Cześć wszystkim. Krótki update- dzisiaj mija dokładnie 4 tygodnie od zabiegu. Szwów już nie ma od tygodnia, wczoraj wypadły ostatnie 3 zszywki. Wszystko zagojone elegancko oczywiście poza miejscem po wczorajszych zszywkach. Dzisiaj odstawiony opatrunek i początek hartowania chociaż już wcześniej przy opatrunku siłą rzeczy żołądź nam się już zaczyna przyzwyczajać do nowych warunków. Po kontroli w zeszłym tygodniu przez ostatni tydzień smarowałam zgodnie z zaleceniem maścią Bepanthen PLUS- jest antyseptyczna, fajnie nawilża a do tego pomaga trochę odpaść zszywkom. Moja rada na podstawie własnego doświadczenia - dajcie tym zszywkom święty spokoj i trochę czasu….nie ma sensu przy tym dłubać, wyciągać na siłę rozcinać(OMG!!) itd…wiem ze od 2 tygodnia po zabiegu każdy z nas już marzy żeby się ich pozbyć ale polecam cierpliwość….kilku troche pomogłem- ale to niepotrzebne rozgrzebanie rany, stworzenie drogi dla infekcji, ryzyko niepotrzebnych dodatkowych blizn..
Te 3 ostatnie siedziały najmocniej z całego pierścienia wiec postanowiłem je zostawic w spokoju, gdy przyszedł na nie czas to odkleiły się same bezproblemowo. Wiec taka moja rada z własnych obserwacji- czas i cierpliwość, nawet jak się wam wydaje ze siedzą na ament- wyjdą lekko w swoim czasie…jednemu po 2 tygodniach, jednemu po 3-4 a pewnie niektórym i w piątym tygodniu. Dajcie czas- ten dodatkowy tydzień czy dwa w perspektywie następnych wielu lat to naprawdę niewielkie poświęcenie.
Za 2-3 dni zaczynam smarowanie maścią na blizny No i wydaje się że jest już po wszystkim. Jestem zadowolony i gdybym miał wybór to zrobiłbym to 20 lat temu albo jeszcze wcześniej…Na moim konkretnym przykładzie czas praktycznie pełnego wygojenia zamknął się w 4 tygodniach.