Dokładnie, dla lekarzy i pielęgniarek jesteśmy po prostu kolejnym pacjentem do pokrojenia, oni nie zwracają na nas uwagi. Oczywiście w dobrym tego słowa znaczeniu, bo podejście dr Tondla było bardzo fachowe i oceniam je bardzo pozytywnie.
Tak jak można było przeczytać, trochę się wstydziłem że nie mogłem zdjąć napletka i zgromadziła się pod nim mastka, ale to nic takiego. Lekarze są świadomi że gdy nie można skóry ściągnąć to zanieczyszczenia się pod skórą tak czy siak pojawią. Słowem o tym nie wspomniał, zdezynfekował, skórę pociął, zdezynfekował ponownie grzyba, mastkę "usunął" i wziął się do pracy. Zero problemu.
A teraz? Jest zajebiście. Z odsłoniętym grzybem, mimo że oczywiście zabieg nie wpływa na długość prącia, to fiut w spoczynku wydaje się większy, i mi się o wiele bardziej taki podoba. Czuje się o wiele lepiej, z "męskością" nigdy nie miałem problemu, ale dziś o wiele mniej wstydziłbym się wejść do sauny nago przy innych facetach niż kiedyś.
Kwestie higieny też na plus. Nie praktykuję czegoś takiego, ale pewnie mógłbym nie myć i nie ruszać sprzętu przez nawet kilka dób, a i tak wyglądałby czysto i zadbanie. Nie gromadzi się żaden syf (bo nie ma skóry pod która mógłby się zebrać), nie śmierdzi, w lato to już w ogóle poezja. Możesz iść pobiegać, poćwiczyć itp. i jest zajebiście. Do tego przekonałem się przez zabieg do skrócenia włosów w pachwinach (dla tych przed zabiegiem - obowiązkowo! pomoże na plastry, lub mi po zabiegu jak siedziałem na waleta to fiut opadał "na bok" i dotykał włosów z pachwiny), i jest mega różnica. Mniej pocą się okolice fiuta i jajec, i wygląda to bardzo estetycznie. Połączyć to ze skróceniem podbrzusza na 1mm i wygoleniem fiuta+jajec na 0 i masz widok jak greckie pomniki. Tylko że ci frajerzy nie byli obrzezani.
Z seksem też nie mam żadnych problemów. Normalnie dochodzę tak jak wcześniej, doznania na razie są inne, ale nadal przyjemne. Gruche też normalnie idzie zwalić, trzeba tylko trochę więcej nawilżyć i obejrzec cały film zamiast połowy
Nie ma się zupełnie czego BAĆ. Tak jak wspominałem, ja robiłem zabieg ze względów zdrowotnych, ale gdybym spotkał siebie z przeszłości kiedy byłem zdrowy to i tak namawiałbym z całych sił na obrzezanie całkowite. Na razie widzę same plusy.
Ciekawe też jest rozmawianie ze znajomymi o tym. Rozmawiałem z paroma osobami o tym przed zabiegiem, podejście ludzi - dorosłych, normalnych ludzi a nie debilów - jest w obecnych czasach zupełnie normalnie. I obrzezanie jest dość popularne - prawie każda osoba z która rozmawiałem, a było ich kilka, okazało się że jest albo obrzezana, albo zna kogoś kto był i rozumie problem. Teraz gdy jestem po zabiegu i paru osobom musiałem powiedzieć lub wyszło to w trakcie rozmowy, potrafiliśmy rozmawiać o tym baaardzo długo i ludzie słuchają z ogromnym zaciekawieniem o stulejce, obrzezaniu, rehabilitacji, itp. Nie czuje żadnego wstydu o tym mówiąc, wręcz odwrotnie - czuje że uporałem się z pewnym problemem, który się w życiu pojawił. Pamiętaj też, że po zabiegu opowiadając o tym, możesz rozmawiać z osobą która może ma stulejke od długiego czasu i boi się coś z tym zrobić (sam dr Tondel mówił mi że jego najstarszy pacjent miał 70+ lat) - może swoją opowieścią, nawet nieświadomie, namowisz ją i przekonasz do odważenia się na zabieg?
Powaga, jeśli kogoś z wahających się z tego forum spotkałbym na ulicy, to wpakowałbym na siłę i zawiózł na zabieg z marszu. Nie ma się zupełnie czego bać, to nie boli w ogóle (może znieczulenie - ale to ból porównywalny do ukłucia igły przy pobieraniu krwi i trwa bardzo krótko). Panowie, ja jestem 5 tygodni po zabiegu, i od paru dni gdybym nie wchodził na forum to bym nie pamiętał że ja miałem w ogóle ten zabieg, albo że miałem go niedawno, bo tak się już do nowego - zajebistego życia - przyzwyczaiłem.
Pozdrawiam wszystkich