Witam,
Chciałbym opisać wszystkim zainteresowanym swoją "przygodę". Nie będę pisał od kiedy wiedziałem i jak się dowiedziałem itd. Jeżeli serio jesteś zainteresowany takimi szczegółami, to napisz wiadomość prywatną, z chęcią odpowiem na wszelkie pytania. Jedyne co napiszę, to to, że wskazaniem do zabiegu, oprócz oczywistej budowy wędzidełka, które sprawiało problemy i dyskomfort, ma też być przedłużenie stosunku.
Kiedy: około 2 godziny temu
Miejsce: Poznań, ul. Gajowa
Lekarz: urolog dr Cieślinski
Przed
Zabieg umówiony był wstępnie tydzień wcześniej, natomiast ostateczne ustalenie godziny nastąpiło na dwa dni przed. Pan doktor polecił mi jedynie zadbanie o higienę tego miejsca, nic więcej nie trzeba robić - tak powiedział, tak zrobiłem.
Na miejsce pojawiłem się zestresowany, bywało jednak, że przed dentystą się stresowałem podobnie, więc poziom stresu do opanowania.
Pan doktor zabawia krótką rozmową i zapewnia, że nie ma się czego bać, a następnie poleca w przedsionku zdjąć spodnie i buty, zostałem w samych majtach, koszulce i skarpetach. Tak roznegliżowany wdrapałem się na stół zabiegowy. Na stole już będąc doktor spokojnie wyjaśnia co się będzie działo, w tle leci muzyka, zimny i nieprzyjemny gabinet zabiegowy zamienia się w dość przytulne miejsce. Leżałem na wznak wpatrzony w sufit starając się rozluźnić spięte mięśnie całego ciała.
Zabieg zaczyna się od znieczulenia. To jedyny tak na prawdę bolesny moment w całym zabiegu i potwierdza to też doktor. Tak na prawdę jest to uszczypnięcie i poczucie "rozpierania", ale szczerze powiedziawszy zwykłe pobieranie krwi bolało mnie bardziej niż to. Potem rozlega się uczucie ciepła w tej okolicy, pan doktor mówił, że tak ma być. Czucie znika po chwili i zaczyna się zabieg. Lekarz kontroluje czy na pewno nic nie czuję.
W trakcie
Pan doktor starał się rozmawiać na jakiś temat, ale niestety byłem dosyć nierozmowny. Jeżeli chodzi o ból to nic nie czułem. Podczas zabiegu dowiedziałem się o higienie, zadałem parę pytań i wszystko zleciało tak szybko, że nawet nie wiedziałem kiedy, a pan doktor powiedział, że już kończy w momencie kiedy myślałem, że jest w połowie. Na oko, sam zabieg trwał 15 minut.
Po
Po zabiegu pan doktor polecił popatrzeć na efekt jego pracy. Serio myślałem, że będzie gorzej, a tam tylko mój wacek, tyle że z szwami, nawet krwi nie było. Dostałem instrukcję obsługi i zmieniania opatrunku. Wszystko szczegółowo. Zostałem poinformowany, że jeżeli coś gdzieś zacznie krwawić, to muszę przytrzymać mocniej palcami (przez bandaż) w miejscu krwawienia, a następnie trochę mocniej bandaż zacisnąć (plastrem). Instrukcja jest prosta: Spryskać płynem Octenisept, jeden kawałek gazy, najlepiej 10x10cm z maścią wzdłuż szwu, następnie drugi kawałek i zaklejamy plastrem o szerokości 5cm. Do tego na odkryty żołądź dokładamy jeszcze jedną warstwę opatrunku i układamy wacława w pozycji pionowej "do góry" celem zmniejszenia opuchlizny. Zaleca się mieć obcisłe majtki. Opatrunek zmieniać codziennie po prysznicu. Pod prysznicem chronić małego przed zmoczeniem woreczkiem foliowym, bo szwy oczywiście rozpuszczalne (kolor czerwony ) Zgodnie z tym co powiedział lekarz, najważniejszy jest pierwszy tydzień, gdzie trzeba pohamować się od sportów, a w zasadzie od różnego rodzaju ruchu np. nie biegać itp. To logiczne. Szwy maja się wchłaniać 10-14 dni.
Obecnie jestem prawie dwie godziny po zabiegu i nie czuję bólu. Jedynie dyskomfort wywołany uciskaniem i delikatne szczypanie na czubeczku, ale dużo gorzej bywało przed zabiegiem.
Koszt to 700zł, wizyta kontrolna nie wymagana, ale i tak się umówiłem. W razie pytań czy wątpliwości do pana doktora zawsze można zadzwonić.
Co do wzwodów, lekarz polecił mi przed snem wypić piwko, podobno ma zmniejszyć libido, ale oprócz tego to nic się nie da poradzić, tylko przez to przebrnąć.
Chciałbym opisać wszystkim zainteresowanym swoją "przygodę". Nie będę pisał od kiedy wiedziałem i jak się dowiedziałem itd. Jeżeli serio jesteś zainteresowany takimi szczegółami, to napisz wiadomość prywatną, z chęcią odpowiem na wszelkie pytania. Jedyne co napiszę, to to, że wskazaniem do zabiegu, oprócz oczywistej budowy wędzidełka, które sprawiało problemy i dyskomfort, ma też być przedłużenie stosunku.
Kiedy: około 2 godziny temu
Miejsce: Poznań, ul. Gajowa
Lekarz: urolog dr Cieślinski
Przed
Zabieg umówiony był wstępnie tydzień wcześniej, natomiast ostateczne ustalenie godziny nastąpiło na dwa dni przed. Pan doktor polecił mi jedynie zadbanie o higienę tego miejsca, nic więcej nie trzeba robić - tak powiedział, tak zrobiłem.
Na miejsce pojawiłem się zestresowany, bywało jednak, że przed dentystą się stresowałem podobnie, więc poziom stresu do opanowania.
Pan doktor zabawia krótką rozmową i zapewnia, że nie ma się czego bać, a następnie poleca w przedsionku zdjąć spodnie i buty, zostałem w samych majtach, koszulce i skarpetach. Tak roznegliżowany wdrapałem się na stół zabiegowy. Na stole już będąc doktor spokojnie wyjaśnia co się będzie działo, w tle leci muzyka, zimny i nieprzyjemny gabinet zabiegowy zamienia się w dość przytulne miejsce. Leżałem na wznak wpatrzony w sufit starając się rozluźnić spięte mięśnie całego ciała.
Zabieg zaczyna się od znieczulenia. To jedyny tak na prawdę bolesny moment w całym zabiegu i potwierdza to też doktor. Tak na prawdę jest to uszczypnięcie i poczucie "rozpierania", ale szczerze powiedziawszy zwykłe pobieranie krwi bolało mnie bardziej niż to. Potem rozlega się uczucie ciepła w tej okolicy, pan doktor mówił, że tak ma być. Czucie znika po chwili i zaczyna się zabieg. Lekarz kontroluje czy na pewno nic nie czuję.
W trakcie
Pan doktor starał się rozmawiać na jakiś temat, ale niestety byłem dosyć nierozmowny. Jeżeli chodzi o ból to nic nie czułem. Podczas zabiegu dowiedziałem się o higienie, zadałem parę pytań i wszystko zleciało tak szybko, że nawet nie wiedziałem kiedy, a pan doktor powiedział, że już kończy w momencie kiedy myślałem, że jest w połowie. Na oko, sam zabieg trwał 15 minut.
Po
Po zabiegu pan doktor polecił popatrzeć na efekt jego pracy. Serio myślałem, że będzie gorzej, a tam tylko mój wacek, tyle że z szwami, nawet krwi nie było. Dostałem instrukcję obsługi i zmieniania opatrunku. Wszystko szczegółowo. Zostałem poinformowany, że jeżeli coś gdzieś zacznie krwawić, to muszę przytrzymać mocniej palcami (przez bandaż) w miejscu krwawienia, a następnie trochę mocniej bandaż zacisnąć (plastrem). Instrukcja jest prosta: Spryskać płynem Octenisept, jeden kawałek gazy, najlepiej 10x10cm z maścią wzdłuż szwu, następnie drugi kawałek i zaklejamy plastrem o szerokości 5cm. Do tego na odkryty żołądź dokładamy jeszcze jedną warstwę opatrunku i układamy wacława w pozycji pionowej "do góry" celem zmniejszenia opuchlizny. Zaleca się mieć obcisłe majtki. Opatrunek zmieniać codziennie po prysznicu. Pod prysznicem chronić małego przed zmoczeniem woreczkiem foliowym, bo szwy oczywiście rozpuszczalne (kolor czerwony ) Zgodnie z tym co powiedział lekarz, najważniejszy jest pierwszy tydzień, gdzie trzeba pohamować się od sportów, a w zasadzie od różnego rodzaju ruchu np. nie biegać itp. To logiczne. Szwy maja się wchłaniać 10-14 dni.
Obecnie jestem prawie dwie godziny po zabiegu i nie czuję bólu. Jedynie dyskomfort wywołany uciskaniem i delikatne szczypanie na czubeczku, ale dużo gorzej bywało przed zabiegiem.
Koszt to 700zł, wizyta kontrolna nie wymagana, ale i tak się umówiłem. W razie pytań czy wątpliwości do pana doktora zawsze można zadzwonić.
Co do wzwodów, lekarz polecił mi przed snem wypić piwko, podobno ma zmniejszyć libido, ale oprócz tego to nic się nie da poradzić, tylko przez to przebrnąć.