Po 5ciu dniach od zabiegu szwy rozpuszczalne zaczęły się "dziwnie" zachowywać. Do tej pory nie były uciążliwe, nie kłuły w żołądź nie drażniły. Teraz nagle wszystkie się nastroszyły jak drut kolczasty i dają o sobie znać do tego stopnia że czasem nie mogę wysiedzieć. Są strasznie twarde. Mam trochę spokoju jak te naście minut pomoczę małego w rumianku. Wczoraj wypadł mi pierwszy szew z wędzidełka, po prostu po odwinięciu napletka był już luźny i wypadł. Wszystkie pozostałe szwy natomiast zaczęły zachodzić czymś podobnym do ropy ale wiem że to nie jest ropa. To taka żółta maź dość gęsta ale tworzy się tylko przy szwach. Co to takiego? Czy to oznaka że szwy zaczynają puszczać?