Od wielu lat mam ogólne problemy z uzyskaniem wzwodu - albo bardziej z utrzymaniem kiedy już do niego dojdzie (podczas kiedy jakieś 10 lat temu doznawałem nadmiernych wzwodów i wzmożonego libido)teraz brak porannych wzwodów, ostatnio jest ciut lepiej a mianowicie w nocy czasami budzę się z lekkim wzwodem - odstawiłem śmieciowe żarcie i cukier, pracę mam taką że cały czas jestem w ruchu. Mam 36 lat ale w przeszłości lubiłem wypić - nie mylić oczywiście z alkoholizmem. Lubię się rozluźnić przed stosunkiem bo to przedłuża znacząco zabawę. Największy problem występuje w pozycji kiedy leżę lub siedzę - po kilku lub kilkunastu sekundach nie ma o czym mówić, najlepszy wzwód utrzymuję w pozycji na pieska. Tadalafil i sildenafil teoretycznie działają ale raz lepiej raz gorzej niezależnie od dawki. Kiedyś też lubiłem często użyć sildenafil w połączeniu z dapoksetyną - wtedy w łóżku mogłem wszystko. W międzyczasie byłem też na bardzo restrykcyjnej keto diecie przy czym z 94 kg schudłem do prawie 70 (przy wzroście 185 cm). Mam podwyższony cukier na czczo którego nijak nie idzie zbić żadnymi dietami (nawet na keto był wysoki czyli w granicach 100 lub ponad). Zwiedziłem już wielu lekarzy oraz wykonałem wiele badań, rezonans prącia nie wykazał uszkodzeń natomiast doppler u niezbyt przekonującego urologa niby wykazał jakieś przecieki żylne (najpierw robiłem Doppler później robiłem rezonans). Druga sprawa wspomniane libido - w przeszłości nawet kilka razy dziennie mogłem się masturbować i oprócz tego kochać z partnerką i jeszcze było mi mało. Teraz ciągle nie czuję jakiegoś specjalnego pociągu mimo atrakcyjności mojej partnerki. Powoli chyba się do tego wszystkiego przyzwyczajam ale nie o to w życiu chodzi... Chciałbym żeby wszystko wróciło do normy jak dawniej, czyli wzwód na zawołanie, lecz nikt nie wie łącznie ze mną gdzie jeszcze szukać przyczyny.