Cześć wszystkim,
W końcu zdecydowałem się na zabieg, w decyzji bardzo pomogło mi tutejsze forum dlatego postanowiłem też się podzielić historią. Jestem 15dni po zabiegu, stapler + plastyka wędzidełka. Zaczynając od początku to sporo czytałem przed, i miałem ogromny mętlik co do wyboru techniki/ specjalisty niemniej umówiłem się próbnie na konsultacje i wątpliwości zostały rozwiane, lekarz bardzo dokładnie opisał mi wszystkie możliwości i polecam niezdecydowanym skonsultować się, porozmawiać na spokojnie (nie znaczy to, że od razu nas pokroją ).
Zabieg odbył się twa tygodnie później, pojechałem sam. Najgorszy etap to znieczulenie, nie miałem wcześniej żadnej maści, od razu igły. Ból zaraz ustąpił jednak co tu dużo nie mówić, nieprzyjemne uczucie gdy ktoś tam majstruje Na stole łącznie z 30minut, atmosfera ogólnie bardzo pozytywna. Zaraz po, dostałem leki przeciwbólowe, rozmowa z lekarzem odnośnie zaleceń i 40 minut na leżance przed wyjściem. Wracałem uberem, i tutaj nie róbcie tego błędu, weźcie kogoś bliskiego. Ja jako, że mieszkam sam musiałem jeszcze obskoczyć apteki stąd to chyba z tego dnia było najgorsze. Po powrocie na mieszkanie był już spokój, bólu brak.
Zalecenia od doktora: Zmiana opatrunku na następny dzień; lek na receptę zapobiegający krwotokom (3x dziennie przez 3dni); maść detreomycyna 1% przy każdej zmianie opatrunku + Octanisept. Tydzień wolnego.
Jeśli chodzi o czas po zabiegu, no tutaj najgorsza była pierwsza zmiana opatrunku. Potem szło to coraz wprawniej. U mnie na szczęście nie było żadnego krwawienia czy opuchlizny, po 3 dniu gaziki przy zmianie były praktycznie czyste. W nocy trochę trudniej, z wiadomego powodu niemniej porządne opatrunki uciskowe (ja stosowałem bandaż kohezyjny) i da się przez to przejść. Od drugiego dnia wychodziłem już po małe zakupy czy do apteki, większość czasu jednak odpoczywałem. I fajnie znaleźć zajęcie na ten czas, książka czy film by nie zwariować myśląc cały czas co tam się na dole dzieje.
Dzisiaj 15 dzień, trochę martwią mnie kolory małego i zszywki, które się wciąż twardo trzymają, jedna trochę się naderwała ale boje się jej usunąć sam. Za dwa tygodnie mam wyjazd więc liczę, że do tego czasu uda się ich pozbyć. I też w kwestii opatrunku nie jestem pewien jak długo nosić, teraz robię na dzień dosyć luźne, nie noszę już go do góry. Planuje od 3 tygodnia przestać ale zobaczymy jak to wyjdzie. Na ten moment jestem zadowolony i szczęśliwy, że mam to za sobą
15 dzień:
https://imagehost.pl/image/ds70W
https://imagehost.pl/image/dsH2p
https://imagehost.pl/image/ds9cU
W końcu zdecydowałem się na zabieg, w decyzji bardzo pomogło mi tutejsze forum dlatego postanowiłem też się podzielić historią. Jestem 15dni po zabiegu, stapler + plastyka wędzidełka. Zaczynając od początku to sporo czytałem przed, i miałem ogromny mętlik co do wyboru techniki/ specjalisty niemniej umówiłem się próbnie na konsultacje i wątpliwości zostały rozwiane, lekarz bardzo dokładnie opisał mi wszystkie możliwości i polecam niezdecydowanym skonsultować się, porozmawiać na spokojnie (nie znaczy to, że od razu nas pokroją ).
Zabieg odbył się twa tygodnie później, pojechałem sam. Najgorszy etap to znieczulenie, nie miałem wcześniej żadnej maści, od razu igły. Ból zaraz ustąpił jednak co tu dużo nie mówić, nieprzyjemne uczucie gdy ktoś tam majstruje Na stole łącznie z 30minut, atmosfera ogólnie bardzo pozytywna. Zaraz po, dostałem leki przeciwbólowe, rozmowa z lekarzem odnośnie zaleceń i 40 minut na leżance przed wyjściem. Wracałem uberem, i tutaj nie róbcie tego błędu, weźcie kogoś bliskiego. Ja jako, że mieszkam sam musiałem jeszcze obskoczyć apteki stąd to chyba z tego dnia było najgorsze. Po powrocie na mieszkanie był już spokój, bólu brak.
Zalecenia od doktora: Zmiana opatrunku na następny dzień; lek na receptę zapobiegający krwotokom (3x dziennie przez 3dni); maść detreomycyna 1% przy każdej zmianie opatrunku + Octanisept. Tydzień wolnego.
Jeśli chodzi o czas po zabiegu, no tutaj najgorsza była pierwsza zmiana opatrunku. Potem szło to coraz wprawniej. U mnie na szczęście nie było żadnego krwawienia czy opuchlizny, po 3 dniu gaziki przy zmianie były praktycznie czyste. W nocy trochę trudniej, z wiadomego powodu niemniej porządne opatrunki uciskowe (ja stosowałem bandaż kohezyjny) i da się przez to przejść. Od drugiego dnia wychodziłem już po małe zakupy czy do apteki, większość czasu jednak odpoczywałem. I fajnie znaleźć zajęcie na ten czas, książka czy film by nie zwariować myśląc cały czas co tam się na dole dzieje.
Dzisiaj 15 dzień, trochę martwią mnie kolory małego i zszywki, które się wciąż twardo trzymają, jedna trochę się naderwała ale boje się jej usunąć sam. Za dwa tygodnie mam wyjazd więc liczę, że do tego czasu uda się ich pozbyć. I też w kwestii opatrunku nie jestem pewien jak długo nosić, teraz robię na dzień dosyć luźne, nie noszę już go do góry. Planuje od 3 tygodnia przestać ale zobaczymy jak to wyjdzie. Na ten moment jestem zadowolony i szczęśliwy, że mam to za sobą
15 dzień:
https://imagehost.pl/image/ds70W
https://imagehost.pl/image/dsH2p
https://imagehost.pl/image/ds9cU