Mały update, dzisiaj mija równo 14 dzień od zabiegu, generalnie żołądź trochę się zregenerował z tego co widzę i miejscami zaczyna wracać do normalnych kolorów, zaczerwienione są głównie miejsca, w których szwy przylegają do grzyba kiedy napletek jest naciągnięty więc pewnie to go wciąż delikatnie podrażnia. Nadal odczuwam delikatny ból przy naciąganiu i ściąganiu napletka gdzie szwy dotykają żołędzia ale już zdecydowanie mniejszy w porównaniu z tym co było wcześniej więc chyba wszystko jest okej. Opuchlizna również się pomniejszyła.
Na ten moment moją największą bolączką są nocne erekcje, zawsze około 4-5 rano mały próbuje stawać dęba i się wtedy budzę bo jednak powoduje to ból. Po uspokojeniu go kiedy zasnę niestety po ~30 minutach jest powtórka i tak do 8 aż nie wstaję do pracy no ale chyba nic na to nie poradzę, trzeba przeczekać. Ten prowizoryczny opatrunek który zakładam na noc żeby go trochę umocować dużo nie daje.
Moje pytanie natomiast dotyczy zapisania się do chirurga którego i tak mam za darmo w ramach pakietu medicover z pracy - czy to dobry pomysł aby równo po minięciu 3 tygodni podejść tam i powiedzieć, aby usunął wszystkie szwy? Niby można to samemu zrobić ale wolałbym tam nie grzebać i ryzykować ze coś sobie przypadkiem zatnę. Czy może lepiej poczekać równo miesiąc i dopiero wtedy udać się tam w celu usunięcia tych co same nie wypadły?