Witam was koledzy ponownie. Trochę milczałem . Odbyła się wizyta kontrolna, lekarz prowadzący zły że tak się stało, twierdził że tak się może zdarzyć z bliznowaceniem sie przy plastyce, że niekoniecznie chodzi o ciasne szycie. Postaral się i dziś załatwił mi w szpitalu termin na zabieg, już dziś żadnej plastyki, całkowite obrzezanie przy znieczuleniu miejscowym. Co gorsze, niby zabieg ok, sam przeszedłem go lepiej niż poprzednio, zero bolu, ale na łóżku szpitalnym zacząłem krwawić i to tak fest, szybka interwencja, zastrzyk w kręgosłup, na stół, poprawka z uwagi na to, że jakies naczynko puściło i krew tryskała. Teraz 6 godzin po zabiegu widzę że mały jest spuchnięty i czarny od wylanej krwi, zawinięty w opatrunku. Jutro mam wyjść do domu. Od jutra jakie zalecenia według was? Jak to było u was przy całkowitym? Tu lekarz mówi że z 3 dni ciasny opatrunek, psikac octenisept i to tyle. Szwy mam rozpuszczalne. Pytałem o maści na blizny kiedy stosować to mówili że to trochę strata kasy, za wiele nic nie daje. Proszę o porady jak to najlepiej poprowadzić, chce jak najszybciej zamknąć ten temat już w swoim życiu bo masakra.