Cześć. Wracając do mojego przypadku. Nie mam obecnie żadnych objawów, nic mnie nie piecze, nic mnie nie boli. Przeziębiłem się ostatnio, ale już jest ok i wracam do zdrowia. Ogólnie nie piję alkoholu, ale na sylwestra postanowiłem się napić. Wypiliśmy w trzy osoby ponad dwa litry bimbru i wiecie co? Nie mam żadnych objawów ze strony prostaty. Co prawda przestraszyłem się, bo staram się pić co godzinę szklankę wody i po sylwestrze zacząłem pić wodę dużymi kubkami, przez co latałem co chwila do łazienki, ilość i ciśnienie było ok. Myślałem, że to prostata, ale wróciłem do picia normalnych ilości wody i sikam co 4 godziny, normalnym strumieniem i ciśnieniem. Postanowiłem powstrzymać się od wytrysku przez 5 dni i zrobiłem sobie ponownie posiew nasienia w przychodni, która ma swoje laboratorium. Zobaczymy co wyhodują. Poprzednie laboratorium, gdzie wyszedł mi e. Faecalis wysyła gdzieś próbki daleko. Ponadto sam je pobierałem, co jest dla mnie bez sensu. W tym drugim laboratorium pytałem panią czy oznaczają też małe szczepy bakterii, powiedziała, że oczywiście. Jedynie co, to po tej przerwie od wytrysków, a co za tym idzie od seksu zrobiło mi się tak, że kilka pchnięć i kończę. Czy to już jest objaw? Czy jest to wywołane przerwą? Zawsze byłem jebaka i mogłem długo, a teraz jest cyk cyk i po robocie