Cześć wszystkim,
Wczoraj miałem wykonywany zabieg obrzezania całkowitego. Lekarz uprzedzał, że małemu bliżej będzie do maczugi niż czegokolwiek innego, ale jednak nie do końca jestem pewny co mam robić. Od zawsze miałem dużo skóry na samym prąciu przez co w stanie spoczynku podczas ściągania napletka robiła się swego rodzaju harmonijka, która puszczona od razu wracała na żołądź. Teraz do sedna - po zabiegu mam opuchliznę w opór, ale prawdziwym (chyba) problemem jest to, że szwy chowają się pod skórą. Skóra wyprzedza jakby całą ranę, nakrywa lekko żołądź i wraca pod spód do miejsca cięcia. Nie jest to moim zdaniem chyba nic strasznego, bo podczas wzwodu coś tam się musi przecież naciągnąć, ale nie jestem do końca pewny czy mam się z tym szarpać i próbować dotrzeć do szwów żeby je spryskać octeniseptem czy jednak machnąć ręką na ten jeden czy dwa dni i sobie smarować altacetem. Bo ogólnie dzisiaj opuchlizna stała się lekko twardsza i jak próbowałem odciągnąć to do tyłu to czułem mocny dyskomfort. Nie wiem czy lekarz nie przewidział takiej sytuacji, czy jednak uznał że jestem dorosły i sobie jakoś poradzę. Zainstalował mi tam ponad 30 szwów więc wierzę, że sama konstrukcja wytrzyma jakieś odchylanie czy inne manipulacje, ale jednak ze względu na wrażliwość miejsca mdli mnie lekko na samą myśl. Myślę że foty dorzucę wieczorkiem, bo teraz mam świeży opatrunek i nie chcę tym przesadnie telepać.
Wczoraj miałem wykonywany zabieg obrzezania całkowitego. Lekarz uprzedzał, że małemu bliżej będzie do maczugi niż czegokolwiek innego, ale jednak nie do końca jestem pewny co mam robić. Od zawsze miałem dużo skóry na samym prąciu przez co w stanie spoczynku podczas ściągania napletka robiła się swego rodzaju harmonijka, która puszczona od razu wracała na żołądź. Teraz do sedna - po zabiegu mam opuchliznę w opór, ale prawdziwym (chyba) problemem jest to, że szwy chowają się pod skórą. Skóra wyprzedza jakby całą ranę, nakrywa lekko żołądź i wraca pod spód do miejsca cięcia. Nie jest to moim zdaniem chyba nic strasznego, bo podczas wzwodu coś tam się musi przecież naciągnąć, ale nie jestem do końca pewny czy mam się z tym szarpać i próbować dotrzeć do szwów żeby je spryskać octeniseptem czy jednak machnąć ręką na ten jeden czy dwa dni i sobie smarować altacetem. Bo ogólnie dzisiaj opuchlizna stała się lekko twardsza i jak próbowałem odciągnąć to do tyłu to czułem mocny dyskomfort. Nie wiem czy lekarz nie przewidział takiej sytuacji, czy jednak uznał że jestem dorosły i sobie jakoś poradzę. Zainstalował mi tam ponad 30 szwów więc wierzę, że sama konstrukcja wytrzyma jakieś odchylanie czy inne manipulacje, ale jednak ze względu na wrażliwość miejsca mdli mnie lekko na samą myśl. Myślę że foty dorzucę wieczorkiem, bo teraz mam świeży opatrunek i nie chcę tym przesadnie telepać.