Z prośbą zwracam się szczególnie do tych którzy mieli zabieg u dr Fortuny w Arsmedica w Krakowie.
Mój odbył się w środę 11.01.2011 - usunięcie wędzidełka i skrócenie napletka.
Stan obecny jest taki:
1. Czasami drobne krwawienie ze szwów.
2. Spora opuchlizna napletka.
3. Napletek zakrywa żołądź a szwy znajdują się w połowie jego długości od wewnętrznej strony.
4. Mała biała kulka w miejscu usuniętego wędzidełka.
5. Czarna plama od spodniej strony w połowie długości prącia.
Niepokoi mnie szczególnie ta opuchlizna... Jest spora a to już 4 dzień. Nie mogę odprowadzić napletka bo szwy masakrycznie bolą (najprawdopodobniej trą po żołędziu). Dziś się przełamałem i odprowadziłem mimo bólu ale za to później z pół godziny męczyłem się żeby z powrotem naciągnąć na żołądź. Nawet delikatne i minimalnie odprowadzając skórę tylko do sikania bardzo boli.
Kiedy stoję i penis zwisa, czuje jak napływa mi do niego krew i masakrycznie boli (jak by chciało go rozerwać)...
Poradźcie co robić. Czy czekać żeby opuchlizna zeszła czy ćwiczyć go mimo bólu żeby odprowadzać linię szwów za żołądź?
Co do działań to moczę małego w rumianku, pryskam ocetniseptem i rywanolem. W ciągu dnia i mocy mam opatrunek. Aha, do kontroli nie mogę iść bo w poniedziałek idę do pracy a do Krakowa 80km...
Mój odbył się w środę 11.01.2011 - usunięcie wędzidełka i skrócenie napletka.
Stan obecny jest taki:
1. Czasami drobne krwawienie ze szwów.
2. Spora opuchlizna napletka.
3. Napletek zakrywa żołądź a szwy znajdują się w połowie jego długości od wewnętrznej strony.
4. Mała biała kulka w miejscu usuniętego wędzidełka.
5. Czarna plama od spodniej strony w połowie długości prącia.
Niepokoi mnie szczególnie ta opuchlizna... Jest spora a to już 4 dzień. Nie mogę odprowadzić napletka bo szwy masakrycznie bolą (najprawdopodobniej trą po żołędziu). Dziś się przełamałem i odprowadziłem mimo bólu ale za to później z pół godziny męczyłem się żeby z powrotem naciągnąć na żołądź. Nawet delikatne i minimalnie odprowadzając skórę tylko do sikania bardzo boli.
Kiedy stoję i penis zwisa, czuje jak napływa mi do niego krew i masakrycznie boli (jak by chciało go rozerwać)...
Poradźcie co robić. Czy czekać żeby opuchlizna zeszła czy ćwiczyć go mimo bólu żeby odprowadzać linię szwów za żołądź?
Co do działań to moczę małego w rumianku, pryskam ocetniseptem i rywanolem. W ciągu dnia i mocy mam opatrunek. Aha, do kontroli nie mogę iść bo w poniedziałek idę do pracy a do Krakowa 80km...