Cześć,
mam 28 lat, w styczniu tego roku zacząłem mieć bóle najpierw krocza, a póżniej również odbytu, jąder, prącia i kości ogonowej, w tym czasie również odczuwałem pulsowanie w kroczu i pachwinach oraz bół nóg (uda kolana łydki i kostki) wcześniej nigdy takich bóli nie miałem. Od jakiegoś czasu pulsowanie w pachwinach całkiem ustało. Zaczęło się od tego że po prysznicu wsiadłem do samochodu na zimny fotel (akurat w jedne z większych mrozów) no i na drugi dzień pojawiły się bóle choć być może był to tylko zbieg okoliczności. Najpierw myślałem że zaziębiłem drogi moczowe i olałem sprawę, to że przeszło samo po tygodniu tylko potwierdziło moje przypuszczenia. Niestety po tyg wszystko wróciło.
Po miesiącu udałem się do lekarza rodzinnego. Zrobił badanie moczu i przepisał diclofenac. Wziałem może ze trzy czopki i olałem.
Na święta wielkanocne wyjeżdżałem a ból nie ustępował. Poszedłem więc 4 kwietnia prywatnie do urologa, przepisał cipronex, dicloberl i ranlosin. Jak ręką odjął, zapomniałem o prostacie, niestety w drugim tygodniu przyjmowania leków gdy wg zaleceń lekarza zszedłem na 1xdziennie antybiotyk i 1xdziennie dicloberl 14 kwietnia znów wszystko wróciło.
Poszedłem na kolejną wizytę do tego samego urologa, znów badanie per rectum i przepisał doxycyklinę i dalej diclober. Po badaniu dodatkowo doszedł nowy objaw parcia na pęcherz, który dopiero pare dni póżniej zaczął ustępować. Postanowiłem jednak że nie będę brał na chybił trafił antybiotyków.
Znalazłem wg opinii dobrego urologa w Wawie dr Jaremę i za 150 zł mnie przyjął. Liczyłem że powie jakie mam zrobić badanie itp. Ale się zdziwiłem. Zapytał się czy chcę wiedzieć więcej czy mniej, powiedziałem że więcej. Zrobił mi wykład o prostacie, o tym że w USA leczy się ją trzymiesięczną kuracją antybiotykową, ale nie chciałbym widzieć leczonych w ten sposób ludzi itp. Ponieważ od 2008 roku leczę się na nerwicę lękową kazał mi zrobić porządek z psychiką, dalej kegosłupem, dalej udać sie na zabiegi akupunktury, podobno pomogły mu w pekinie na ból pleców i pić ziółka. Sam mam się doczytać jakie wpływają na poprawę odporności itp. Wyszedłem mocno zdziwiony i lżejszy o 150 zł.
W między czasie byłem jeszcze u bioenergoterapeuty i zielarza w jednym, kazał mi jeść pestki dyni, brać oeparol, poldanen i uromaxin.
Następnie dostałem od rodzinnego skierowanie do urologa na cito. Na drugi dzień poszedłem więc do dr nauk med. w przychodni, przerób był niesamowity, ludzie wchodzili i wychodzili. Wszedłem zapytał się co mi jest stwierdził że nie będzie mnie męczył badaniem bo zrobił to już poprzedni lekarz, zlecił badanie moczu i jego posiew oraz przepisał levoxa i unidox. Nie wykupiłem antybiotyków jeszcze bo szczerze mówiąc nie wiem co robić, każdy urolog co innego.
Nerwica którą już dwa razy zaleczałem escitalopramem przez tą chorobę zaczęła przechodzić mi w depresję. Escitalopram odstawiłem 5 grudnia zeszłego roku, po czym objawy nerwicy znów po mału zaczęły się wzmagać.
Przeglądając te wszystkie fora tylko się jeszcze dobijam czytając o osobach które zmagają się z tym po kilka, kilkanaście a nawet 25 lat, boje się że pewnego dnia poprostu nie wytrzymam...
Wczoraj nie chcący trafiłem na ten topic, przebrnałem przez wszystkie 14 stron no i tak sobie pomyślałem że w moim przypadku problemy z nerwicą i kręgosłupem mogą jednak być główną przyczyną. Jeżeli chodzi o kręgosłup, to mam przeprostowany między łopatkami, natomiast w odcinku lędźwiowym wysuwa mi się dysk już od kilku ładnych lat przez co przy niektórych ruchach czuję ukłucie, robi się jakby blokada i muszę szybciutko wrócić do poprzedniej pozycji. Np mam duży problem z dłuższym schylaniem np podczas mycia wanny, plecy w krzyżu wtedy zaczynają boleć i ciężko mi się wyprostować. Jeszcze nie byłem u ortopedy, byłem tylko 2 x pod Złotopolicami u kręgarza, wsuwał mi dysk, za drugim razem omdlałem, ale po powrocie do domu i pierwszym prekręceniu na krześle czułem że spowrotem mi się ten dysk wysunął.
Dodatkowo od chyba 15 lat choruję na przewlekłe zapalenie zatok, w związku z czym w prawej zatoce szczękowej zrobiło mi się jakieś polipowate zgrubienie. W zeszłym tygodniu w końcu za to się wziąłem, zrobiłem tomografię, jutro ją odbieram.
Jestem jednak mocno zagubiony, nie wiem co robić w pierwszej kolejności, posiewy i brać te przepisane antybiotyki czyli levoxa i unidox, czy wstrzymać się do czasu wyczyszczenia zatok i dokładniejszego zbadania kręgosłupa. Czy robić jeszcze tomografię w celu szukania przeszkody podpęcherzowej, kamieni czy zwężenia cewki. A może zabrać się od razu za sposoby opisane w tym temacie, czyli rozluźnianie relaksację itp. Po prostu nie wiem.
Dziś właściwie żadnych objawów nie mam poza pulsowaniem(bulgotaniem, drganiem jak kto woli) między odbytem a jądrami, ale tylko wyłącznie gdy siędze, gdy leżę na boku pulsowanie mam dokładnie przy samym odbycie. Podczas chodzenia i leżenia na plechach lub brzuchu objawów brak. Jeżeli chodzi o mikcje to w nocy nie wstaję, a w dzień opróżniam się w miarę normalnie poza okresem po drugim badaniu per rectum, kiedy lekarz chyba mocno podrażnił mi prostatę. Jutro idę do psychiatry być może znów będę brał escitalopram tym razem nie tylko na nerwicę ale i depresję.
W tej chwili ledwo radzę sobie z życiem, myślę tylko o dolegliwościach, a mam 1,5 roczne dziecko i żonę, muszę o nich zadbać i szczerze mówiąc jestem załamany, chodzę w domu od kąta do kąta zamiast zabrać się za pisanie pracy inż.
Sorry że tak się rozpisałem, ale trochę mi w ten sposób ulżyło, a ciężko opowiadać to komuś kto nie wie co znaczy zmaganie się z tą chorobą, chociaż u mnie trwa to dopiero od nie dawna to naprawdę psychicznie już nie daję rady.
Na koniec jeszcze mi się przypomniało że urolodzy i zielarz kazali mi minimum 2x tygodniowo doprowadzać do wytrysku, jednakże w moim przypadku zaostrza to tylko objawy, i zrezygnowałem z tej formy terapii. Natomiast przed chorobą często w ten sposób rozładowywałem nerwy.
Będę ogromnie wdzięczny za wasze wszelkie wskazówki i przemyślenia, ponieważ właściwie jeszcze nie zacząłem walczyć z tą chorobą poza jednokrotną kuracją antybiotykową.
Pozdrawiam,
Krzysiek