• Cytatów używajcie tylko jeżeli jest to potrzebne! Jeżeli chcecie komuś odpisać używajcie @ z nazwą użytkownika.

CPPS - ciągłe napięcie mimo fizjoterapii. Co dalej?

lukas900

Active member
Witam wszystkich cierpiących,
Od kilkunastu dni zacząłem uczęszczać na fizjoterapię dna miednicy (oddział Urosilesii). Z problemem borykam się od ponad 10 lat. Największy problem mam z wypróżnieniem i erekcją, o którą ostatnio trudno... Nałożyło się wiele stresogennych czynników: nieudane starania o ciążę, problemy rodzinne, brak pracy/ruchu spowodowany pandemią i porą roku.

Fizjoterapeutka rozpoczęła od rozluźniania mięśni przepony, brzucha, pachwin, kręgosłupa lędźwiowego i pośladków. Jednak napięcie nie znika. Żeby był postęp musi zejść choć trochę. Rozluźniała mi również zwieracz per rectum. Jest mocno napiety stąd ciężko zastosować elektrostymulację ew. biofeedback. Całe ciało drży przy terapii, pojawiają się mimowolne drgania w różnych obszarach ciała.

Myślicie, że potrzebuje pomocy psychiatry i zastosowania leków? Ktoś wspominał coś na temat nerwicy psychosomatycznej ukierunkowanej w układ moczowo-płciowy. Psychicznie wmawiam sobie, że wszystko jest ok, a tak naprawdę moja samoocena, stan emocjonalny jest daleki od dobrego. Nie wiem już co robić by erekcja powróciła, a ból kręgosłupa, odbytu, ud i podbrzusza odpuścił... :( Co ciekawe jak wszystko się układa lub jestem gdzieś na wakacjach to wszystko jest ok. Nawet alkohol nie pogarsza objawów. Odpuściłem już masturbację i porno.

Proszę o ocenę i pomoc.
 

Grom

Well-known member
Rozumiem, że wszystkimi badaniami wykluczyłeś zakażenie bakteryjne? Opisz proszę szczegółowo bóle towarzyszące. Masz ból pomiędzy moszną a odbytem (uczucie piekącego jajka, na którym się siedzi) czy boli centralnie sam odbyt? Co do słabej erekcji to się nie wypowiem bo u mnie ten objaw nie występuje.
U mnie fizjoterapeutka też pracuje nad różnymi mięśniami. Mięśnie szczęki powiązane są z dnem miednicy. Najbardziej nieprzyjemne jest rozbijanie punktów spustowych per rectum. Zerżnąć się można z bólu. Ale skutki są bardzo wyraźne i pozytywne. Jeśli masz zwarcie w odbycie to warto ćwiczyć ten mięsień bardzo szybko go spinając a następnie przez kilka kilkanaście sekund go rozluźniając. Ja mam zestaw ćwiczeń i robię je codziennie rano i wieczorem.
Ja byłem u psychiatry i nawet dostałem lek Sulpiryd ale skoro u mnie jest zidentyfikowana bakteria pseudomonas aeruginosa to najpierw muszę ją wyplenić albo mocno ograniczyć a dopiero brać się za leki. Urolog powiedział mi, że 90% jego pacjentów z tym schorzeniem to ludzie na stanowiskach kierowniczych ale o ludzkim charakterze, inteligentni ale nie zadufani w sobie, generalnie przejmujący się, wątpiący w swoje zdolności. Powiedział też, że nigdy nie miał pacjenta z tym schorzeniem w dresie, z siłowni z wielkim karkiem... daje to do myślenia.
 
Rozumiem, że wszystkimi badaniami wykluczyłeś zakażenie bakteryjne? Opisz proszę szczegółowo bóle towarzyszące. Masz ból pomiędzy moszną a odbytem (uczucie piekącego jajka, na którym się siedzi) czy boli centralnie sam odbyt? Co do słabej erekcji to się nie wypowiem bo u mnie ten objaw nie występuje.
U mnie fizjoterapeutka też pracuje nad różnymi mięśniami. Mięśnie szczęki powiązane są z dnem miednicy. Najbardziej nieprzyjemne jest rozbijanie punktów spustowych per rectum. Zerżnąć się można z bólu. Ale skutki są bardzo wyraźne i pozytywne. Jeśli masz zwarcie w odbycie to warto ćwiczyć ten mięsień bardzo szybko go spinając a następnie przez kilka kilkanaście sekund go rozluźniając. Ja mam zestaw ćwiczeń i robię je codziennie rano i wieczorem.
Ja byłem u psychiatry i nawet dostałem lek Sulpiryd ale skoro u mnie jest zidentyfikowana bakteria pseudomonas aeruginosa to najpierw muszę ją wyplenić albo mocno ograniczyć a dopiero brać się za leki. Urolog powiedział mi, że 90% jego pacjentów z tym schorzeniem to ludzie na stanowiskach kierowniczych ale o ludzkim charakterze, inteligentni ale nie zadufani w sobie, generalnie przejmujący się, wątpiący w swoje zdolności. Powiedział też, że nigdy nie miał pacjenta z tym schorzeniem w dresie, z siłowni z wielkim karkiem... daje to do myślenia.
pytanie - czy moze byc tak, ze miesnie sie napinaja jako skutek stanu zapalnego (bakteria)? leczenie samego objawu (czyli napiecia miesniowego) bez eliminacji problemu czyli stanu zaplanego chyba nie ma sensu...lekarze nie wiedza jak to wyleczyc wiec zeby nie stracic twarzy siegaja po opcje somatyczne i napiecia miesniowe....a karki w dresie nie chodza do prywatnych lekarzy...
 

Grom

Well-known member
Co do karków to opinia lekarza przyjmującego także na NFZ 😉
Co do zapalenia (bakterii) to masz rację.
Sama fizjoterapia nie na sensu.
Ale niestety jest tak, że przy długotrwałym zakażeniu bakteryjnym mięśnie na 100% są już pospinane. Moja fizjoterapeutka gdy szuka punktów spustowych to mowi: "tu Pana nie powinno boleć tu też ale tutaj coś czuję... dobra próbujemy" i faktycznie ból jest jak cholera. Trzyma tam palca nie zwalniajac ucisku a ból po chwili mija. I nie wraca. A ja w domu czuję, że nic mi nie promieniuje już do kości, na której siedzę.
Zresztą sam stres i myślenie o chorobie spina miednicę. To samo nakręcająca się przypadłość. To dlatego często po wybiciu bakterii ból pozostaje na dłużej.
 
Co do karków to opinia lekarza przyjmującego także na NFZ 😉
Co do zapalenia (bakterii) to masz rację.
Sama fizjoterapia nie na sensu.
Ale niestety jest tak, że przy długotrwałym zakażeniu bakteryjnym mięśnie na 100% są już pospinane. Moja fizjoterapeutka gdy szuka punktów spustowych to mowi: "tu Pana nie powinno boleć tu też ale tutaj coś czuję... dobra próbujemy" i faktycznie ból jest jak cholera. Trzyma tam palca nie zwalniajac ucisku a ból po chwili mija. I nie wraca. A ja w domu czuję, że nic mi nie promieniuje już do kości, na której siedzę.
Zresztą sam stres i myślenie o chorobie spina miednicę. To samo nakręcająca się przypadłość. To dlatego często po wybiciu bakterii ból pozostaje na dł

chcialbym zeby tak bylo i zeby ta fizjoterapia faktycznie takie skutki dawala...moze mialem zla rehabilitankte (nie bylo to per rectum) - a z tego co piszesz to dziala
 

polakpoko

Member
Teoria punktów spustowych, masaz per rectum - czyli podejscia wywodzące się ze Santford Protocol nic nie dają. Lepiej zrobicie zapisując się na kurs DCT for pelvic pain.

Ponadto powtórze to jeszcze raz antybiotyki zadzialaja tylko w ostrym zaplaniu prostaty, choc warto je sprobowac na bakterie w nasieniu (tak starczy w nasieniu) na pierwsyz rzut na 30 dni, potem tylko bakteria Wam sie zmieni w innna, antybiotyki (np Cipro) maja dzilanie przeciwzapalane dlatego niektorzy mysla ze niby pomagaja

Jak juz stwierdzicie, że lekarze g... wiedzą i Wam więcej szkodzą antybiotykami pomoze Wam: Lightmed, może też Protermic, Dieta najlepiej Witoszek, i program DCT for Pelvic Pain
 

lukas900

Active member
Rozumiem, że wszystkimi badaniami wykluczyłeś zakażenie bakteryjne? Opisz proszę szczegółowo bóle towarzyszące. Masz ból pomiędzy moszną a odbytem (uczucie piekącego jajka, na którym się siedzi) czy boli centralnie sam odbyt? Co do słabej erekcji to się nie wypowiem bo u mnie ten objaw nie występuje.
U mnie fizjoterapeutka też pracuje nad różnymi mięśniami. Mięśnie szczęki powiązane są z dnem miednicy. Najbardziej nieprzyjemne jest rozbijanie punktów spustowych per rectum. Zerżnąć się można z bólu. Ale skutki są bardzo wyraźne i pozytywne. Jeśli masz zwarcie w odbycie to warto ćwiczyć ten mięsień bardzo szybko go spinając a następnie przez kilka kilkanaście sekund go rozluźniając. Ja mam zestaw ćwiczeń i robię je codziennie rano i wieczorem.
Ja byłem u psychiatry i nawet dostałem lek Sulpiryd ale skoro u mnie jest zidentyfikowana bakteria pseudomonas aeruginosa to najpierw muszę ją wyplenić albo mocno ograniczyć a dopiero brać się za leki. Urolog powiedział mi, że 90% jego pacjentów z tym schorzeniem to ludzie na stanowiskach kierowniczych ale o ludzkim charakterze, inteligentni ale nie zadufani w sobie, generalnie przejmujący się, wątpiący w swoje zdolności. Powiedział też, że nigdy nie miał pacjenta z tym schorzeniem w dresie, z siłowni z wielkim karkiem... daje to do myślenia.
Miałem bakterie Faecallis jesienią, bo żonie wyszło to samo, ale po antybiotykoterapii bakterii w posiewie już nie było. Ja nie mam objawów z prostaty tzn. jakichś bóli jej samej, pieczenia, przerywanego strumienia moczu, wydzieliny, częstomoczu etc. nawet urolog przy badaniu per rectum stwierdził, że żadnego zapalenia nie mam bo wyleciał bym z krzykiem bólu z gabinetu przy badaniu, a na USG prostata bez zarzutów. Ja po prostu czuje się spięty, nie mam sił, nic mi się nie chce, brak erekcji, bolą mnie mięśnie i wieloma rzeczami się przejmuje, analizuje... dlatego nie wiem co robić. Jeśli chodzi o libido to umysł chce, chętnie bym pobaraszkował, jeśli by się dało to nawet codziennie, ale wacek w ogóle krwi nie dostaje, a dolna jego część - ciało jamiste (?) płaskie, główka też nie w pełni twarda.
 

Grom

Well-known member
No to psychiatra jak najbardziej wskazany plus fizjoterapia. Co do badania per rectum urolog myli się. Przewlekłe zapalenie prostaty często nie daje żadnych negatywnych doznań przy badaniu. Jestem tego najlepszym przykładem. Jeszcze niedawno prostata mnie bolała a przy per rectum nie. Sam mogłem sobie masaże robić pozyskując wydzielinę. Niemniej chyba faktycznie u Ciebie sprawa tkwi w psychice. Jeśli masz już swoje lata to lekkie psychotropy pewnie byłyby korzystne. Ja bym ruszył do psychiatry.
 

coleman1

Member
Ja mam bakterię, a po żadnym masażu prostat mnie nie boli. Jeśli masz neriwce, cpps idź do psychiatry. To są ludzie , którzy się tym zajmują. Nawet TEN Gołąbek pisze o nerwicy w leczeniu prostaty (dostał jeden rozdział w książce o tematyce psychiatrii). A, bo oczywiście forum, internetem należy czerpać wiedzę z książek - polecam.
 

Cobrek

New member
Witajcie, wygląda na to, że moje dolegliwości są dość podobne. Mam 27 lat i od roku leczę się na przewlekłą babeszjozę (pierwotniakowa choroba odkleszczowa). Od zeszłej jesieni bóle jąder (prawie zawsze prawego) promieniujące od pachwiny. Wszystkie przyczyny urologiczne zostały - zdaje się - wykluczone, oba jądra w USG zdrowe; jedynie w lewym niewielka torbiel najądrza. Ból prawego jądra nasila się, gdy moszna jest napięta, a szczególnie w trakcie erekcji i po wytrysku. Wtedy dodatkowo jest bardzo tkliwe i sprawia wrażenie nabrzmiałego, choć takie nie jest: Z samą erekcją zwykle nie mam dużych problemów (choć nie zawsze penis jest tak sztywny, jak być powinien). Większy problem mam braku wystarczającego czucia w nim i co za tym idzie, brak możliwości osiągnięcia orgazmu… Przed leczeniem babeszjozy miałem dwukrotne dłuższe, kilkumiesięczne okresy, których penis praktycznie wcale mi nie twardniał, nie mówiąc o wytrysku i orgazmie. Leczenie antybiotykowe jak w przypadku zapalenia prostaty było zastosowane, ale nie przyniosło żadnej poprawy. Oprócz tego odczuwam spięcia w okolicach kości ogonowej i często (ostatnio trochę rzadziej) mam zaparcia. Innym moim problemem jest nietrzymanie moczu po jego oddaniu, czy też niepełne opróżnienie pęcherza, i wycieki w bieliznę.

Widzę, że borykacie się częściowo z podobnymi problemami. Jeśli ktoś z Was, jest w Warszawy, to czy szukaliście pomocy u fizjoterapeuty, Piotra Basisty? Jeśli nie, czy możecie polecić kogoś innego w Wwie i okolicy?

Dzięki za pomoc i dużo zdrówka!
 
Podobne tematy

Podobne tematy

Do góry