Witam serdecznie, temat dosyć żywy , więc chciałbym się poradzić bardziej "doświadczonych" kolegów. Drugi raz w życiu przytrafiło mi się najprawdopodobniej? zapalenie cewki moczowej , pisze najprawdopodobniej bo objawy są zbliżone a leczenie na ten moment wyłącznie empiryczne . Za pierwszym razem poszło gładko, furagina załatwiła sprawę i na rok zapomniałem . Tym razem niestety po 6 dniach zero poprawy (pieczenie,częstomocz) , więc udałem się do rodzinnego gdzie dostałem Cipronex 500mg na 10 dni. Potrzebnie lub nie zacząłem studiować ulotkę od której dostało mi się ostro od mojej psychiki. Sprawę konieczności Cipronexu skonsultowałem z urologiem który potwierdził że to dobry lek i żeby stosować . Po kuracji ew zrobić badania moczu, posiewy itd.
Sytuacja na ten moment wygląda tak że objawy z układu moczowego ustąpiły , cipronex biorę 6 dzień (oczywiście do tego suplementuje podobnie jak kolega Grom). Z dolegliwości oprócz jazd od strony głowy , wydaje mi się że ten lek daje mi popalić po kolanach , czuję się jak po dobrych siadach ze sporym obciążeniem na siłowni x) .
Teraz moja wątpliwość i pytanie , czy z uwagi na Wasze doświadczenie sugerowalibyscie dociągnąć ten cipronex do 10 dni , czy może 7 dni byłoby wystarczające - z uwagi na dolegliwości zwróciłem się do rodzinnego, który stwierdzil że jeśli ciężko go znoszę to mogę skrócić terapię do 7 dni .
Dzięki z góry , pozdrawiam