Witam, w sobotę 24.09 miałem wykonywany zabieg obrzezania staplerem wraz z przedłużeniem wędzidełka. PIerwsze dni po zabiegu były ok, ale teraz jest po prostu masakra. Nie mogę poruszyć ani o milimetr napletka bo wywołuje to gigantyczny ból, więc nie mam żadnego dostępu do rany. Niestety od samego początku po operacji nie ściągałem napletka (nie dostałem takich wytycznych, miałem myć i ''zostawić tak jak jest'') ale przynajmniej widoczna była korona żołędzia i napletek był w miarę ruchomy. Dodam, że codziennie mam spore erekcje w nocy, które wywołują ból. Ponadto dzisiaj doszło do takiej sytuacji, że gazik przykleił się do szwu od strony wędzidełka i nie dało rady pozbyć się gazika. Dopiero namoczenie wodą spowodowało że mogłem przeciąć nożyczkami ostatnią część szwu i cały gazik odpadł. Myslę, że szew jest nienaruszony. Zastanawia mnie ta pozostałość pierścienia po staplerze od strony wędzidełka, nie wiem czy to tak ma być
Wizytę kontrolną mam dopiero we wtorek 200 km od domu Nie wiem czy szukać kogoś na miejscu, czy po prostu zostawić. Z bólem narazie daję radę jak nic nie ruszam, ale boje się, że lekarz we wtorek będzie na siłę chciał zdjąć napletek, czego bym chyba nie wytrzymał.
Czy to normalne że napletek tak przesunął się w górę ? Niestety nie mam zdjęć sprzed kilku dni
Wizytę kontrolną mam dopiero we wtorek 200 km od domu Nie wiem czy szukać kogoś na miejscu, czy po prostu zostawić. Z bólem narazie daję radę jak nic nie ruszam, ale boje się, że lekarz we wtorek będzie na siłę chciał zdjąć napletek, czego bym chyba nie wytrzymał.
Czy to normalne że napletek tak przesunął się w górę ? Niestety nie mam zdjęć sprzed kilku dni