Najczęściej przy zabiegu obrzezania całkowitego wszystko jest git. Przy zabiegu plastyki/częściowego obrzezania prawdopodobieństwo, że coś nie wyjdzie jest nieco większe - ale to nie wynika to tylko z tego, że chirurg coś sparoli, tylko też od tego, jak się czlowiek regeneruje - jak tworzą mu się blizny.
Co do zdrowia, to chyba koledzy dość jasno się wyrazili, jakie są zdrowotne konsekwencje.
Co do rodziców. Tu chodzi o Twoje zdrowie, a nie jesteś dla nich chyba 'młodym człowiekiem który kręci się po mieszkaniu', tylko ukochanym synkiem ;P Serio, jeśli można winić kogoś za to, że się przeziębił (bo nie założył szalika), tak nie można nikogo winić, że masz stulejkę. To nie jest Twoja wina, masz problem ze stulejką, to trzeba to rozwiązać, i tyle.
Co do kasy.... masz ponad 18 lat, możesz pójść w wakacje do jakiejś dorywczej pracy, i ewentualnie zarobić na taki zabieg. Jeśli nie, to NFZ. Tam, gdzie robiłem zabieg lekarz powiedział, że na NFZ się dłużej czeka, ale robota jest wykonana tak samo - ich nie interesuje zasadniczo, kto płaci
Co do kolegów - jakby się miało wydać? Nie chodzisz do szkoły przez kilka dni, a potem masz opatrunek. Naprawdę twój wacek to nie jest ich interes. Jeśli nawet miałoby się wydać (prysznic po wfie chociażby), to zawsze możesz olać kretyna, najlepsza opcja.
Jeśli nie, to obróć całą sytuację w żart w stylu "-co cię tak interesuje mój penis, ze się w niego wpatrujesz" i to z ziomka będą polewać, a nie z Ciebie. Albo "nie jestem Żydem, tylko Arabem, więc mnie nie wk*****j, bo wysadzę cię w powietrze i będę miał w niebie 100 dziewic, a ty będziesz rozsmarowany po korytarzu." (trochę jazda po stereotypach jeśli chodzi o Muzłumanów, ale sami widzimy, jak to teraz wygląda.... ;S).
Co do dziewczyn, pewności siebie, w sumie to najważniejsza kwestia, poza zdrowiem. Ja co prawda nie miałem stulejki, ale zaczynała mi się robić (napletek pękał, bliznowacił się, i zrobił się przyciasny, w dodatku był długi). Wędzidełko też miałem za krótkie, i kiedyś je zerwałem... w kobiecie. Teraz się z tego brechtam, ale wtedy nie było mi do śmiechu. Ten problem się pogłębiał, stosunki były bolesne (nawet w prezerwatywie). Żaden fun, jak jesteś z kobietą, bzykasz sobie, boli w trakcie, a potem za jakiś czas pobzykałbyś sobie, a tu wacek obolały. To tylko objawy fizyczne, ale co to robi z psychiką. Człowiek robi się niepewny, nieśmiały. Nie czuje się w 100% facetem, unika kobiet. Ma zakodowane, że "po co gadać z laskami, jak i tak nie zawojuję w tym polu". Ja tak miałem. Czekałem długo na zabieg, 9 mies, w tzw. międzyczasie rozstałem się z tą dziewczyną, z którą byłem. Oczekiwanie na zabieg, czucie się gorszym, ból po rozstaniu - rozwaliło mnie to dość znacznie. No ale wracam na dobry kurs, wraca pewność siebie i widać tego efekty
Małe, ale zawsze
Co do samego zabiegu - chłopie, byłeś cewnikowany, miałeś rurkę w pindolu, to boisz się paru zastrzyków cienką igłą w trzon penisa i napletek? Po zabiegu oczywiście, że może zaboleć, być niewygodnie, może spuchnąć i polecieć trochę krwi. No ale to zabawa skalpelem, nie piórkiem. Ale sam zobaczysz, jak będziesz widział szybkie zmiany wraz z upływem czasu.
Także nie bój się, ten zabieg ma Ci pomóc. Po zabiegu będziesz normalnym, zdrowym facetem z malutkim bonusikiem w postaci braku napletka, a to trochę egzotyczne w naszym kraju.
P.S. Taki patent, apropo pokazywana wacka.... Obecnie sobie studiuję, a wiadomo, jak to na studiach, nauka, nauka, nauka
No ale zdarzało się parę razy, że wracałem w środku nocy do domu, napierdolony jak świnia no i jakoś się rozebrałem do waleta, ale nie zawszy było wystarczająco dużo mocy, aby się ubrać. No i zasypiałem. Mieszkam w studenckim mieszkaniu, w pokoju nie mieszkam bynajmniej sam. ;-) I na lajcie. Tylko czasem współlokator powiedział "Ogarnij się Marcin" ;-)