Koledzy stało się coś okropnego, myślałem że mój sprzęt jest niezniszczalny a jednak złamał się ę jak długopis . W nocy z 2 na 3 maja gdy kochaliśmy się z moja partnerką i co najlepsze (pozycja na misjonarza) partnerka już doszła kilka razy a mi trochę brakowało więc robiłem głębokie i mocne ruchy, nawet troszkę wyciągałem na zewnątrz i wkładałem go mocniej już dużo mi nie brakowało żeby dojść i nagle strzelił w środku w pochwie (kurde szok) wyciągnąłem go i chwyciłem ręka z bólu po chwili patrzę a on zgięty w lewą stronę i krew się leje. Partnerka zaczyna płakać (jej się nic nie stało, nawet nie poczuła żadnego bólu) a ja wyleciałem na środek pokoju i go trzymam. Partnerka zadzwoniła na pogotowie i opowiada ale nie kazałem żeby przyjechali, że pojedziemy sami. Był jeszcze z nami syn 2,5 lat który spał. Po jakimś czasie już bulu nie czułem, ale sobie mówię że pójdę jeszcze do ubikacji że może coś będzie mi się chciało (może 2) i tu się zaczęło, chciałem się wysikać mocz leci gdzieś ale nie wylatuje, ból niesamowity członek puchnie maksymalnie a ja się zwijam i ryczę z bulu. Mdlalem , poty zimne i wszystko naraz. Zapakowaliśmy się i jedziemy 30km od ośrodka w którym byliśmy nad morzem. Jestem w szpitalu, podobno już chirurg już czekał na mnie. Mówię że mi się sprzęt złamał pokazuje a tam już duży bakłażan krew leci. Po oglądali zrobili usg owineli go bandażem i kazali jechać do innego szpitala ponad 100km od nich do uniwersytecki szpital kliniczny nr. 2 w Szczecinie. Tam trafilismy gdzieś koło 3 w nocy. To samo usg i mówią że coś koło 9 rano będzie operacja, przeciągała się bo ktoś przyjechał z rana cięta brzucha, finalnie 10:30 poszedłem sam na blok operacyjny (przed jeszcze raz kąpanie i to samo koszmar znów sikam do środka i nie wylatuje, ból, ból i płacz).
O 15 obudziłem się już na sali pooperacyjnej z godzinę jeszcze poleżałem i zawieźli mnie do pokuj. Tam zaglądam pod kołdrę i widzę pocięty sprzęt, cały siny łącznie z jajami. W niedzielę dostałem wypis do domu i pojechaliśmy, ale 20 maja muszę tam wrócić na wyciągnięcie cewnika. I to taka moja historia. Do czego zmierzam, od prawdo jądra do góry około 5cm jestem pocięty ok rozumiem, ale jeszcze mam rozcięty myślę że gdzieś do połowy napletek. Lekarz w skróconym wypisie zaznaczył że po leczeniu zozwqzany planowany zabieg obrzezania. Cxy to jest konieczne, wiem mam jeszcze nie wygojone sprzęt ale już się martwię jak to będzie i czy muszę to zrobić. Jak to wygląda z waszej strony którzy już to mają zrobione, a może to rozcięcie zszyć i będzie dobrze. Na seks nigdy nie narzekałem byłem w tym dobry, partnerki zadowolone i to bardzo. Teraz siedzę i myślę czy tym obrzezanie czasami sobie nie zaszkodzę.
Jeżeli jest ktoś w temacie napiszcie coś o tym.
Postaram się wrzucić zdjęcia z tego całego przypadku, dajcie chwilkę.
Fotki.
Fotki są od samego początku do dnia dzisiajszego, są już duże zmiany na plus. Ale jest duży problem, zaczyna się o godzinie 24 i trwa do samego rana, a mianowicie wzwód nie mogę spać przez ten ból. Mam tam w środku pozszywwne, cewka moczową była przerwana więc też jeż chyba pozszywana i jak mi staje w nocy to się zwijam z bólu,l. Żadne tabletki nie pomagają, chodzę do lodówki po zimna butelkę piwa i przykładam do penisa. Na chwilkę jest ok, odkładam do lodówki idę do łóżka kładę się i za 5 minut to samo staje mi i znów łażę po domu aż opadnie i się zwijam o 3 - 4 już się poddaje robię kawę i siedzę, nie wiem ile to jeszcze potrwa masakra.
O 15 obudziłem się już na sali pooperacyjnej z godzinę jeszcze poleżałem i zawieźli mnie do pokuj. Tam zaglądam pod kołdrę i widzę pocięty sprzęt, cały siny łącznie z jajami. W niedzielę dostałem wypis do domu i pojechaliśmy, ale 20 maja muszę tam wrócić na wyciągnięcie cewnika. I to taka moja historia. Do czego zmierzam, od prawdo jądra do góry około 5cm jestem pocięty ok rozumiem, ale jeszcze mam rozcięty myślę że gdzieś do połowy napletek. Lekarz w skróconym wypisie zaznaczył że po leczeniu zozwqzany planowany zabieg obrzezania. Cxy to jest konieczne, wiem mam jeszcze nie wygojone sprzęt ale już się martwię jak to będzie i czy muszę to zrobić. Jak to wygląda z waszej strony którzy już to mają zrobione, a może to rozcięcie zszyć i będzie dobrze. Na seks nigdy nie narzekałem byłem w tym dobry, partnerki zadowolone i to bardzo. Teraz siedzę i myślę czy tym obrzezanie czasami sobie nie zaszkodzę.
Jeżeli jest ktoś w temacie napiszcie coś o tym.
Postaram się wrzucić zdjęcia z tego całego przypadku, dajcie chwilkę.
Fotki.
Ostatnio edytowane przez moderatora: