, dobrze to przyjął i nie widzę przeciwskazań, by nie kąpać się razem z nim bez większej taryfy ulgowej. Nadal zakładam opatrunki - zmieniam je 2x na dobę, jednak przed tym moczę "wariata" w Rivanolu, tak po 10-15 minut, tą czynność również wykonuję dwukrotnie w ciągu doby. Czuję się jak najbardziej dobrze, nic oprócz tego mnie nie boli.. choć odczuwam od czasu do czasu jakiś większy dotyk w okolicy "dziukusa". Nocne wzwody nie są miłe, bo czuje jak szwy ograniczają moc "wojownika".

Zamieszczam dwa zdjęcia, były one zrobione wczoraj, dzisiaj sytuacja wygląda podobnie.

http://i.imgur.com/dhG975P.jpg
http://i.imgur.com/KXDzUVa.jpg

niestety nie mam wiedzy z zakresu tego jakie szwy zostały zastosowane, ale wydaje mi się, że są one rozpuszczalne, skoro lekarz nic nie wspomniał o ich zdjęciu. Szczerze mówiąc: nie wiem czy byłem obrzezany, czy to tylko plastyka, bo jak patrzę na "przyjaciela" to nie widzę zbytnio napletka.. ale może coś wyjdzie jak całkowicie zejdzie opuchlizna - fachowo zostało napisane, że miałem "stulejkę pozapalną" na wypisie, a o metodzie cięcia nie ma nic (plastyka, obrzezanie częściowe lub całkowite) - ale z pewnością wędzidełko też oberwało, bo było zbyt krótkie (zgodnie z wcześniejszą opinią lekarza).

Tak to wygląda na ten czas.
 

szymon1

New member
Troche opuchniety nosisz go w pionie? Jesli chodzi o zabieg to jestes obrzezany z pozostawieniem duzej ilosci napletka wewnetrznego.
Miales stan zapalny wczesniej? Penis byl bolesny przed zabiegiem albo zaczerwieniony? Ten rivanol to lekarz zalecil na ten stan zapalny. A antybiotyk jaki dostaels?
 
Ostatnia edycja:

Makintosz

Member
Troche opuchniety nosisz go w pionie? Jesli chodzi o zabieg to jestes obrzezany z pozostawieniem duzej ilosci napletka wewnetrznego.
Miales stan zapalny wczesniej? Penis byl bolesny przed zabiegiem albo zaczerwieniony? Ten rivanol to lekarz zalecil na ten stan zapalny. A antybiotyk jaki dostaels?

Nie noszę, nie miałem nic takiego przykazane, ale chyba zastosuję tą "strategię" od jutra. Nie miałem wcześniej stanu zapalnego, a nazwa "stulejka pozapalna" to inne określenie "stulejki wrodzonej", tak doczytałem na kilku stronach z tym związanych. Nie, wszystko było w porządku, po prostu jego wygląd mi się nie podobał, nie było zaczerwienienia ani bólu, jedynie brak możliwości sciągnięcia napletka. Co do tego Rivanolu to nie wydaje mi się.. bo czytałem, że ten środek jest normalnie stosowany na czas "pozabiegowy", gdy są cięcia w tych miejscach. Antybiotyk? Musiałbym sprawdzić w domu, potem edytuję :)
 

Makintosz

Member
Zawsze, po kazdym zabiegu na naszym przyjacielu trzeba nosic penisa w gore. Chodzi tu o ukrwienie...

Stosuję tą metodę od dzisiaj i faktycznie "przyjaciel" jakoś lepiej się czuje, takie pierwsze odczucia po przespanej nocy, nawet nie miałem większych problemów ze wzwodami nocnymi. Dzięki za informacje. Wracając jeszcze do pytania o antybiotyk, to odpowiadam: unidox solutab, taka jego nazwa.
 

Makintosz

Member
7 dzień po zabiegu.

Nie widzę większych różnic w moim "sprzęcie" - krew jak nie lała się tak nie leje się i zapewne tak już zostanie na dobre. Coraz bardziej ciekawi mnie sytuacja tej "oponki", która znajduje się pod żółędziem.. nie zmniejsza się ona zbytnio. Tereny pozabiegowe pielęgnuje tak jak do tej pory, tzn. 2x dziennie moczenie w Rivanolu i 2x na dzień zmiana opatrunku na nowy, świeży. Oprócz tego łykam zalecony przez lekarza antybiotyk wraz z ochroną. Jeśli opuchlizna nie zmniejszy się do jakiś sensownych rozmiarów w tym tygodniu to będę chyba zmuszony skontaktować się z moim "oprawcą".
 

Makintosz

Member
9 dzień po zabiegu.

Oponka pod żołędziem widocznie zmalała - osobiście liczę, że za kilka dni całkowicie się jej pozbędę. Rozpocząłem "walkę" z siniakiem na dolnej części "sprzętu", traktuje go altacetem na opuchliznę i tutaj widzę też postgęp, niewielki, bo niewielki ale jest i zamierzam to kontynuować. Sytuacja szwów wygląda średnio, aczkolwiek też progresowo. Jestem dobrej myśli na kolejne dni. Nadal stosuje te same środki pielęgncyjne co do tej pory, jedynie dokupiłem sobie flaszeczkę Rivbanolu, bo tamtego mi znacząco ubyło. Jutro postaram się wrzucić jakieś zdjęcia.

PS
Nie wiem czy miało/ma pozytywne lub negatywne znaczenie, ale musiałem sobie ulżyć.. ręcznie - obyło się bez bólu, ale starałem się to robić umiejętnie, by nie uszkodzić się zbytnio.. od razu lżej człowiekowi :D
 

Makintosz

Member
10 dzień po zabiegu.

Oponka bez zmian, niestety.. rana goi się dość słabo, nie widzę większych różnic między tym co było kilka dni temu, a dzisiaj. Zobaczymy jak będzie dalej. Chciałem dzisiaj skonsultować to wszystko z moim lekarzem telefonicznie, jednak nie odbiera telefonów, spróbuję później. Zamieszczam dwa zdjęcia, aktualne.

imgur: the simple image sharer
imgur: the simple image sharer

Uprzedzając pytania - to żółte to skutek płukania w Rivanolu.

Jakieś sugestie/propozycje na kolejne kilka dni? Chętnie wysłucham sensownych porad.
 
10 dzień po zabiegu.

Oponka bez zmian, niestety.. rana goi się dość słabo, nie widzę większych różnic między tym co było kilka dni temu, a dzisiaj. Zobaczymy jak będzie dalej. Chciałem dzisiaj skonsultować to wszystko z moim lekarzem telefonicznie, jednak nie odbiera telefonów, spróbuję później. Zamieszczam dwa zdjęcia, aktualne.

imgur: the simple image sharer
imgur: the simple image sharer

Uprzedzając pytania - to żółte to skutek płukania w Rivanolu.

Jakieś sugestie/propozycje na kolejne kilka dni? Chętnie wysłucham sensownych porad.

I jak tam kolego? Dodzwoniłeś się do lekarza? Jak "oponka" ?
 

Makintosz

Member
I jak tam kolego? Dodzwoniłeś się do lekarza? Jak "oponka" ?

Przed chwilą rozmawiawłem ze swoim lekarzem prowadzącym zabieg, jednocześnie moim urologiem. "Oponka" zniknie samoczynnie i nie mam czym się przejmować, ponadto nie muszę stosować już Rivanolu. Dzisiaj skończyły mi się antybiotyk, którego również nie muszę "odnawiać" - tak więc teoretycznie tylko upływ czasu może pomóc mojemu "sprzętowi" i w taką wersję wierzę.

Znikła cała opuchlizna (siniaki) na dolnej częśći "przyjaciela", więc tylko kwesia gojenia się w miejscu wędzidełka i zmniejszającej się opuchlizny, tzw. oponki.
 

Makintosz

Member
Wczoraj wieczorem "pobawiłem się" nieco z szwami i większość z nich wypadła przy mojej lekkiej pomocy. Obyło się bez większego bólu i nakładu czasu. Zostało mi ich kilka, około 3-4, ale też są na dobrej drodze do ich usunięcia. Gdyby nie obecność "oponki" to sprzęt wyglądałby całkiem, całkiem, a tak to opuchlizna psuje cały efekt. Miejmy nadzieję, że do kilku dni zniknie na dobre. Co do pielęgnacji pozabiegowej: nie biorę antybiotyku, nie moczę w rivanolu ani nie noszę opatrunku - daje "przyjacielowi" nieco poodychać i wierzę, że będzie miało to pozytywny skutek w szybszej rekonwalescencji. Jedyne z czego korzystam obecnie to plaster, który pomaga mi utrzymać "sprzęt" ku górze. Postaram się wrzucić wieczorem jakieś zdjęcia.
 

Makintosz

Member
Wyciągnąłem pozostałe szwy, obyło się bez większego bólu i rozlewu krwi :D Opuchlizna pozostała - to jedyny "problem" z jakim się obecnie zmagam. Wierzę, że w końcu zniknie, a sprzęt wtedy będzie już w pełni gotowy do działania :) Dzisiaj wieczorem udostępnie aktualne zdjęcia.
 

Makintosz

Member
18 dzień po zabiegu.

Brak szwów i brak specjalnej pielęgnacji "sprzętu" (zgodnie z zaleceniem lekarza). Oponka minimalnie się zmniejszyła, ale nadal jest widoczna. Rana goi się nienajgorzej, jedynie w miejscu wędzidełka nie wygląda to tak jakbym sobie tego życzył. Zamieszczam dwa zdjęcia, są one sprzed kilku minut.

Pierwsze zdjęcie wygląda dość dramatycznie, w zasadzie jakbym miał dziurę i to poważną w "koledze" - jednak w rzeczywistości nie jest tam tak źle, a w ciągu ostatnich kilku dni spore zmiany na plus zosstały tam zauważone.

1) http://i.imgur.com/up9l3NC.jpg
2) http://i.imgur.com/mM0C8HP.jpg

Stulejka z pewnością została zlikwidowana, ale co do krótkiego wędzidełko to na ten moment trudno to ocenić, ale chyba też nie ma najgorzej.
 

Podobne tematy

Do góry