Cześć,
Temat zostawiam dla potomnych i chęcią podzielenia się swoim osobistym doświadczeniem
Moja historia :
Mam 27 lat, a o stulejce wrodzonej byłem już w zasadzie informowany przez pediatrę w wieku 16-18 lat z tego co pamiętam. Trochę wtedy siedziałem w wannie z siusiakiem i próbowałem go naciągać, kiedy mi się to udało o temacie zapomniałem. Nic mnie do tego czasu nie bolało i wszystko było okej.
Na początku marcu postanowiłem, że przejdę się do urologa, bo nigdy w sumie nie byłem, a o sprzęt warto dbać, więc zapisałem się profilaktycznie, żeby mi obejrzał wszystko i pokazał jak jak np. sprawdzać sobie jądra .
Ziomek powiedział, że ja se jaja robie i że naplet zewnętrzny nie naciąga się i że to mam zrobić najlepiej prywatanie bo szybko, a nie robiąc tego to same problemy potem będą na starość. Ja oczywiście zestresowany po wizycie wracając do domu dostaję rozkmin z przeszłości co poszło nie tak, że w sumie rzeczywiście coś takiego było .
Wróciłem na chatę googluje i wertuje neta hasła typu: stulejka, jak żyć bez, z całe życie. Trochę popytałem przyjaciół/rodziny no i mówię robimy . To forum też wtedy odkryłem skarbnica wiedzy, super, że tu jesteście, zostawiacie historie i dzielicie się dalej.
Poszukałem najpopularniejszego urologa w Krakowie, padło na Dr. Smoleńskiego (bazując na znanylekarz.pl). Umówiłem się od razu na kwalifikacje do zabiegu i miałem go wykonanego 30 marca.
Zabieg :
Sam zabieg odczuwam jako dość bolesny, lecz może po prostu sobię wkręcałem z czym w pełni się zgadzam, że jak sobie coś ubzduram np. ból to potrafi być większy, niż w rzeczywistości . Samo czyszczenie żołędzia pod mnie bolało jeszcze przed zastrzykiem lub może sama nadwrażliwość to była jak żołądź po paru latach został dotknięty czym innym niż skóra. Następnie dostałem zastrzyk wokół przyjaciela i znieczulenie się rozlewało, delikatna ulga . Jedyne co czułem wtedy to jakieś przecinaki, nie mam pojęcia co tam robił doktor, bo miałem kotartkę. Potem trzymanie i owijanie opatrunkiem uciskowym. Jak zobaczyłem pacjenta to był długi uciśnięty jak petarda .
Zabieg trwał jakies 10-15 minut. Po zabiegu trochę mi się kręciło w głowie, więc poczekałem z godzinkę za zaleceniem doktora na poczekalni i się napił czegoś, zanim wyjdę. Godzinę później poszedłem do apteki, potem taxa i do łóżka.
Z informacji od doktora dostałem, by trzymać kolegę do góry, owijać w gazik i po 15 godzinie sobie odwinąć uciskowy i zawinąć powtórnie już normalnie, nie uciskając tak jak to było przed, a na następny dzień umyć w opatrunku zdjąć, założyć nowy. No i do kontroli za tydzień.
Odnośnie uciskowego opatrunku to dostałem info, że mogę sobie zawinąć następnego dnia, a więc tak robię.
Pierwsze oddawanie moczu :
Było to jeszcze wtedy jak miałem mocno zaciśnięty uciskowy opatrunek. Nie polecam, jeśli nie musicie. Ja się zdecydowałem i totalnie się spociłem taką siłę musiałem użyć by się wylać . Strzały były jak z pistoletu na wode, gdzie każdy strzał wylewał trochę moczu.
Jak najszybciej chciałem sprawdzić jak będzie wyglądał drugi raz po odwinięciu. Mały zmalał z połowe i wtedy już czułem, że można sikać przyzwoicie .
Pierwsza noc :
Tutaj za dużo nie robiłem, po prostu przyjaciela przykleiłem do brzucha i podłożyłem ręcznik papierowy pod by był wysoko. Położyłem się na plecach i tak z 3-4 razy w nocy do 8 rano się budziłem. Jednym słowem trytytka, takie uczucie czułem.
Higiena | Leki :
Leki to antybiotyk Levoxa przez 7 dni i Cyclo3fort przez 5 dni. Profilaktycznie z tego co mi doktor mówi tak przepisuje . Dużo innych uwag nie dostałem odnośnie higieny (niż te wyżej), dużo wyczytałem na tym forum właśnie odnośnie higieny .
Spryskuję wacka Octaniseptem po i zawijam gazą 1-2 listki, trochę taśmą bandażową dolepię, a potem sobie jeszcze dorzucam połowe uciskowego opatrunku (jest wielokrotnego użytku). Tak by wszystko sie trzymało i delikatnie uciskało w miejscu pierścienia. Potem taśma od biodra do biodra w spodenki i jazda.
Zmieniam opatrunek co 24h, jak się obsikam to nie zmieniam. Coś tam czasem octaniseptem psiknę, albo wyciągnę mocz z gazy papierem toaletowym.
Zdjęcia :
- Po 1 dniu nie mam, dosyć krwi, właśnie tak sobie wyobrażam miesiączkę, gdy kibel jest w krwi
- Dzień 2
- Dzień 3
Trochę pytań:
- Co sądzicie, jak to wygląda Waszym zdaniem ?
- Kolega z tego wątku, pisał o naciąganiu skóry między żołędziem, a pierścieniem, więc zamierzam właśnie tak robić by naciągnąć delikatnie w dół i potem przykryć gazą .
- Zastanawiam się nad oponką, która jest tutaj na forum szeroko opisywana, ale w moim przypadku chyba jej nie ma ? Trochę opuchnięte po prawej stronie i pod wędzidełkiem ten krwiaczek, wydaje się, że zniknie za parę dni ?
Temat zostawiam dla potomnych i chęcią podzielenia się swoim osobistym doświadczeniem
Moja historia :
Mam 27 lat, a o stulejce wrodzonej byłem już w zasadzie informowany przez pediatrę w wieku 16-18 lat z tego co pamiętam. Trochę wtedy siedziałem w wannie z siusiakiem i próbowałem go naciągać, kiedy mi się to udało o temacie zapomniałem. Nic mnie do tego czasu nie bolało i wszystko było okej.
Na początku marcu postanowiłem, że przejdę się do urologa, bo nigdy w sumie nie byłem, a o sprzęt warto dbać, więc zapisałem się profilaktycznie, żeby mi obejrzał wszystko i pokazał jak jak np. sprawdzać sobie jądra .
Ziomek powiedział, że ja se jaja robie i że naplet zewnętrzny nie naciąga się i że to mam zrobić najlepiej prywatanie bo szybko, a nie robiąc tego to same problemy potem będą na starość. Ja oczywiście zestresowany po wizycie wracając do domu dostaję rozkmin z przeszłości co poszło nie tak, że w sumie rzeczywiście coś takiego było .
Wróciłem na chatę googluje i wertuje neta hasła typu: stulejka, jak żyć bez, z całe życie. Trochę popytałem przyjaciół/rodziny no i mówię robimy . To forum też wtedy odkryłem skarbnica wiedzy, super, że tu jesteście, zostawiacie historie i dzielicie się dalej.
Poszukałem najpopularniejszego urologa w Krakowie, padło na Dr. Smoleńskiego (bazując na znanylekarz.pl). Umówiłem się od razu na kwalifikacje do zabiegu i miałem go wykonanego 30 marca.
Zabieg :
Sam zabieg odczuwam jako dość bolesny, lecz może po prostu sobię wkręcałem z czym w pełni się zgadzam, że jak sobie coś ubzduram np. ból to potrafi być większy, niż w rzeczywistości . Samo czyszczenie żołędzia pod mnie bolało jeszcze przed zastrzykiem lub może sama nadwrażliwość to była jak żołądź po paru latach został dotknięty czym innym niż skóra. Następnie dostałem zastrzyk wokół przyjaciela i znieczulenie się rozlewało, delikatna ulga . Jedyne co czułem wtedy to jakieś przecinaki, nie mam pojęcia co tam robił doktor, bo miałem kotartkę. Potem trzymanie i owijanie opatrunkiem uciskowym. Jak zobaczyłem pacjenta to był długi uciśnięty jak petarda .
Zabieg trwał jakies 10-15 minut. Po zabiegu trochę mi się kręciło w głowie, więc poczekałem z godzinkę za zaleceniem doktora na poczekalni i się napił czegoś, zanim wyjdę. Godzinę później poszedłem do apteki, potem taxa i do łóżka.
Z informacji od doktora dostałem, by trzymać kolegę do góry, owijać w gazik i po 15 godzinie sobie odwinąć uciskowy i zawinąć powtórnie już normalnie, nie uciskając tak jak to było przed, a na następny dzień umyć w opatrunku zdjąć, założyć nowy. No i do kontroli za tydzień.
Odnośnie uciskowego opatrunku to dostałem info, że mogę sobie zawinąć następnego dnia, a więc tak robię.
Pierwsze oddawanie moczu :
Było to jeszcze wtedy jak miałem mocno zaciśnięty uciskowy opatrunek. Nie polecam, jeśli nie musicie. Ja się zdecydowałem i totalnie się spociłem taką siłę musiałem użyć by się wylać . Strzały były jak z pistoletu na wode, gdzie każdy strzał wylewał trochę moczu.
Jak najszybciej chciałem sprawdzić jak będzie wyglądał drugi raz po odwinięciu. Mały zmalał z połowe i wtedy już czułem, że można sikać przyzwoicie .
Pierwsza noc :
Tutaj za dużo nie robiłem, po prostu przyjaciela przykleiłem do brzucha i podłożyłem ręcznik papierowy pod by był wysoko. Położyłem się na plecach i tak z 3-4 razy w nocy do 8 rano się budziłem. Jednym słowem trytytka, takie uczucie czułem.
Higiena | Leki :
Leki to antybiotyk Levoxa przez 7 dni i Cyclo3fort przez 5 dni. Profilaktycznie z tego co mi doktor mówi tak przepisuje . Dużo innych uwag nie dostałem odnośnie higieny (niż te wyżej), dużo wyczytałem na tym forum właśnie odnośnie higieny .
Spryskuję wacka Octaniseptem po i zawijam gazą 1-2 listki, trochę taśmą bandażową dolepię, a potem sobie jeszcze dorzucam połowe uciskowego opatrunku (jest wielokrotnego użytku). Tak by wszystko sie trzymało i delikatnie uciskało w miejscu pierścienia. Potem taśma od biodra do biodra w spodenki i jazda.
Zmieniam opatrunek co 24h, jak się obsikam to nie zmieniam. Coś tam czasem octaniseptem psiknę, albo wyciągnę mocz z gazy papierem toaletowym.
Zdjęcia :
- Po 1 dniu nie mam, dosyć krwi, właśnie tak sobie wyobrażam miesiączkę, gdy kibel jest w krwi
- Dzień 2
- Dzień 3
Trochę pytań:
- Co sądzicie, jak to wygląda Waszym zdaniem ?
- Kolega z tego wątku, pisał o naciąganiu skóry między żołędziem, a pierścieniem, więc zamierzam właśnie tak robić by naciągnąć delikatnie w dół i potem przykryć gazą .
- Zastanawiam się nad oponką, która jest tutaj na forum szeroko opisywana, ale w moim przypadku chyba jej nie ma ? Trochę opuchnięte po prawej stronie i pod wędzidełkiem ten krwiaczek, wydaje się, że zniknie za parę dni ?