Stulejkę mam od urodzenia, urodziłem się z tak zrośniętym napletkiem że nie byłem w stanie oddać moczu
więc w pierwszych godzinach życia przeszedłem pierwszą operację.
Lekarz być może ze względu na przekonania
lub pewną troskę o stan mojego penisa w okresie dziecięcym zostawił mnie ze stulejką. Chyba mimo wszystko także byłbym za takim rozwiązaniem.
Złą stroną takiego rozwiązania jest mój strach przed operacją w późniejszym okresie i brak jakiegokolwiek wsparcia ze strony rodziców. Uznali że dalej sam sobie poradzę...
Nie dałem rady, były tez inne czasy - brak informacji i wsparcie w internecie.
Stres związany z posiadaniem stulejki zdecydowanie wpłynął na moje życie sexualne i towarzyskie - na pewno duże straciłem...
Kiedy juz się przełamałem stulejka nie powodowała zbytniego problemu z sexem, ograniczała jedynie siłę ruchów i wymuszała ostrożność - sytuacja w której penis wypada i chce od razu wrócić momentalnie była karana bólem...
Po bardziej aktywnej nocy - także stulejka bolała od mikropęknięć... w trakcie sexu natomiast nic z tych rzeczy nie czułem
Higiena- pierwsze informacje jakie wyczytałem o stulejce w internecie dotyczyły higieny i do czego prowadzi jej brak - nawet amputacja...
Przestraszyłem się i momentalnie opracowałem metodę czyszczenia okolic pod stulejką: standardowo zdejmowałem końcówkę z prysznica i wtłaczałem wodę przez mała dziurkę, czasem tez wlewając żel myjący do środka, napletek rósł jak balon i wszystko ładnie się czyściło
Przeszedłem też kilka infekcji i grzybów które leczyłem w ciągu chwili wstrzykiwaniem strzykawką (bez igły
Kilka razy podchodziłem do usunięcia problemu ale zawsze znajdowałem sobie powód aby odpuścić i zostawić na później i tak minęło 35 lat...
Wreszcie dojrzałem i zdecydowałem się na zabieg w UK - za darmo z NHS. Sprawdzałem też opcje prywatne ale bez 1500 funtów nie ma co podchodzić...
Zgłosiłem się lekarza GP (rodzinnego) - powiedziałem ocb i dostałem maść sterydową do stosowania przez 6 tygodni - lekarza nie chciał nic oglądać - gdyby to zrobił by sobie odpuścił ten etap
Maść sterydową oczywiście bez konkretnego efektu - pojawiłem się po 6 tygodniach i bez mrugnięcia okiem w 15 sekund lekarz powiedział że zgłasza mnie do NHS-owej operacji.
Po tygodniu otrzymałem jakieś hasła z NHS aby wybrać sobie szpital do którego chce iść - zalogowałem się na stronę, system zaproponował mi 5 szpitali w okolicy wraz ze średnim czasem oczekiwania i statystykami dla każdego z nich.
Wybrałem najbliższy i po 2-3 tygodniach zostałem zaproszony do lekarza w szpitalu.
Badania krwi, moczu i 2 minuty z chirurgiem - pokazałem mu penisa tylko z daleka i dostałem rekomendacje na zabieg - zapisali mnie w kolejce.
po miesiącu dostałem zaproszenie na assesment - badania wstępne, wywiad,krew, mocz, ciśnienie, leki, podpisanie zgód na znieczulenie , ulotki informacyjne i badanie na nosicielstwo czegoś tam
Po przejściu tego etapu dostałem po miesiącu zaproszenie na operacje - która odbyła się dziś
Wszystko odbyło się jak w bajce - super miła i sprawna obsługa.
o 7:30 stawiłem się
7:40 badania przez pielęgniarkę
7:50 anestozjolog - opowiadanie i podpisanie zgód
8:00 chirurg - opowiadanie i podpisanie zgód
tutaj przerwa bo byłem 3 w kolejce i operacje miałem 10:30
o 10:00 pielęgniarka poprosiła mnie o przebranie się i wzięcie środków przeciwbólowych oraz na żołądek
10:20 pomaszerowałem do przedsionka sali operacyjnej
położyłem się na łóżku, dostałem cieplutki kocyk
przyszedł pan anestezjolog - wbił mi wenflon (to póki co jedyny ból jaki dziś odczułem)
podał biały płyn po którym zrobiło mi się miło i mega stres zniknął
następnie podał drugi i wyruszyliśmy w podróż na salę operacyjną - około 5-6 metrów
jak wjeżdżaliśmy na nią dojrzałem tylko napis "laser in use" - chyba się o to spytałem nawet, ale zanim zaparkowaliśmy padłem...
po "sekundzie" otwieram oczy i widzę inne łózka, zamknęły się, otwieram znów na dłużej i już widzę jestem na pooperacyjnej z innymi ludźmi, zaglądam pod już nie ciepły kocyk i widzę opatrunek
zero bólu
co chwila ktoś podchodzi i pyta czy czuję się ok, za chwilę wpada chirurg i mówi, wszystko OK
dostaję kubek wody
potem przychodzi Pani i pyta z czym chce kanapkę bo muszę być głodny, po chwili przynosi mi kanapkę kupiona w sklepiku z kanapkami
pyta czy chcę herbatę czy kawę
zupełnie inaczej z dzieciństwa zapamiętałem narkozę - przy wybudzaniu rzygałem jak kot.... tutaj zero efektu - tak jakbym się zdrzemnął
godzinkę kazali mi poleżeć - potem ubrać się i pójść na test oddawania moczu
(dostałem jeszcze dzbanuszek wody)
po pokazaniu pielęgniarce kciuka - podziękowała i pożegnała mnie - była godzinę 14:00
wręczyła mi jeszcze paczkę przetrwania - 24 piguły Paracetamulu 500g - 24 piguły DICLOFENAC (coś w stylu Ketonala) i awaryjnie 12 sztuk CODEINy - jak u housa
do tego ulotka - który jak działa i ile go brać
Jak dotąd nic nie czuje - poza mega czułym żołędziem...
Foto wrzucę jutro lub pojutrze jak się dobiorę do sprzętu, dziś kazali nie dotykać...
nie wiem co będzie dalej - ALE CZEKAĆ TYLE Z OPERACJĄ KTÓRA BYŁA 1000X PRZYJEMNIEJSZA OD WIZYTY U DENTYSTY JEST CHORE!!!
Lekarz być może ze względu na przekonania
Złą stroną takiego rozwiązania jest mój strach przed operacją w późniejszym okresie i brak jakiegokolwiek wsparcia ze strony rodziców. Uznali że dalej sam sobie poradzę...
Nie dałem rady, były tez inne czasy - brak informacji i wsparcie w internecie.
Stres związany z posiadaniem stulejki zdecydowanie wpłynął na moje życie sexualne i towarzyskie - na pewno duże straciłem...
Kiedy juz się przełamałem stulejka nie powodowała zbytniego problemu z sexem, ograniczała jedynie siłę ruchów i wymuszała ostrożność - sytuacja w której penis wypada i chce od razu wrócić momentalnie była karana bólem...
Po bardziej aktywnej nocy - także stulejka bolała od mikropęknięć... w trakcie sexu natomiast nic z tych rzeczy nie czułem
Higiena- pierwsze informacje jakie wyczytałem o stulejce w internecie dotyczyły higieny i do czego prowadzi jej brak - nawet amputacja...
Przestraszyłem się i momentalnie opracowałem metodę czyszczenia okolic pod stulejką: standardowo zdejmowałem końcówkę z prysznica i wtłaczałem wodę przez mała dziurkę, czasem tez wlewając żel myjący do środka, napletek rósł jak balon i wszystko ładnie się czyściło
Kilka razy podchodziłem do usunięcia problemu ale zawsze znajdowałem sobie powód aby odpuścić i zostawić na później i tak minęło 35 lat...
Wreszcie dojrzałem i zdecydowałem się na zabieg w UK - za darmo z NHS. Sprawdzałem też opcje prywatne ale bez 1500 funtów nie ma co podchodzić...
Zgłosiłem się lekarza GP (rodzinnego) - powiedziałem ocb i dostałem maść sterydową do stosowania przez 6 tygodni - lekarza nie chciał nic oglądać - gdyby to zrobił by sobie odpuścił ten etap
Maść sterydową oczywiście bez konkretnego efektu - pojawiłem się po 6 tygodniach i bez mrugnięcia okiem w 15 sekund lekarz powiedział że zgłasza mnie do NHS-owej operacji.
Po tygodniu otrzymałem jakieś hasła z NHS aby wybrać sobie szpital do którego chce iść - zalogowałem się na stronę, system zaproponował mi 5 szpitali w okolicy wraz ze średnim czasem oczekiwania i statystykami dla każdego z nich.
Wybrałem najbliższy i po 2-3 tygodniach zostałem zaproszony do lekarza w szpitalu.
Badania krwi, moczu i 2 minuty z chirurgiem - pokazałem mu penisa tylko z daleka i dostałem rekomendacje na zabieg - zapisali mnie w kolejce.
po miesiącu dostałem zaproszenie na assesment - badania wstępne, wywiad,krew, mocz, ciśnienie, leki, podpisanie zgód na znieczulenie , ulotki informacyjne i badanie na nosicielstwo czegoś tam
Po przejściu tego etapu dostałem po miesiącu zaproszenie na operacje - która odbyła się dziś
Wszystko odbyło się jak w bajce - super miła i sprawna obsługa.
o 7:30 stawiłem się
7:40 badania przez pielęgniarkę
7:50 anestozjolog - opowiadanie i podpisanie zgód
8:00 chirurg - opowiadanie i podpisanie zgód
tutaj przerwa bo byłem 3 w kolejce i operacje miałem 10:30
o 10:00 pielęgniarka poprosiła mnie o przebranie się i wzięcie środków przeciwbólowych oraz na żołądek
10:20 pomaszerowałem do przedsionka sali operacyjnej
położyłem się na łóżku, dostałem cieplutki kocyk
przyszedł pan anestezjolog - wbił mi wenflon (to póki co jedyny ból jaki dziś odczułem)
podał biały płyn po którym zrobiło mi się miło i mega stres zniknął
następnie podał drugi i wyruszyliśmy w podróż na salę operacyjną - około 5-6 metrów
jak wjeżdżaliśmy na nią dojrzałem tylko napis "laser in use" - chyba się o to spytałem nawet, ale zanim zaparkowaliśmy padłem...
po "sekundzie" otwieram oczy i widzę inne łózka, zamknęły się, otwieram znów na dłużej i już widzę jestem na pooperacyjnej z innymi ludźmi, zaglądam pod już nie ciepły kocyk i widzę opatrunek
zero bólu
co chwila ktoś podchodzi i pyta czy czuję się ok, za chwilę wpada chirurg i mówi, wszystko OK
dostaję kubek wody
potem przychodzi Pani i pyta z czym chce kanapkę bo muszę być głodny, po chwili przynosi mi kanapkę kupiona w sklepiku z kanapkami
zupełnie inaczej z dzieciństwa zapamiętałem narkozę - przy wybudzaniu rzygałem jak kot.... tutaj zero efektu - tak jakbym się zdrzemnął
godzinkę kazali mi poleżeć - potem ubrać się i pójść na test oddawania moczu
po pokazaniu pielęgniarce kciuka - podziękowała i pożegnała mnie - była godzinę 14:00
wręczyła mi jeszcze paczkę przetrwania - 24 piguły Paracetamulu 500g - 24 piguły DICLOFENAC (coś w stylu Ketonala) i awaryjnie 12 sztuk CODEINy - jak u housa
Jak dotąd nic nie czuje - poza mega czułym żołędziem...
Foto wrzucę jutro lub pojutrze jak się dobiorę do sprzętu, dziś kazali nie dotykać...
nie wiem co będzie dalej - ALE CZEKAĆ TYLE Z OPERACJĄ KTÓRA BYŁA 1000X PRZYJEMNIEJSZA OD WIZYTY U DENTYSTY JEST CHORE!!!