Witam,
Chciałbym podzielić się z Wami moim przypadkiem. Większość z nas jest pewnie tutaj z jednego powodu - stulejki.
Zdiagnozowałem ją (stulejka niepełna) u siebie jakieś 3-4 lata temu. Niestety w młodości nie załatwiono tego za mnie, więc musiałem wziąć sprawy w swoje ręce (albo raczej specjalisty). Wiadomo, problem dość krępujący, dlatego postanowiłem poczekać, aż osiągnę pełnoletność i nie będzie problemu z pójściem prywatnie na zabieg.
Przechodząc do sedna. Zdecydowałem, że zabiegu dokona Dr Fortuna w Ars Medica (Kraków).
Poszedłem, pogadałem, umówiłem się na kolejną wizytę-zabieg.
Nadszedł sądny dzień. Pełni optymizmu wszedłem do gabinetu, położyłem się, a doktor zaczął przygotowywać narzędzia tortur. Zdecydowałem się na plastykę ze znieczuleniem miejscowym. Asystentka doktora (ponadprzeciętnie ładna, dlatego na początku była nieco żenująca sytuacja, gdyż leżałem z arsenałem na wierzchu i czułem się z tym nieswojo) przygotowała strzykawkę, przekazała doktorowi po czym... BUM, igła wylądowała w wiadomym miejscu. 2 sekundy bólu i znieczulenie zaaplikowane. Później nic nie czułem, jedynie lekki dyskomfort związany z nadwrażliwością żołędzi.
Leżałem tak sobie z godzinę - półtorej, doktor mnie operował co jakiś czas rzucając rozluźniającymi żartami. Niestety, nie dawały one pożądanego efektu, bo byłem tak cholernie zestresowany całą sytuacją (już nawet obecność pielęgniarki mi nie przeszkadzała )
Po operacji doktor pokazał jakiego tuningu dokonał. Średnio ciekawy widok, jednak doktor pocieszył że powrót do właściwego stanu tylko kwestia czasu.
Doktor zalecił, aby przez pierwsze 2 dni nie robić nic, nie myć, jedynie zmieniać opatrunki. Następnie przez 3 dni dołożyć mycie (polewanie wodą pod prysznicem) a później codzienne moczenie w rumianku przez 10-15 minut (nie ściągając napletka)
Wszystko szło gładko, aż do pewnej chwili. Dotąd noce mijały spokojnie (tylko jak Wac był nadaktywny to troche uwierało ale dało się przeżyć). Po 5 dniu od zabiegu, wstałem rano, patrze w gacie, a tam morze czerwone. Myślę 'stary, czemu mi to robisz'. Poszedłem do roboty, minęło parę godzin, a krew nie przestała się lać. Zadzwoniłem po doktora, zasugerował mocniejsze zawiązanie opatrunku - niestety, nie pomogło. Odwiedziłem go w tym samym dniu w swojej placówce.
Doktor zdiagnozował pęknięcie szwu przy wędzidełku. Myślę 'fatalnie, będzie mi majstrował'. Jak myślałem tak się stało, Dr poprosił pielęgniarkę (tak, tą samą ) i powtórka z rozrywki. Minęło 10-15 minut, wszystko naprawione. Dr zalecił, aby stosować się do wskazówek udzielonych tuż po pierwszym zabiegu.
Aktualnie jestem w 6 dniu po zabiegu właściwym. Zapłaciłem 700zł (każda inna wizyta była darmowa, łącznie z tą podczas której Dr szył drugi raz). Jestem na prawdę szczęśliwy, że w końcu się przełamałem i zacząłem zmieniać to co nie pasowało wcześniej. Wiadomość do wszystkich, którzy się wahają - nie ma czego się bać, do odważnych świat należy! Będzie troche bolało (chyba, że poprosicie o narkozę ) ale na prawdę warto!
Korzystając z okazji, chciałbym abyście podzieli się swoimi radami bądź sugestiami co mam robić, jak spędzać czas, jak traktować małego przyjaciela itp.
Aha, jeszcze jedno bardzo ważne pytanie. Czy są jakieś przeciwwskazania po zabiegu? Czynnie uprawiam sport (siłownia, bieganie, granie na boisku), czy na razie wstrzymać się z tym?
Chciałbym podzielić się z Wami moim przypadkiem. Większość z nas jest pewnie tutaj z jednego powodu - stulejki.
Zdiagnozowałem ją (stulejka niepełna) u siebie jakieś 3-4 lata temu. Niestety w młodości nie załatwiono tego za mnie, więc musiałem wziąć sprawy w swoje ręce (albo raczej specjalisty). Wiadomo, problem dość krępujący, dlatego postanowiłem poczekać, aż osiągnę pełnoletność i nie będzie problemu z pójściem prywatnie na zabieg.
Przechodząc do sedna. Zdecydowałem, że zabiegu dokona Dr Fortuna w Ars Medica (Kraków).
Poszedłem, pogadałem, umówiłem się na kolejną wizytę-zabieg.
Nadszedł sądny dzień. Pełni optymizmu wszedłem do gabinetu, położyłem się, a doktor zaczął przygotowywać narzędzia tortur. Zdecydowałem się na plastykę ze znieczuleniem miejscowym. Asystentka doktora (ponadprzeciętnie ładna, dlatego na początku była nieco żenująca sytuacja, gdyż leżałem z arsenałem na wierzchu i czułem się z tym nieswojo) przygotowała strzykawkę, przekazała doktorowi po czym... BUM, igła wylądowała w wiadomym miejscu. 2 sekundy bólu i znieczulenie zaaplikowane. Później nic nie czułem, jedynie lekki dyskomfort związany z nadwrażliwością żołędzi.
Leżałem tak sobie z godzinę - półtorej, doktor mnie operował co jakiś czas rzucając rozluźniającymi żartami. Niestety, nie dawały one pożądanego efektu, bo byłem tak cholernie zestresowany całą sytuacją (już nawet obecność pielęgniarki mi nie przeszkadzała )
Po operacji doktor pokazał jakiego tuningu dokonał. Średnio ciekawy widok, jednak doktor pocieszył że powrót do właściwego stanu tylko kwestia czasu.
Doktor zalecił, aby przez pierwsze 2 dni nie robić nic, nie myć, jedynie zmieniać opatrunki. Następnie przez 3 dni dołożyć mycie (polewanie wodą pod prysznicem) a później codzienne moczenie w rumianku przez 10-15 minut (nie ściągając napletka)
Wszystko szło gładko, aż do pewnej chwili. Dotąd noce mijały spokojnie (tylko jak Wac był nadaktywny to troche uwierało ale dało się przeżyć). Po 5 dniu od zabiegu, wstałem rano, patrze w gacie, a tam morze czerwone. Myślę 'stary, czemu mi to robisz'. Poszedłem do roboty, minęło parę godzin, a krew nie przestała się lać. Zadzwoniłem po doktora, zasugerował mocniejsze zawiązanie opatrunku - niestety, nie pomogło. Odwiedziłem go w tym samym dniu w swojej placówce.
Doktor zdiagnozował pęknięcie szwu przy wędzidełku. Myślę 'fatalnie, będzie mi majstrował'. Jak myślałem tak się stało, Dr poprosił pielęgniarkę (tak, tą samą ) i powtórka z rozrywki. Minęło 10-15 minut, wszystko naprawione. Dr zalecił, aby stosować się do wskazówek udzielonych tuż po pierwszym zabiegu.
Aktualnie jestem w 6 dniu po zabiegu właściwym. Zapłaciłem 700zł (każda inna wizyta była darmowa, łącznie z tą podczas której Dr szył drugi raz). Jestem na prawdę szczęśliwy, że w końcu się przełamałem i zacząłem zmieniać to co nie pasowało wcześniej. Wiadomość do wszystkich, którzy się wahają - nie ma czego się bać, do odważnych świat należy! Będzie troche bolało (chyba, że poprosicie o narkozę ) ale na prawdę warto!
Korzystając z okazji, chciałbym abyście podzieli się swoimi radami bądź sugestiami co mam robić, jak spędzać czas, jak traktować małego przyjaciela itp.
Aha, jeszcze jedno bardzo ważne pytanie. Czy są jakieś przeciwwskazania po zabiegu? Czynnie uprawiam sport (siłownia, bieganie, granie na boisku), czy na razie wstrzymać się z tym?