Witam. Do wczoraj miałem częściową stulejkę. Pojawiła się ona u mnie jakiejś 2 lata temu, prawdopodobnie jako efekt niewyleczonej stulejki z dzieciństwa.
W listopadzie zeszłego roku wkońcu zdecydowałem się pójść do urologa. Pierwsze dwie wizyty u urologów w mojej miejscowości nie przyniosły rezultatu w postaci zabiegów. Chodziło mi o zabieg prywatny, ale panowie nie za bardzo się do tego kwapili.
Wkońcu udałem się do dra Marka Beldy w Multimedica we Wrocławiu. Pierwsza wizyta na 19.15 odwołana na 45 minut przed, z powodu wezwania doktora do szpitala. Druga wizyta 2 tygodnie później. Miłe pani w recepcji powiedziały, że jest lekkie opóźnienie i muszę uzbroić się w cierpliwość. Opóźnienie trwało ponad godzinę i w efekcie tego zamiast wejść do gabinetu o 19.45, doktor zaprosił mnie dopiero o godz. 21.
Doktor zrobił przegląd sprzętu i zapytał czy robimy plastykę czy obrzezanie. Wcześniej trochę poczytałem opinie na temat jednego i drugiego zabiegu i ostatecznie stanęło na obrzezaniu wraz z usunięciem wędzidełka. Dr Belda wszystko mi wytłumaczył i narysował Po czym odprowadził mnie do recepcji, gdzie umówiłem się na zabieg. Na wizycie byłem w poniedziałek, a zabieg został wykonany w piątek (wczoraj), oczywiście prywatnie, bo na NFZ czeka się rok.
W piątek przyjechałem do kliniki o godz. 10.30, zabieg miał być o 11. Niestety w recepcji był zepsuty terminal do kart więc musiałem podjechać do bankomatu po gotówkę. Po zapłaceniu za zabieg pani z recepcji zaprowadziła mnie do pokoju pacjenta, gdzie miałem czekać aż przyjdzie po mnie pielęgniarka. I tu niestety następna obsuwa, bo zamiast o 11 zabieg zaczął się o 12 (cała godzina w stresie :? ).
Wkońcu przyszła po mnie pielęgniarka, położyłem się na stole i oddałem w ręce doktora.
Znieczulenie, czyli trzy ukłucia igłą w pindola, w tym dwa w okolicy wędzidełka. Ból taki jak przy ukłuciu w każdą inną część ciała, czyli niewielki. Zaczęło działać błyskawicznie. O tym, że doktor zaczął mnie kroić dowiedziałem się dopiero gdy zobaczyłem jego zakrwawione rękawiczki . W czasie zabiegu miła atmosfera. Mi czas się oczywiście dłużył ale nie było najgorzej.
Wreszcie doktor zakończył zabieg. Pokazał mi małego w nowej odsłonie . Następnie założył opatrunek i po zabiegu. Zostałem odprowadzony do pokoju pacjenta, gdzie czekał już następny zestresowany kandydat Gdy zacząłem zakładać swoje ubranie była godzina 12.45 czyli zabieg trwał niecałe 45 minut. Następnie jeszcze ok. 15 minut czekanie w recepcji na wypis i do domu .
Po około 30 minutach po zabiegu znieczulenie puściło i pojawił się tępy ból, podobny do pieczenia. oczywiście był do wytrzymania, jednak kupiłem środki przeciwbólowe (MIG 400mg - dostępny w aptece, polecam bo ok. pół godziny po zażyciu jednej tabletki ból całkowicie minął). Następna tabletka przed snem (mimo że nie bolało), prewencyjnie na nocne erekcje. Oczywiście sprzęt ustawiony pionowo do góry w obcisłych gaciach.
W nocy obudziłem się dwa razy ze stojącym :mrgreen:
Nie czułem jednak bólu tylko takie jakby zdrętwienie. Może to przez to, że był dosyć mocno obwiązany opatrunkiem. W każdym bądź razie pierwsza noc przebiegła dosyć pozytywnie.
W listopadzie zeszłego roku wkońcu zdecydowałem się pójść do urologa. Pierwsze dwie wizyty u urologów w mojej miejscowości nie przyniosły rezultatu w postaci zabiegów. Chodziło mi o zabieg prywatny, ale panowie nie za bardzo się do tego kwapili.
Wkońcu udałem się do dra Marka Beldy w Multimedica we Wrocławiu. Pierwsza wizyta na 19.15 odwołana na 45 minut przed, z powodu wezwania doktora do szpitala. Druga wizyta 2 tygodnie później. Miłe pani w recepcji powiedziały, że jest lekkie opóźnienie i muszę uzbroić się w cierpliwość. Opóźnienie trwało ponad godzinę i w efekcie tego zamiast wejść do gabinetu o 19.45, doktor zaprosił mnie dopiero o godz. 21.
Doktor zrobił przegląd sprzętu i zapytał czy robimy plastykę czy obrzezanie. Wcześniej trochę poczytałem opinie na temat jednego i drugiego zabiegu i ostatecznie stanęło na obrzezaniu wraz z usunięciem wędzidełka. Dr Belda wszystko mi wytłumaczył i narysował Po czym odprowadził mnie do recepcji, gdzie umówiłem się na zabieg. Na wizycie byłem w poniedziałek, a zabieg został wykonany w piątek (wczoraj), oczywiście prywatnie, bo na NFZ czeka się rok.
W piątek przyjechałem do kliniki o godz. 10.30, zabieg miał być o 11. Niestety w recepcji był zepsuty terminal do kart więc musiałem podjechać do bankomatu po gotówkę. Po zapłaceniu za zabieg pani z recepcji zaprowadziła mnie do pokoju pacjenta, gdzie miałem czekać aż przyjdzie po mnie pielęgniarka. I tu niestety następna obsuwa, bo zamiast o 11 zabieg zaczął się o 12 (cała godzina w stresie :? ).
Wkońcu przyszła po mnie pielęgniarka, położyłem się na stole i oddałem w ręce doktora.
Znieczulenie, czyli trzy ukłucia igłą w pindola, w tym dwa w okolicy wędzidełka. Ból taki jak przy ukłuciu w każdą inną część ciała, czyli niewielki. Zaczęło działać błyskawicznie. O tym, że doktor zaczął mnie kroić dowiedziałem się dopiero gdy zobaczyłem jego zakrwawione rękawiczki . W czasie zabiegu miła atmosfera. Mi czas się oczywiście dłużył ale nie było najgorzej.
Wreszcie doktor zakończył zabieg. Pokazał mi małego w nowej odsłonie . Następnie założył opatrunek i po zabiegu. Zostałem odprowadzony do pokoju pacjenta, gdzie czekał już następny zestresowany kandydat Gdy zacząłem zakładać swoje ubranie była godzina 12.45 czyli zabieg trwał niecałe 45 minut. Następnie jeszcze ok. 15 minut czekanie w recepcji na wypis i do domu .
Po około 30 minutach po zabiegu znieczulenie puściło i pojawił się tępy ból, podobny do pieczenia. oczywiście był do wytrzymania, jednak kupiłem środki przeciwbólowe (MIG 400mg - dostępny w aptece, polecam bo ok. pół godziny po zażyciu jednej tabletki ból całkowicie minął). Następna tabletka przed snem (mimo że nie bolało), prewencyjnie na nocne erekcje. Oczywiście sprzęt ustawiony pionowo do góry w obcisłych gaciach.
W nocy obudziłem się dwa razy ze stojącym :mrgreen:
Nie czułem jednak bólu tylko takie jakby zdrętwienie. Może to przez to, że był dosyć mocno obwiązany opatrunkiem. W każdym bądź razie pierwsza noc przebiegła dosyć pozytywnie.