Dzisiaj mija 19 dzień po zabiegu.
Zdjęć nie będę wrzucać bo wygląda tak samo jak 3 dni temu. Co do zdejmowania szwów to spróbuję je zdjąć w środę, a jak mi się nie uda to podjadę do szpitala i spytam się czy mogą mi je usunąć. Wczoraj po raz pierwszy od zabiegu doprowadziłem siebie do orgazmu, który tak jak sądziłem niczego nie popsuł. Jedyna kwestia jest taka że niestety coś mi dolega.Zauważyłem te objawy jakoś pół miesiąca przed zabiegiem obrzezania. Po pierwsze: ciągłe parcie na pęcherz, uczucie zalegania moczu, po oddaniu moczu np podczas wstawania z łóżka mocz wylatuje niekontrolowanie, podczas masturbacji dziwne uczucie gdzieś w odbycie i właśnie to co wczoraj było to chwilę przed orgazmem coś jakby w okolicach odbytu "zastopowało" orgazm (nie wiem jak to nazwać ) ale po paru sekundach po raz drugi już normalnie orgazm był, ale był niestety słabszy niż gdy tych objawów nie było. Nie czułem w ogóle że sperma wylatuje mi z członka. Nawet gdy teraz leżę i chciałem postawić penisa to też jest jakieś takie dziwne uczucie w okolicach odbytu, nie wiem czy to jest coś z prostatą czy co. Zgaduje że dużą rolę odgrywa stres, który jest ze mną nie przerwanie od ponad roku (mam nerwicę lękową) i długi brak higieny pod napletkiem z powodu już nieistniejącej stulejki. Urolog przed zabiegiem robił mi badanie palcem odbytu i nic mnie nie bolało, ale nie wiem czy wtedy już miałem te objawy które wyżej opisałem. Wiem że będę musiał się udać do urologa, ale chciałem się wpierw was spytać co może mi dolegać.