Witam, we wtorek miałem zabieg całkowitego obrzezania z powodu problemów z za krótkim wędzidełkiem i za długim napletkiem. Problem pojawiał się przy zakładaniu prezerwatywy, która zsuwała się razem z napletkiem, do tego ból przy próbie penetracji. Do tego dochodził dyskomfort przy oddawaniu moczu, napletek sam wracał na żołądź w trakcie sikania, chyba że go przytrzymałem u trzonu penisa, a to sprawiało ból, bo ie mógł się samoistnie cofnąć. Długo nosiłem się z zamiarem przeprowadzenia zabiegu, aż w końcu się zdecydowałem.
To co mi się po 24 h nie podoba to dziwna sytuacja w miejscu gdzie było wędzidełko - pomiędzy szwami (których jest dużo) są takie jakby (nie wiem jak to nazwać) bąbelki, kuleczki a pod nim poduszka - opuchlizna jak mniemam
- 1 zdjęcie:
Lekarz jak wykonywał zabieg w prywatnym gabinecie to mówił, że musi tak to zszyć, żeby nie było żadnego "dzikiego mięsa", a na takie mi to właśnie wygląda - być może zbyt panikuję sam nie wiem. Czy to zniknie po zagojeniu? Czy to coś 'wybrzuszone' pod żołędzią zostanie na stałe - oczywiste jest to, że nie chciał bym czegoś takiego. Żaden szew nie puścił ani nic nie czuję niepokojącego.
Lekarz zalecił psikanie octenisptem i opatrunek tzn. owinąć członek gazą jałową - zostawiając cewkę odkrytą, zaplastrować tę gazę i potem owinąć w ręcznik papierowy i położyć na boku, przytrzymując obcisłymi bokserkami. Nie mówił nic o podklejaniu do brzucha na pionowo. Przeczytawszy to w necie starałem się nawet to zrobić, ale z racji mojej fizjonomii (penis bardzo znacznie się skurczył po zabiegu) i niepełnosprawności ruchowej nie mogę tego zrobić - członek nie utrzymuje się w górze. Zalecona wizyta kontrolna 7-10 dni po zabiegu. Moja choroba sprawia też że poruszam się troszkę inaczej niż zdrowi ludzie i boję się żebym sam czegoś nie zepsuł np. poprzez ocieranie się penisa o nogę czy majtki. Bo nie ukrywam że chciałbym aby było to uciechą dla mnie i mojej dziewczyny - skąd ten zabieg.
Dodatkowo na górze od strony brzucha pod żołędzią na linii szwów zrobiło się coś takiego - 2 zdjęcie:
jak gdyby też takie "dzikie mięso"-tkanka i wypływa z tego taka kropka się tworzy jakby limfa z krwią. Kurcze na prawdę się boje, że jest coś nie tak albo, że sam przez swoją nieuwagę albo też nieświadomie, bo przecież stosuje się do otrzymanych zaleceń sknociłem :-( w dodatku przeczytałem w innym wątku, że grozi to nawet amputacją fiutka
Jak myślicie kontaktować się niezwłocznie z lekarzem i jechać, choć będzie to nieco utrudnione, ale trzeba będzie to oczywiście pojadę czy jak na 1 dzień po jest w miarę ok i będzie dobrze, co znaczy czekać choćby to minimalne 7 dni do ustalonej wizyty kontrolnej (nie chciałbym zawracać lekarzowi niepotrzebnie gitary)?
Wczoraj w nocy zsunął mi się opatrunek, gdy zdjąłem bokserki i zajrzałem pod gazę bardzo się przeraziłem - skóra się zrolowała i szwy się schowały pod jakby "napletek", którego nie powinno być, gdyż mam obrzezanie całkowite, dodaję zdjęcie:
nie chciałbym, aby to tak zostało, nie po to robiłem zabieg. Wtedy na gazie była krew - teraz nie krwawi, nie boli (chyba że w nocy przy erekcji) lub lekko zaszczypie gdzie szwy, ale to raczej normalne. Ale w okolicy gdzie było wędzidełko wytworzył się jakby kwiak czy coś - wygląda to sorry za porównanie jak kupa mielonki :-( tak zostanie? fuuj... bo tego cały penis w trzonie i na żołędzi jest siny, ale czucie mam i dotyk nie boli no chyba że przycisnę zbyt mocno.
Pomocy, pytam poważnie!
To co mi się po 24 h nie podoba to dziwna sytuacja w miejscu gdzie było wędzidełko - pomiędzy szwami (których jest dużo) są takie jakby (nie wiem jak to nazwać) bąbelki, kuleczki a pod nim poduszka - opuchlizna jak mniemam
- 1 zdjęcie:
Lekarz jak wykonywał zabieg w prywatnym gabinecie to mówił, że musi tak to zszyć, żeby nie było żadnego "dzikiego mięsa", a na takie mi to właśnie wygląda - być może zbyt panikuję sam nie wiem. Czy to zniknie po zagojeniu? Czy to coś 'wybrzuszone' pod żołędzią zostanie na stałe - oczywiste jest to, że nie chciał bym czegoś takiego. Żaden szew nie puścił ani nic nie czuję niepokojącego.
Lekarz zalecił psikanie octenisptem i opatrunek tzn. owinąć członek gazą jałową - zostawiając cewkę odkrytą, zaplastrować tę gazę i potem owinąć w ręcznik papierowy i położyć na boku, przytrzymując obcisłymi bokserkami. Nie mówił nic o podklejaniu do brzucha na pionowo. Przeczytawszy to w necie starałem się nawet to zrobić, ale z racji mojej fizjonomii (penis bardzo znacznie się skurczył po zabiegu) i niepełnosprawności ruchowej nie mogę tego zrobić - członek nie utrzymuje się w górze. Zalecona wizyta kontrolna 7-10 dni po zabiegu. Moja choroba sprawia też że poruszam się troszkę inaczej niż zdrowi ludzie i boję się żebym sam czegoś nie zepsuł np. poprzez ocieranie się penisa o nogę czy majtki. Bo nie ukrywam że chciałbym aby było to uciechą dla mnie i mojej dziewczyny - skąd ten zabieg.
Dodatkowo na górze od strony brzucha pod żołędzią na linii szwów zrobiło się coś takiego - 2 zdjęcie:
Jak myślicie kontaktować się niezwłocznie z lekarzem i jechać, choć będzie to nieco utrudnione, ale trzeba będzie to oczywiście pojadę czy jak na 1 dzień po jest w miarę ok i będzie dobrze, co znaczy czekać choćby to minimalne 7 dni do ustalonej wizyty kontrolnej (nie chciałbym zawracać lekarzowi niepotrzebnie gitary)?
Wczoraj w nocy zsunął mi się opatrunek, gdy zdjąłem bokserki i zajrzałem pod gazę bardzo się przeraziłem - skóra się zrolowała i szwy się schowały pod jakby "napletek", którego nie powinno być, gdyż mam obrzezanie całkowite, dodaję zdjęcie:
Pomocy, pytam poważnie!