• Cytatów używajcie tylko jeżeli jest to potrzebne! Jeżeli chcecie komuś odpisać używajcie @ z nazwą użytkownika.

Nowe życie po obrzezaniu

marianoitaliano

New member
Cześć,
Chciałem się podzielić moimi doświadczeniami odnośnie obrzezania.
Zacznijmy od tego, że mój problem został zauważony dawno temu. Ale kiedy miałem 5-7 lat, lekarze stwierdzili, że jednak wszystko się unormuje i w przyszłości będzie lepiej. Stosowali jedynie maści, które oplikowali mi siłą. Tak siła, ponieważ nikt nigdy mi nie wytłumaczyl co i dlaczego jest mi robione. Dlatego podczas aplikowania maści strasznie się wyrywałem i zazwyczaj trzymały mnie 2-3 osoby. Dlatego miałem niesamowitą traumę związaną z moim problemem.
Właśnie ta trauma spowodowała, że na zabieg zdecydowałem się dopiero w wieku 28 lat. Przez te wszystkie lata jakoś udało mi się żyć że stulejką. Miałem nawet bogate życie seksualne ale jednak z tyłu głowy nadal wiedziałem że coś jest nie tak. Miałem tzw rodzynkę, czyli bardzo duży A zarazem mocno zwezony napletek + bardzo krótkie wędzidełko. Sprawiało to, że mogłem uprawiać seks w zabezpieczeniu (prezerwatywa+żel umozliwialy współżycie) ale bez nie było opcji.
Zabieg robiłem u dr Malottki w Ostrowie Wielkopolskim (U-med). Mogę polecić doktora z całego serca. To nie tylko świetny chirurg ale też (dla mnie osobiście A nie z tytułu) świetny psycholog. Na spokojnie i delikatnie wytłumaczyl mi moja przypadłość. Dokładnie opisał jak będzie wyglądał zabieg, rekonwalescencja, jak się przygotować itd.
Sam zabieg trwał ok 1 - 1,5h- zero bólu poza lekkim ukłucie pierwszej dawki znieczulenia. Czułem raczej jakieś bodźce a nie ból, które doktor niwelować dodatkowymi porcjami znieczulenia.
Po zabiegu rozmowa na temat zaleceń, profilaktyki i umówienie się na wizytę kontrolna w ciągu 5 dni.

Najtrudniejsza dla mnie była rekonwalescencja A w zasadzie pierwszy tydzień. Zmieniałem opatrunek przy każdej wizycie w toalecie, a że był on dość skomplikowany i wielowarstwowy to spędzałem w toalecie zawsze ok 15-20 min. I to było najtrudniejsze.
Mój penis zawsze był nadwrażliwy więc każdy bodziec był dla mnie niepokojący. Ostatecznie ani razu nie musiałem zażywać leków przeciwbólowych. Po tym jak puściło mnie znieczulenie to penis był trochę obolały ale to był raczej denerwujący ból niż taki, który sprawia cierpienie. W skali 1-10 powiedzmy 2,5.

Miałem szwy tradycyjne, nie rozpuszczalne, które doktor zdjął mi po 2 tygodniach. Również bezboleśnie.
Po zdjęciu szwów było tylko lepiej. Nadal nosiłem opatrunek ale tylko z powodu maści, które nakładałem aby blizny i obrzęk szybciej się rozeszły.
Po ok 6 tygodniach dostałem zgodę na pierwsze współżycie i to był dla mnie przełom. Dopiero wtedy zobaczyłem ile tak na serio zmarnowałem życia. Zupełnie nowe doznania i moje i partnerki. Panowie, jeśli ktoś z was się zastanawia czy warto się ciąć to odpowiadam - tak, warto. Wiadomo, zdrowie jest na pierwszy miejscu. Ale współżycie wywraca się o 180 stopni i to w pozytywnym sensie.

Moje rady dla tych którzy czekają z decyzją:
1. Nie czekajcie - nie warto marnować życia.
2. Przygotujcie sobie dużo opatrunków jałowych i plastrow typu Przylepiec. Ja przez cały okres rekonwalescencji zużyłem jakieś 25 paczek po 3 szt gazy w środku i jakieś 10 plastrow po 5m. Nie ma co żałować. Moim błędem było to, że nie kuipilem tego wcześniej.
3. Wykupie sobie leki przed zabiegiem, żeby z krwawiacym penisem nie szukać apteki w której dane leki będą dostępne.
4 . Weźcie sobie kilka dni L4 lub wolnego. Ja mam pracę siedzącą A i tak 2 tyg siedziałem na urlopie.
5. W pierwszych dniach lekkie krwawienie z rany jest normalne. Nie trzeba się tym przejmować choć to dość niekomfortowe.
6. Nocne i poranne wzwody - występują i niestety są dość bolesne. Ja używałem mieszanki: leki uspokajające + melisa przed spaniem a i tak wzwody występowały.
7. Pionizacja penisa to podstawa. Nie ma innej metody na szybkie pozbycie się opuchlizny i tzw oponki. Jestem 2 Msc po zabiegu i nadal staram się pionizować penisa bo oponka jest jeszcze minimalna i chcę ją całkowicie zredukować.
8. Masło shea do uelastycznienia skóry - zacząłem używać miesiąc po zabiegu i jestem zadowolony. Blizny się wygładzają. Używam codziennie razem z maścią sterydową na blizny. Razem działa to super!
9. Rozejście szwów - przy porannych wzwodach niestety może wystąpić. W ciągu pierwszych kilku dni trzeba to zgłaszać i konsultować z lekarzem. Bo rozejście rany może skończyć się bardzo poważnymi komplikacjami. Natomiast wypadające szwy po ok 1-2 tygodniach to coś zupełnie normalnego.

To tyle ode mnie. Jestem już ponad 2 Msc od zabiegu. Tak jak w tytule, dla mnie to nowe życie. Jeśli macie jakieś pytania to chętnie odpowiem.

Ps. Wybaczcie mi za nieco nieuporządkowaną formę ale pisanie o całym procesie jest trudne. Miałem dużo czasu żeby to przemyśleć i chciałem napisać wszystko co mi przychodziło do głowy.
 

Sobek

New member
Hej, jakie konkretnie masło shea używasz i w jaki sposób je aplikujesz? Przed spaniem smarujesz bliznę czy całego pacjenta? Dużo ludzi na forum je poleca, w czym ono dokładnie pomaga i czy da jakieś efekty po paru miesiącach niestosowania od zabiegu? Ze swojej strony na blizny polecę Sutricon (codzienne wcieranie kolistymi ruchami palcem blizny po cięciu) oraz scar gel. U mnie blizna po 3 miesiącach ładnie się wygładziła, jedyne co to w dobrym świetle widać jej ciemny kolor.
 

marianoitaliano

New member
@Sobek używam masła shea z Nacomi, 100% naturalne, bez dodatków zapachowych. Z tego co pamiętam to kupiłem je w drogerii Hebe. Masło Shea to emolient czyli pomaga we wchłanianiu się wody w posmarowane miejsce. Smaruję nim tylko blizny. A sam proces wygląda nastepujaco:
2x dziennie, rano i wieczorem nabieram na dłoń trochę masła. Jest ona dość zbite więc po nagraniu ilości wielkości ziarna grochu, rozsmarowuję je na wewnętrznej części dłoni. Dzięki temu masło staje się miękkie jak oleista pasta. W takiej formie nakładam je na blizny po czym wsmarowuję. Wiadomo, nie robię tego przez pół godziny ale przynajmniej 2-3minuty, żeby przy okazji rozmasować blizny. Wieczorem przed spaniem używam jeszcze maści elocom (sterydowa). I tujest mała różnica ponieważ smarują małego masłem shea, nie używam opatrunku. Natomiast po po smarowaniu elacomem, małego zawijam na noc dość ciasno i pionizuję. Tak jak wcześniej pisałem nadal mam minimalną oponkę i chcę ją zniwelować.

Czy masło she pomoże po kilku miesiącach? Z teoretycznego punktu widzenia powinno pomóc. Chociaż jeśli skóra jest źle zarośnięta to poprawa będzie minimalna. Masło shea w zamyśle ma uelastycznić skórę, trochę ją rozciągnąć. Ale nie będzie to efekt wow a jedynie delikatna poprawa.

Ps. Małego pionizuję bez przerwy od 2 msc. To serio pomaga na oponkę. Praktycznie z każdym dniem widać niewielką poprawę.
 

grzybson

New member
Jak najbardziej zgadzam się z punktem nr 1 sam zabieg nie był bardzo bolesny, nawet te ukłucia na początku to trochę jakby ugryzienie komara - potem pare cięższych tygodni rekonwalescencji ale na końcu problem z głowy i wielka ulga. Co do tej pionizacji to niektórzy chirurdzy tego nie zalecają , ja usłyszałem że to on (członek) ma być dla mnie a nie ja dla niego i że mam go nosić tak jak mi wygodnie, wszystko się dobrze zagoiło opuchlizna zeszła i pomimo wielu obaw po 3 miesiącach od zabiegu mogę uznać to za jedną z lepszych decyzji mojego życia. Panowie jeśli jest jakiś problem to się nie wahajcie się działać popieram kolegę z tym że po zabiegu zaczyna się „nowe życie”.
 
Ostatnia edycja:

Podobne tematy

Do góry