Dużo się już tutaj naczytałem doświadczeń oraz budujących opinii. Mimo wszystko jestem przerażony zabiegiem, który mam zaplanowany za tydzień. Mój interes ma swój własny próg bólu - taki, że sam urolog stwierdził że muszę mieć znieczulenie ogólne. Prawdopodobnie plastyka stulejki lub częściowe obrzezanie...Mam wrażenie, że skóra jest przylepiona do żółędzi, której nigdy nie udało mi się odsłonić bardziej niż jakieś 10%...właściwie nawet nigdy się z tym nie siłowałem specjalnie bo mnie to zwyczajnie przeraża. Stulejke mam wrodzoną...seks tylko w ogumieniu. Słabo mi na samo wyobrażenie, że obudzi mnie z narkozy ból nie do zniesienia. Czytałem tutaj opinie że najgorszy jest pierwszy tydzień potem jakoś się goi...mam dziwne przeczucie że w moim przypadku to będzie długi koszmar. Pytanie czy ktoś miał podobne obawy i przede wszystkim sytuacje...stulejka wrodzona, ledwo ściągalna skóra i wrażenie że to wszystko jest ze sobą na stałe przytwierdzon. Przeraża mnie okres gojenia...zalecenia są takie aby nie stawiać małego...łatwo powiedzieć, chyba że ze strachu sam się przyblokuje, mam taką nadzieję...Lekarz ma do mnie zadzwonić kilka dni przed przyjęciem na szpital; kazał jedynie zrobić kilka badań...zastanawiam się czy mogę się już jakoś wcześniej do tego przygotować..żeby poszło jakoś lepiej..i tak najgorsza jest głowa, w której na samo wyobrażenie o skalpelu tam robi mi się na przemian gorąco i słabo Przeżyłem bardzo ciężki atak kolki nekrowej w którym leżałem na ziemi i prosiłem o eutanazję...a mimo to mam wrażenie, że to co mnie czeka będzie znacznie gorsze. Czy miał tu ktoś przypadek takiej ciężkiej stulejki i dużego progu bólu?