W zeszły czwartek miałem zabieg u dr Tondela. Kazał mi nie zdejmować opatrunku do soboty, w sobote zalozyc nowy, odkazac octaniseptem a na dzisiaj pozwolil mi na pierwszy prysznic. Krwawienie ustalo juz drugiego dnia (piatek). W nocy z piatku na sobote zmienilem tez opatrunek bo moj zoladz po calkowitym obrzezaniu zachowal sie tak, ze w nocy mialem wzwod i zabrudzilem opatrunek (bynajmniej nie krwia). W dodatku w ciagu dnia opatrunek notorycznie mi sie zsuwa. Musze go poprawiac po kazdym przejsciu. Pacuje w biurze i wstarczy ze przejde do sasiedniego pomieszczenia - penis od razu wyskakuje. Nawet tego nie czuje i nie sprawia mi to zadnego dyskomfortu. Dlatego zastanawiam sie, czy jest sens dalej sie bandazowac?