Dobra kochani myślę że juz czas by napisać o swoich spostrzeżeniach na temat stulejki. O tym że mam stulejkę wiedziałem od dawna ale jak większość bałem się powiedzieć o tym rodzicom,mimo nawet tego że mama się mnie pytała o to bo jak byłem mały to podczas kąpieli mi ćwiczyli to. Dziewczyny nie mam ale miałem kilka okazji na imprezach by współżyć,niestety wychodziłem na debila bo nie korzystałem z tego...wiadomo dlaczego...niesamowicie siadło mi to na psychikę. No ale nic,wyjechałem na studia i postanowiłem w końcu wziąć sprawy w swoje ręce. Umówiłem się na wizytę do conti medica. Strasznie się bałem wizyty. Mały zrobił się taki mały że miał dosłownie ze 3cm :lol: Na miejscu okazało się że nie mam stulejki bo skórę można ściągnąć w spoczynku :shock: mimo to konieczna operacja bo wędzidełko za krótkie i trzeba zwiększyć ten "otwór" bo w zwodzie nie ma szans na ściągnięcie. dostałem termin i odziwo im bliżej zabiegu tym spokojniejszy byłem. Kilka minut przed zabiegiem zero stresu i pełne wyluzowanie. Położyłem się na łóżko,pielęgniarka bardzo miła wypsikała mi małego sprayem znieczulającym a później lekarz wbijał igły. Spokojnie to nie boli,po prostu nie patrzycie na to,zamykacie oczy i tyle. A po 2-3 ukłuciach praktycznie w ogóle nie czuć dalszych wbijanek

No i leżycie sobie spokojnie,lekarz coś tam sobie robi,ty nic nie czujesz i tyle z operacji

Nic strasznego-mogę śmiało to powiedzieć z perspektywy czasu chociaż jak tam leżałem czekałem aż to się skończy. wiadomo-grzebią ci przy sprzęcie,mimo że nic nie czujesz to o tym wiesz

założyli mi opatrunek,zostałem jeszcze 30min żeby lekarz po tym czasie zobaczył czy nie ma krwawienia. Wszystko było ok,pojechałem do domu. Jadąc tramwajem czułem szczypanie i ból,nie był straszny. Zanim poszedłem do domu musiałem jeszcze kilka rzeczy pozałatwiać. Dlatego może chodząc po mieście nie myślałem o bólu i go nie odczuwałem praktycznie

po powrocie zaczął się lament...strasznie chciało mi się siku ale nie wiedziałem co robić. w końcu zdjąłem opatrunek i zacząłem sikać,poleciała z moczem krew ale tylko z początku więc pewnie to była stara zakrzepnięta krew. Lekarz kazał mi od razu zdjąć opatrunek i chodzić bez i tak tez uczyniłem. Ból był już słaby,ale bałem się ściągnąć napletek i sobie odpuściłem. Nadeszła noc...położyłem się,coś tam szczypało ale bez tragedii. zasnąłem spokojnie i obudziłem się ok 5 rano bo mały zaczynał wstawać i chciało mi się siku. Opanowałem sytuację,oddałem mocz i się położyłem. Nie chciałem nawet przemywać rumiankiem bo strasznie bałem się ściągnąć napletek...Następnego dnia bólu nie ma,czasem coś tam szczypnie. lekko ściągnąłem napletek i lałem rumianek już oraz pryskałem aerozolem przepisanym od lekarza. Kolejna noc bardzo spokojna z taką samą sytuacją jak wcześniej z tym że obudziłem sie o 7 rano i dalej poszedłem spać. Dzisiaj sobie wykłądy odpuściłem bo strasznie nudne są. Natomiast wcześniej normalnie chodziłem bez żadnych problemów więc nie bójcie się że będziecie musieli koczować w domu cały tydzień

przed chwilą zsunąłem napletek do 3/4 i przepłukałem rumiankiem a teraz będę pryskał aerozoloem

Mały nie wygląda od środka za fajnie. z zewnątrz bez zmian ale wewnątrz pełno szwów. Na dzień dzisiejszy mogę powiedzieć że myślałem że będzie gorzej,nie odczuwałem większego dyskomfortu. Załatwiać się mogłem normalnie,owszem czasem podczas sikania coś poczułem ale bez przesady

W piątek mam wizyte kontrolną,zobaczymy co powie lekarz. Koszt wszystkiego wyniósł mnie dokładnie:
120zł wizyta+900zł+50zł w aptece za: aerozol oxycord,tabletki bactrim(przeciwbakteryjne) i rumianek
Podsumowując:jestem bardzo zadowolony że w końcu to załatwiłem i apeluję do wszystkich żeby też się przełamali. Pierwsza wizyta jest najgorsza. Też się jej bałem i można powiedzieć że wstydziłem bo nie mam dużego penisa. W zwodzie ma 13cm,w spoczynku zależy a tego dnia od stresu miał dosłownie ze 3cm. Jak widzicie lekarz nie wyśmiał mnie 8) Jeśli ktoś ma jakieś pytania to zapraszam