Witam witam,
przed godziną wróciłem do domu po zabiegu. W kilku zdaniach streszczę jak było. Po wejściu do gabinetu bardzo ładna asystentka kazała mi zsunąć spodnie do kostek i położyć się na kozetce. W życiu nie byłem taki zmieszany
Do akcji wkroczył doktor. Najpierw zastrzyki znieczulające. Pierwszy nawet bolesny, drugi też. Kolejne dwa już do przeżycia. Leżałem tak sobie parę minut a w tym czasie lekarz ucinał pogawędkę z asystentką
no i się zaczęło. Sam zabieg trwał jakieś 30 minut (obrzezanie całkowite). W sumie nic nie czułem. Może pod koniec jak doktor zakładał ostatnie szwy coś już pobolewało. Głównie jak dotykał główki, w końcu nie widziała świata zewnętrznego ponad 20 lat. Po założeniu szwów rzuciłem okiem na mojego przyjaciela, spodziewałem się czegoś gorszego ale wyglądał bardzo ładnie
Po wszystkim założył opatrunek, przykleił małego do brzucha, dał zalecenia odnośnie opatrunków. Pożegnaliśmy się i pojechałem do domu. W drodze powrotnej już mnie zaczęło trochę boleć bo znieczulenie puszczało ale miałem naszykowany apap extra
4 tabletki załagodziły sprawę
Od 2 godzin jestem w domu, normalnie chodzę, wszamałem obiadek bo od rana o suchym pysku (chyba ze stresu
)
Co mogę jeszcze powiedzieć. Zabieg nic przyjemnego ale do przeżycia. Jak robiłem sobie tatuaż duuuuuużo bardziej cierpiałem
Cała akcja była przeprowadzana w klinice Ibis w Warszawie a kroił mnie doktor Torz
Teraz czekam aż się zagoi.
Do tych co się jeszcze nie zdecydowali - idźcie do lekarza, nie ma na co czekać.
Za parę dni napiszę jak się sprawy mają, jak się goi.
Pozdrawiam