Witam Panowie,
Sądzę, że jesteście bardziej zaprawieni w bojach odnośnie tej choroby więc pozwolę sobie przytoczyć swój przypadek i poprosić jednocześnie o wskazówki. Poprosić BARDZO, bo mój komfort życia to ostatnio max. 2/10 więc każda porada będzie dla mnie pomocna.
Przebieg choroby:
2009 - masturbacja w pozycji stojącej, na spięciu, ejakulacja bolesna (kłucie w odbycie, kroczu, uczucie ściśnięcia). I od tamtej pory zaczyna się "jazda"... pierwszy tydzień-dwa: częstomocz, parcie na pęcherz, uczucie "czegoś" w odbycie.
Powyższe dwa objawy z czasem minęły, ale do dnia dzisiejszego pozostały:
- zanik funkcji czucia naturalnego parcia na mocz/stolec,
- załatwienie się możliwe jedynie przez parcie przeponą, ewentualnie skupienie się i relaksację na ile to możliwe,
- przed mikcją zawsze kilka sekund oczekiwania, strumień zazwyczaj mocny, nieprzerywany, jedynie po dłuższym siedzeniu słaby,
- po mikcji zawsze pojawia się kilka dodatkowych kropel, czasem lekkie swędzenie lub kłucie w cewce,
- czasem uczucie spięcia podbrzusza, krocza, zwieracza,
-...najważniejsze - NIEPEŁNA erekcja, mięsień opuszkowo-gąbczasty (ten od dołu członka biegnący do krocza) nie działa - takie mam wrażenie, nie wypełnia się krwią
- zdarzało się kłucie w cewce, w trakcie ejakulacji,
- drgania w odbycie, czasem w lewym udzie, kroczu, podbrzuszu,
Objawy pogarsza: STRES, podświadomy niepokój, lęki, zaparcia (uczucie napięcia mięśni podbrzusza, dyskomfort w kręgosłupie lędźwiowym), długie siedzenie, dłuższy i skomplikowany stosunek wzmaga nadmierne napięcie, masturbacja (tak sądzę, choć początkowo jest dobrze), dźwiganie cięższych przedmiotów połączone z nieświadomym oddychaniem, chłód, być może alkohol.
Objawy wygasza: spacer, basen, ogólny relaks np. jacuzzi, ciepło, niemyślenie o niczym - wakacje w za granicą.
przez lata zaakceptowałem, nauczyłem się z tym żyć i...
Mamy rok 2020 - byłem u urologa (chciałem się przebadać na płodność) z posiewem moczu, PSA, badaniem nasienia żeby wykluczyć prostatę - z resztą, jestem pewien że to nie to. Wszystkie badania się zgadzały. Staraliśmy się z żoną o dziecko, 17 maja normalny stosunek, na drugi dzień podczas ścielenia łóżka w pozycji lekko zgiętej - kichnąłem, naciągnąłem sobie jakiś mięsień w kręgosłupie (po tygodniu przeszło), zacząłem rozciąganie i... wróciłem do punktu wyjścia. Na drugi dzień starania - nie stanąłem na wysokości zadania, stres... potem jeszcze dwa "stosunki" i czułem, że coś jest nie tak, mięśnie odpowiedzialne za erekcję, ejakulację jakby słabsze i nastąpiło pogorszenie od tych dwóch orgazmów, trwa do dziś... erekcja - ZERO, raz się pojawiła po jakichś małych pieszczotach z żoną, ciągłe uczucie parcia na pęcherz, sikam raczej normalnie.
Byłem u fizjo-urogin. i mam zalecenia: pić wodę, relaksować się, unikać alkoholu, coś tam się rozciągać (nie chcę bo tym się dowaliłem), zrobić USG jamy brzusznej. Nieźle mnie przetelepało po masażach i ćwiczeniach u fizjo. Uczucie jakby zimna, a okazało się, że to układ nerwowy. Jestem nieźle spięty pod tym kątem.
Panowie, co robić? Z tym, że nie załatwiam swoich potrzeb fizjologicznych normalnie - zaakceptowałem, jakoś z tym żyłem, ale teraz BRAK EREKCJI, PARCIE na pęcherz. Tak się nie da żyć. Od 3 tygodni nie piję alkoholu, kawy, herbaty, ograniczam cukier, staram się więcej spacerować, piję jakieś zioła, biorę korzeń arktyczny. Poprawa jeśli jakaś jest to minimalna. Nie czuję żadnych bóli, oprócz kręgosłupa czasem - wysoki jestem - 195 cm i szczupły. Co zrobić żeby uczucie parcia na pęcherz zlikwidować, a erekcję poprawić?
Pozdrawiam