Cześć! Pojawił się u mnie pewien problem i dlatego zwracam się z pytaniem do ekspertów lub osób, które też miały kiedyś zabieg.
W ramach wstępu:
17 lipca miałem zabieg wydłużenia wędzidełka. Okazało się, że w moim przypadku trzeba było dosyć sporo zaingerować i porządnie je wydłużyć. Mam sporo szwów, które nie są rozpuszczalne, więc muszę się zgłosić do ich ściągnięcia między 27 a 30 lipca. Po zabiegu odczuwałem spory dyskomfort, jakieś szczypanie, swędzenie itp. Rany myję przy pomocy mydła Protex, noszę ciasne slipy. Ostatnie dwa dni zacząłem się czuć już pewniej i lepiej, odczuwałem zdecydowanie mniejsze dolegliwości.
Problem:
Wczoraj obudziłem się zlany potem, bo śnił mi się koszmar, że dostaję wzwodu i zaczynają mnie boleć miejsca szycia. Poleciałem szybko do łazienki, okazało się, że wszystko ok, chociaż faktycznie trochę mnie tam coś bolało. Dzisiaj z rana za to obudziłem się z napletkiem we krwi i paroma kroplami na bieliźnie. Wieczorem wypiłem dwa piwa, więc może dlatego nic nie poczułem. W miejscach szycia nie widać zbytnio skąd to mogło wypłynąć, nie odczuwam nigdzie bólu, chociaż w miejscach szycia pojawił się chyba trochę jakiejś bezbarwnej wydzieliny.
Konkret:
Chyba mój organizm się już przyzwyczaił do stanu po operacji i zaczynam dostawać niekontrolowanych nocnych wzwodów, które mnie alarmują i budzą w nocy lub nawet nie budzą i powodują dosyć obfite krwawienie.
1. Powinienem się tym martwić? To normalne i czekać do ściągania szwów czy powinienem to szybko zgłosić do lekarza?
2. Co zrobić dzisiejszej nocy, bo chciałbym się wyspać?
3. Czy taka sytuacja może źle wpłynąć na gojenie się ran, blizn?
W ramach wstępu:
17 lipca miałem zabieg wydłużenia wędzidełka. Okazało się, że w moim przypadku trzeba było dosyć sporo zaingerować i porządnie je wydłużyć. Mam sporo szwów, które nie są rozpuszczalne, więc muszę się zgłosić do ich ściągnięcia między 27 a 30 lipca. Po zabiegu odczuwałem spory dyskomfort, jakieś szczypanie, swędzenie itp. Rany myję przy pomocy mydła Protex, noszę ciasne slipy. Ostatnie dwa dni zacząłem się czuć już pewniej i lepiej, odczuwałem zdecydowanie mniejsze dolegliwości.
Problem:
Wczoraj obudziłem się zlany potem, bo śnił mi się koszmar, że dostaję wzwodu i zaczynają mnie boleć miejsca szycia. Poleciałem szybko do łazienki, okazało się, że wszystko ok, chociaż faktycznie trochę mnie tam coś bolało. Dzisiaj z rana za to obudziłem się z napletkiem we krwi i paroma kroplami na bieliźnie. Wieczorem wypiłem dwa piwa, więc może dlatego nic nie poczułem. W miejscach szycia nie widać zbytnio skąd to mogło wypłynąć, nie odczuwam nigdzie bólu, chociaż w miejscach szycia pojawił się chyba trochę jakiejś bezbarwnej wydzieliny.
Konkret:
Chyba mój organizm się już przyzwyczaił do stanu po operacji i zaczynam dostawać niekontrolowanych nocnych wzwodów, które mnie alarmują i budzą w nocy lub nawet nie budzą i powodują dosyć obfite krwawienie.
1. Powinienem się tym martwić? To normalne i czekać do ściągania szwów czy powinienem to szybko zgłosić do lekarza?
2. Co zrobić dzisiejszej nocy, bo chciałbym się wyspać?
3. Czy taka sytuacja może źle wpłynąć na gojenie się ran, blizn?