Na sam początek parę wyjaśnień, które mogą okazać się dość długie.
A więc tak. Jestem chory, mam wiele dolegliwosci psychicznych, mam depresję, fobię społeczną i zespół Aspergera, a więc, jak widać, mieszanka ekstremalna.
Że mam stulejkę odkryłem jakiś czas temu, bo po prostu nigdy o tym nie wiedziałem. Zawsze miałem obniżone libido, mam 22 lata i nigdy, ani choćby raz nie obejrzałem filmu pornograficznego, jakoś temat seksualności nigdy bardzo mnie nie interesował, czasem tylko miałem fantazje erotyczne. Teraz jest jeszcze gorzej - nie odczuwam od kilku lat już żadnego pożądania i pociągu fizycznego, nie mam fantazji erotycznych, itp. Zastrzegam jednak, że moje zahamowania nie są podyktowane stulejką - mój zanik pożądania zaczął się jeszcze długo zanim dowiedziałem się w ogóle co to ta stulejka jest.
Dobra, do rzeczy. Mam stulejkę całkowitą, sytuacja zdecydowanie pogorszyła się parę dni temu. O ile wcześniej, mimo stulejki, mogłem oddawać mocz normalnie, o tyle teraz na początku robi mi się "efekt balonika" - przynajmniej tu się to tak nazywa i wprawia mnie to w duży dyskomfort. Przejąłem się tym bardzo, ale jestem w kropce i nie wiem co robić.
Po pierwsze - jestem praktycznie kompletnie zielony w tych tematach, aby sprawdzać, czym jest węzidełko, musiałem szukać wyjaśnienia w internecie, czytając dyskusje tutaj również nie wszystko rozumiem. Wiem, że powinienem zrobić zabieg, ale:
- moja wrażliwość na ból w tych miejscach jest po prostu straszna. Jak kiedyś na siłę próbowałem dotykać odkrytego penisa, to ból był koszmarny;
- nie wiem, czy nie mam czasem jakiegoś stanu zapalnego "w środku", etc., tzn. nie mogę tego wykluczyć;
- sam sobie w życiu nie radzę, musiałbym prosić mamę o pomoc w tej sprawie (mieszkam z nią samotnie, ojciec nie żyje), po prostu wiem że nie dam rady - każde wyjście z domu to dla mnie koszmar, a co dopiero z małej miejscowości jechać prawie sto kilometrów i to wszystko załatwiać;
- występuje konieczność doedukowania mnie przez kogokolwiek co się w takiej sytuacji robi (iść do jakiegoś lekarza?).
Ogólnie to moja sytuacja jest koszmarna i beznadziejna, bo nie wiem, co robić. A widzę, że nastała już konieczność by coś z tym zrobić - nie ze względu na poprawę jakości pożycia seksualnego, bo jak wspomniałem wyżej go nie mam, ale ze względu na to że zaczynam się bać o swoje zdrowie.
Jest tu ktoś, kto byłby w stanie dać jakiekolwiek wskazówki takiemu komuś jak ja?
A więc tak. Jestem chory, mam wiele dolegliwosci psychicznych, mam depresję, fobię społeczną i zespół Aspergera, a więc, jak widać, mieszanka ekstremalna.
Że mam stulejkę odkryłem jakiś czas temu, bo po prostu nigdy o tym nie wiedziałem. Zawsze miałem obniżone libido, mam 22 lata i nigdy, ani choćby raz nie obejrzałem filmu pornograficznego, jakoś temat seksualności nigdy bardzo mnie nie interesował, czasem tylko miałem fantazje erotyczne. Teraz jest jeszcze gorzej - nie odczuwam od kilku lat już żadnego pożądania i pociągu fizycznego, nie mam fantazji erotycznych, itp. Zastrzegam jednak, że moje zahamowania nie są podyktowane stulejką - mój zanik pożądania zaczął się jeszcze długo zanim dowiedziałem się w ogóle co to ta stulejka jest.
Dobra, do rzeczy. Mam stulejkę całkowitą, sytuacja zdecydowanie pogorszyła się parę dni temu. O ile wcześniej, mimo stulejki, mogłem oddawać mocz normalnie, o tyle teraz na początku robi mi się "efekt balonika" - przynajmniej tu się to tak nazywa i wprawia mnie to w duży dyskomfort. Przejąłem się tym bardzo, ale jestem w kropce i nie wiem co robić.
Po pierwsze - jestem praktycznie kompletnie zielony w tych tematach, aby sprawdzać, czym jest węzidełko, musiałem szukać wyjaśnienia w internecie, czytając dyskusje tutaj również nie wszystko rozumiem. Wiem, że powinienem zrobić zabieg, ale:
- moja wrażliwość na ból w tych miejscach jest po prostu straszna. Jak kiedyś na siłę próbowałem dotykać odkrytego penisa, to ból był koszmarny;
- nie wiem, czy nie mam czasem jakiegoś stanu zapalnego "w środku", etc., tzn. nie mogę tego wykluczyć;
- sam sobie w życiu nie radzę, musiałbym prosić mamę o pomoc w tej sprawie (mieszkam z nią samotnie, ojciec nie żyje), po prostu wiem że nie dam rady - każde wyjście z domu to dla mnie koszmar, a co dopiero z małej miejscowości jechać prawie sto kilometrów i to wszystko załatwiać;
- występuje konieczność doedukowania mnie przez kogokolwiek co się w takiej sytuacji robi (iść do jakiegoś lekarza?).
Ogólnie to moja sytuacja jest koszmarna i beznadziejna, bo nie wiem, co robić. A widzę, że nastała już konieczność by coś z tym zrobić - nie ze względu na poprawę jakości pożycia seksualnego, bo jak wspomniałem wyżej go nie mam, ale ze względu na to że zaczynam się bać o swoje zdrowie.
Jest tu ktoś, kto byłby w stanie dać jakiekolwiek wskazówki takiemu komuś jak ja?