Witam. Chciałbym opisać krótko swoje doświadczenie z obrzezaniem. Przymierzałem się do tego wiele lat, aż wkońcu się zdecydowałem. Na wstępie powiem, że nie miałem stulejki, miałem tylko troche krótkie wędzidełko, które szczerze mówiąc nie przeszkadzało mi podczas stosunków. Na obrzezanie zdecydowałem się z powodów higienicznych, wizualnych, jak i praktycznych. Nie lubiłem swojego napletka, wydawał mi się być zbyt obfity, za ciasny, dlatego też postanowiłem to zmienić. Zabieg mialem w Warszawie, koszt 1200zł, oczekiwanie na zabieg od pierwszej wizyty u urologa to tydzień. Sam zabieg to czas ok. godziny. Mialem wykonywany pod znieczuleniem miejscowym. Kilka strzałów z igły pod skórę penisa( to najbardziej bolesna część zabiegu, choć oczywiście do wytrzymania - jesteśmy przecież facetami i potrafimy znieść ból) Po zabiegu na penisa opatrunek, ktory przez kilka dni zmienialem dwa razy dziennie, następnie raz, a od kilku dni już w ogóle nie noszę. Podczas tych 15tu dni od zabiegu do pięlegnacji małego używałem maść alantan, octenisept, oraz przez jakieś 10 dni rivanol. Teraz smaruję go jeszcze alantanem i kilka razy dziennie pryskam octeniseptem. Przez pierwsze 10 dni podczas prysznica chroniłem penisa torebką foliową przed wodą, tak bym mały sie nie zamoczył, teraz natomiast prysznic biorę już normalnie. Wygląd penisa stopniowo się normuje, choć jeszcze nie wygląda normalnie, jest drobna opuchlizna co widać szczególnie w okolicy wyciętego wędzidełka, ustąpiły już drobne krwawienia i wszystko zmierza ku lepszemu. Mam nadzieje że za 2 tyg już będe mógł go użyć , bo psychicznie już mnie wykańcza brak seksu, czy też masturbacji. Poniżej zamieszcze zdjęcia jak to wygląda po 15 dniach od zabiegu. Wszelkie pytania, jak i porady bardzo mile widziane w tym wątku.
PS: Jestem dumny, że odważyłem się obrzezać i polecam to innym w dalszym ciągu się zastanawiającym.
PS: Jestem dumny, że odważyłem się obrzezać i polecam to innym w dalszym ciągu się zastanawiającym.