Cześć, też miałem zabieg obrzezania, mineło od niego 10 dni i mam kilka pytań. Właściwie to chciałbym przedstawić po krótce swoją sytuację i zapytać, co robię źle. Otóż przez cały czas noszę opatrunek, po raz pierwszy zmieniłem go 24h po zabiegu. Przez mniej więcej tydzień zdarzały się problemy z krwawieniem, ale niezbyt duże, teraz już raczej nic się złego nie dzieje. Jeżeli chodzi o zmianę opatrunku to za każdym razem przed całą operacją myję ręcę mydłem, następnie odklejam taśmę i zdejmuję gazik (raczej się nie przykleja, jeżeli już to nieznacznie w okolicach wędzidełka). Potem oglądam ranę i szwy (chyba nic złego się nie dzieje, na wizycie kontrolnej po 3 dniach lekarz powiedział, że wszystko przebiega prawidłowo), po czym psikam wszystko octeniseptem. I teraz uwaga, do tej pory wykonaniu tej czynności nie wycierałem członka gazą, tylko od razu zakładałem opatrunek. Po zastosowaniu sprayu pojawia się biała piana i piecze (nadal, nie wiem czy to normalne). Jeśli chodzi o sam opatrunek to nie potrafię założyć go zbyt ściśle, ale lekarz powiedział, że teraz nie ma już takiej potrzeby. Zakładam go dosyć wysoko, z uwagi na nadwrażliwą żołądź. Po założeniu opatrunku, przez cały dzień zdarza się momenty, że rana piecze (sama z siebie), czasem lekko boli przy dotyku, lekkim ucisku. Pod koniec doby opatrunek jest już mocno pożółkły (od moczu).
I teraz najważniejsze - żołądź, a w szczególności jej czubek. Jak już pisałem, opatrunek zakładam wysoko, tak że niewiele żołędzi wystaje. Ponadto od samego początku aż do chwili obecnej zakładam na nią dodatkowy opatrunek, najpierw było to tzw. kapturek - początkowo "tworzyłem" go za każdym razem na nowo wokół czubka penisa i przyklejałem taśmą do opatrunku podstawowego. Potem - jako że każdorazowo przy oddawaniu moczu czynność ta zajmowała mi zbyt dużo czasu - zacząłem szukać innych rozwiązań. Najpierw zacząłem używać danego kapturka kilkakrotnie, potem wymyśliłem sposób który dawał mi zasadniczo spokój na całą dobę. Otóż, zacząłem składać gazik w taki sam sposób jak do opatrunku (w podłużny pasek), następnie przyklejałem go do opatrunku po górnej stronie członka (na stałe, tj. 24h). Następnie przeciągałem opatrunek na drugą stronę członką (dolną) i tam go przyklejałem, w taki sposób żeby móc go potem łatwo odkleić, w celu oddania moczu. I taką czynność wykonywałem przy każdym sikaniu. Początkowo pomysł wydawał się bardzo dobry, w znacznym stopniu ułatwił mi funkcjonowanie wśród znajomych i na uczelni (choć i tak dyskomfort był i jest, hmm, spory), jednak problemem było to, że za każdym razem opatrunek przyklejał się do czubka żołędzi, z czasem coraz mocniej, za każdym razem gdy odsuwałem opatrunek w celu odlania się odczuwałem ból. Jak debil nic z tym nie robiłem, dopiero później wpadłem na to, żeby odklejać gazik z pomocą oceniseptu. Ciągłe odklejanie przyschniętego opatrunku spowodowało, że na czubku żołędzi pojawiła się mała ranka, poźniej jakby pryszcz, który przy ucisku dosyć boleśnie pulsował. Potem jakby trochę przeszło, ale "pryszcz" dalej jest. Nadwrażliwość jest dla mnie bardzo uciążliwa, jest szczególnie silna w okolicach wędzidełka i na czubku, bardzo mnie to irytuje, niepokoi, nie pozwala normalnie funkcjonować. Być może spróbuję pochodzić trochę z odkrytym czubkiem, ale wydaje mi się, że w moim przypadku jeszcze trochę na to za wcześnie.
Cała sytuacja jest dla mnie bardzo krępująca, gdyż przebywam obecnie poza domem, na studiach, w akademiku, wszędzie spotykam znajomych, którzy namawiają mnie na imprezy, granie w nogę, bieganie (mój współlokator biega w zasadzie codziennie, muszę się teraz wymigiwać).
I jeszcze jedno - dostałem od lekarza receptę na znieczulający krem Emla (5 g za ponad 30 zł!). Ale co tam, kupiłem. Tyle, że nie wiem jak to stosować, w ulotce są opisane metody postępowania w przypadku błony śluzowej i skóry, a moja obecna żołądź to w końcu coś pośredniego. Orientuje się ktoś jak tego używać?
Z góry dzięki.