Z tym zimnem to trochę ruska ruletka: bo zimno motywuje tylko nieznacznie system odpornościowy (i to po kilku tygodniach od wdrożenia rutyny), a dobre samopoczucie, to głównie wyrzut endorfin. Z drugiej strony, zbyt duże wychłodzenie osłabia system odpornościowy. Samo zimno nie zwalczy przyczyny problemu, tak samo jak nie zwalczy go ogrzewanie krocza. Temperatura może jednak wpływać na mięśnie, które hartowanie zimnem mogło uczynić mniej wrażliwymi na chwilowe ochłodzenie i stworzyć wrażenie, że jest ok.
Mi w prostacie wychodzą bakterie i biorę antybiotyki. Nie pozbyłem się jeszcze wszystkich, ale widzę poprawę, jak jakąś udaję mi się wytępić.
Reasumując: "leczenie" zimnem rozważałbym dopiero wtedy, gdy pierwotny patogen jest wyrugowany z organizmu