Ciężki temat z tego względu że medycyna akademicka pomija candidę praktycznie, znaczy twierdzi że na przykład po antybiotyku organizm sam przywraca naturalną florę jelit co według mnie jest nieprawdą. Przy antybiotyku gdy bakterie są niszczone, w ich miejsce pojawiają się grzyby co lepsze powiedział mi to urolog jak chciałem antybiotyk kolejny na drogi moczowe
Coś w stylu że przez nadużywanie antybiotyków w moczu pojawią się w końcu grzyby i wtedy nie będzie tego czym leczyć. Pamiętam to do dziś.
A jak już coś jest to dają nystatynę albo flukonazol i to tyle co ci medycyna może zaoferować.
Najpierw poszedłbym do urologa na wizytę z wynikami i sprawdziłbym jak on widzi leczenie i jakie są perspektywy co do wyleczenia.
Sam przez jakiś czas interesowałem się tematem candidy i nawet stosowałem dietę, bo miałem robione badanie trzeciego migdała, przez nos wkładana kamerka i oczywiście migdały całe zagrzybione od antybiotyków na zatoki których brałem sporo na przestrzeni kilku lat. Dostałem flukonazol wtedy ale go nie wziąłem oczywiście.
Z tego co wiem to grzyby też potrafią się uodpornić na chemiczne leki, coś jak z bakteriami i antybiotykami. Spróbować możesz, może ci pomoże.
Ja bym poszedł w stronę diety i naturalnego leczenia tyle że to kosztuje sporo wyrzeczeń i odmawiania sobie przyjemności, a efekt nie będzie natychmiastowy i też nie ma gwarancji że w ogóle będzie. Ludzie z tym walczą latami.
Mimo że to o prostatę chodzi to stosowałbym dietę jak przy ogólnej candidzie. Nie ma w tym wielkiej filozofii. Unikanie cukru(choć tego nie da się całkowicie uniknąć bo większość ludzi nie zdaje sobie sprawy że cukier jest wszędzie, nawet w wędlinach, trzeba czytać etykiety produktów które się kupuje), słodyczy, alkoholu, drożdży, do tego jakiś dobry probiotyk przez kilka miesięcy regularnie. I zdecydowanie unikanie antybiotyków i też jakiś cudownych preparatów na candidę bo to wg mnie jest naciąganie.
Nie jestem lekarzem to jest tylko moja opinia.