Zacznę ostro !
Witam wszystkich stulejarzy ! oraz tych co już nimi nie są
Każdy facet jest cwaniakiem jak już jest po wszystkim, a przed pojawia się milion pytań:
-będzie bolało?
-będzie wstyd?
-jak się będzie goiło?
-jak będzie wyglądało życie po?
Na pierwsze pytanie odpowiem bardzo prosto -
sam zabieg na znieczuleniu miejscowym nie boli w ogóle. Czuć tylko wbijaną igłę w naszego przyjaciela - później takie dziwne gmeranie, ale jak się na tym nie skupisz to zapomnisz że w ogóle masz robione cokolwiek. Ba ! ja nawet prawie zasnąłem Tu na forum niektórzy mowią że boli itp. Jeżeli tak jest - mówisz jasno lekarzowi - BOLI MNIE ZRÓB COŚ BO NIE DZIAŁA ZNIECZULENIE. Tu chodzi o Waszego Przyjaciela - który sluży do najważniejszej funkcji czyli prokreacji
Drugie pytanie ?
Wstyd to mieć stuleje i nic z nią nie robić. Oczywiście poprawka na to że nie bierze się to z naszej winy - jest to normalne schorzenie jak każde inne, a zapewniam że urulog/chirurg widział tyle różnych dziwnych przypadków że stuleja to zwykły zabieg jak mycie zębów co rano
(śmiesznie to brzmi z ust gościa który zwlekał z tym z 6 lat ?)
Co do gojenia - wydaje mi się że to jest indywidualna sprawa. Mnie bolało w cholerę i przez pierwsze dni myślałem po cholerę mi to było. Zmienianie opatrunków co chwile. Wkurzało mnie to do tego stopnia że jak zachciewało mi się do toalety i myślałem o tym opatrunku to odechciewało mi się sikać. W nocy erekcje są wkurwiające bo czuć okropny ból jakby się rozrywały szwy... Spokojnie - to pierwszy tydzień tylko. Drugi tydzień juz tylko przykrywałem samą żołądź bo czułem straszny dyskomfort przy dotyku. Czyli gazik namoczony octeniseptem i jazda. Teraz zdjąłem już wszystko w cholere i luźno sobie lata po bokserkach - wszak trzeba być twardym a nie miętkim. Wkurza bo jest czuła żołądź, oczywiście nie tak ja na początku, ale dyskomfort jest - do przeżycia !
Jak będzie życie wyglądało po ? ja już się cieszę od paru dni. Nie moge się doczekac próby generalnej. No i Panowie ! higiena, jest czyściutko pachnąco bez tej białej mastki jak to mawiają fachowcy - czyli bez tego śmierdzącego "sera z pod krasnoluda"
Mówiąc krótko !
Panowie jazda do lekarza - kto się wstydzi najlepiej prywatnie jest dyskrecja itp itd. Kto nie ma gotówy to na nfz. Mówicie swojemu lekarzowi rodzinnemu że prosicie o skierowanie do urologa - bo macie problem (nie mówcie konkretnie co). Lekarz nawet nie zapyta o co kaman tylko na skierowaniu napisze w rubryczce rozpoznanie "inne zaburzenia organów męskich". Lecicie do urologa a tam jesteście już w domu bo dla nich to jest codzienna praca. Wiem bo brałem skierowanie pod tym kątem, a potem i tak poszedłem prywatnie.
Napisałem to wszystko bo czuje się zobowiązany wobec tego forum. Gdyby nie to forum to nie wiem czy bym się zdecydował. W grę też wchodzi normalne współżycie. Ze stuleją - spoko było przyjemnie ale jak się coś źle ułożyło to czuć ból nie ?
Acha zapomniał bym dodać - miałem obrzezanie całkowite. Też miałem duże obiekcje bo jak pomyślałem sobie o odkrytym wacku całe życie to troche strach. Ale z drugiej strony jakieś plastyki modzenie z wyżej czy niżej - gra nie warta świeczki. Stuleja może wrócić, a uwierzcie mi że jak raz przezyjecie rekonwalescencje to drugi raz będzie 2x trudniej sie do tego zebrać, bo nie ma co ukrywać nie jest to lekka sprawa. A tak ciach przy samym trzonie i po problemie.
Co do kremów rivanolu itp. Ja nie stosowałem nic. Zwykłe szare mydło i gazik z octeniseptu. Moim zdaniem rana najlepiej się goi jak jest sucha. Potwierdził to też mój lekarz. Poza tym nie wyobrażam sobie odwijania wacka 2 razy dziennie bo jak mówiłem już, boli w cholere jak się odkleja bandaż od żołędzi i szwów.
Trzymam za Was kciuki, żebyście się zebrali, a niestety wiem jakie to ciężkie ale uwierzcie mi warto ! W razie pytań służe pomocą. Nie każcie mi tylko wrzucać fotek bo nie chce golizną świecić na necie
Pozdrawiam !!
PS. Sory za ostre określenia, ale wiem z własnej praktyki że solidny kop w dupę dopiero pomaga.
Witam wszystkich stulejarzy ! oraz tych co już nimi nie są
Każdy facet jest cwaniakiem jak już jest po wszystkim, a przed pojawia się milion pytań:
-będzie bolało?
-będzie wstyd?
-jak się będzie goiło?
-jak będzie wyglądało życie po?
Na pierwsze pytanie odpowiem bardzo prosto -
sam zabieg na znieczuleniu miejscowym nie boli w ogóle. Czuć tylko wbijaną igłę w naszego przyjaciela - później takie dziwne gmeranie, ale jak się na tym nie skupisz to zapomnisz że w ogóle masz robione cokolwiek. Ba ! ja nawet prawie zasnąłem Tu na forum niektórzy mowią że boli itp. Jeżeli tak jest - mówisz jasno lekarzowi - BOLI MNIE ZRÓB COŚ BO NIE DZIAŁA ZNIECZULENIE. Tu chodzi o Waszego Przyjaciela - który sluży do najważniejszej funkcji czyli prokreacji
Drugie pytanie ?
Wstyd to mieć stuleje i nic z nią nie robić. Oczywiście poprawka na to że nie bierze się to z naszej winy - jest to normalne schorzenie jak każde inne, a zapewniam że urulog/chirurg widział tyle różnych dziwnych przypadków że stuleja to zwykły zabieg jak mycie zębów co rano
(śmiesznie to brzmi z ust gościa który zwlekał z tym z 6 lat ?)
Co do gojenia - wydaje mi się że to jest indywidualna sprawa. Mnie bolało w cholerę i przez pierwsze dni myślałem po cholerę mi to było. Zmienianie opatrunków co chwile. Wkurzało mnie to do tego stopnia że jak zachciewało mi się do toalety i myślałem o tym opatrunku to odechciewało mi się sikać. W nocy erekcje są wkurwiające bo czuć okropny ból jakby się rozrywały szwy... Spokojnie - to pierwszy tydzień tylko. Drugi tydzień juz tylko przykrywałem samą żołądź bo czułem straszny dyskomfort przy dotyku. Czyli gazik namoczony octeniseptem i jazda. Teraz zdjąłem już wszystko w cholere i luźno sobie lata po bokserkach - wszak trzeba być twardym a nie miętkim. Wkurza bo jest czuła żołądź, oczywiście nie tak ja na początku, ale dyskomfort jest - do przeżycia !
Jak będzie życie wyglądało po ? ja już się cieszę od paru dni. Nie moge się doczekac próby generalnej. No i Panowie ! higiena, jest czyściutko pachnąco bez tej białej mastki jak to mawiają fachowcy - czyli bez tego śmierdzącego "sera z pod krasnoluda"
Mówiąc krótko !
Panowie jazda do lekarza - kto się wstydzi najlepiej prywatnie jest dyskrecja itp itd. Kto nie ma gotówy to na nfz. Mówicie swojemu lekarzowi rodzinnemu że prosicie o skierowanie do urologa - bo macie problem (nie mówcie konkretnie co). Lekarz nawet nie zapyta o co kaman tylko na skierowaniu napisze w rubryczce rozpoznanie "inne zaburzenia organów męskich". Lecicie do urologa a tam jesteście już w domu bo dla nich to jest codzienna praca. Wiem bo brałem skierowanie pod tym kątem, a potem i tak poszedłem prywatnie.
Napisałem to wszystko bo czuje się zobowiązany wobec tego forum. Gdyby nie to forum to nie wiem czy bym się zdecydował. W grę też wchodzi normalne współżycie. Ze stuleją - spoko było przyjemnie ale jak się coś źle ułożyło to czuć ból nie ?
Acha zapomniał bym dodać - miałem obrzezanie całkowite. Też miałem duże obiekcje bo jak pomyślałem sobie o odkrytym wacku całe życie to troche strach. Ale z drugiej strony jakieś plastyki modzenie z wyżej czy niżej - gra nie warta świeczki. Stuleja może wrócić, a uwierzcie mi że jak raz przezyjecie rekonwalescencje to drugi raz będzie 2x trudniej sie do tego zebrać, bo nie ma co ukrywać nie jest to lekka sprawa. A tak ciach przy samym trzonie i po problemie.
Co do kremów rivanolu itp. Ja nie stosowałem nic. Zwykłe szare mydło i gazik z octeniseptu. Moim zdaniem rana najlepiej się goi jak jest sucha. Potwierdził to też mój lekarz. Poza tym nie wyobrażam sobie odwijania wacka 2 razy dziennie bo jak mówiłem już, boli w cholere jak się odkleja bandaż od żołędzi i szwów.
Trzymam za Was kciuki, żebyście się zebrali, a niestety wiem jakie to ciężkie ale uwierzcie mi warto ! W razie pytań służe pomocą. Nie każcie mi tylko wrzucać fotek bo nie chce golizną świecić na necie
Pozdrawiam !!
PS. Sory za ostre określenia, ale wiem z własnej praktyki że solidny kop w dupę dopiero pomaga.