Jestem 17 dni po plastyce napletka i wydłużeniu wędzidełka. Trzeci dzień używam maści Contractubex przeciw bliznom.
Dlaczego dopiero trzeci dzień (choć lekarz mówił by zacząć się smarować po tygodniu od zabiegu)? Otóż w punkcie 2 ulotki informacyjnej dla pacjenta widnieje:
"Stosować po całkowitym wyleczeniu rany. Leczenie należy stosować jak najwcześniej po pojawieniu się blizny."
Wydaje się, że ten zapis ma sens, bo gdy posmarowałem się maścią tydzień po zabiegu (miałem jeszcze parę strupów) to ranki tylko mi się zaogniły. Ale w punkcie 1 tej samej ulotki widnieje:
"Contractubex (...) Stymuluje gojenie się rany i przeciwdziała tworzeniu się blizny."
Nie mogę oprzeć się wrażeniu, że ta ulotka przeczy sama sobie. Skoro maść "stymuluje gojenie się rany" to dlaczego stosować ją dopiero "po całkowitym wyleczeniu rany". Czy rana wyleczona to jeszcze nie rana wygojona? Bezsens. Dalej. Skoro maść "przeciwdziała niefizjologicznemu tworzeniu się blizny" (cokolwiek to znaczy) to dlaczego "leczenie należy rozpoczynać jak najwcześniej po pojawieniu się blizny". Skoro preparat przeciwdziała tworzeniu się blizny to wskazuje, że należy go stosować zanim pojawi się blizna. No bzdura na bzdurze jest w ulotce.
Czy ktoś wie jak ten lek naprawdę działa? Jak naprawdę najlepiej go stosować? Pytanie kieruję głównie do tych, którzy używali/używają jej już dłuższy czas, albo tym którym lekarz prowadzący powiedział więcej o maści.
Moje doświadczenia są na razie tylko takie, że gdy posmarowałem maścią już nie krwawiące, ale "strupiaste" ranki, to sprawa się tylko zaogniła (rany zrobiły się mocno czerwone, jakby lekko rozlały, dość mocno szczypało). Dlatego smaruję się regularnie dopiero od niedawna gdy już znikły wszystkie strupki.
Druga sprawa to gdzie smarować? Mój lekarz wspomniał tylko o obwodzie wokół naciętego napletka. A co z szyciami od wewnętrznej strony napletka, przy przycinanym wędzidełku oraz co z miejscem gdzie wędzidełko zostało odcięte od żołędzi (linia od pobliża cewki moczowej w dół)? Ja staram się smarować to wszystko (jedynie nie zawsze mam warunki by sięgnąć tam do wewnątrz, gdzie znajduje się szew wędzidełka).
Ostatnia sprawa to jak smarować? Ta maść szybko schnie, zanim całkiem się wchłonie to tworzy kożuszek. Zwalać potem ten kożuszek przed kolejnym smarowaniem czy smarować na niego? Ten kożuszek jest często dość twardy, więc ja zwykle po prostu myję małego, osuszam, i smaruję ponownie. W ten sposób smarując się zaledwie po kilka razy dziennie tylko przez niecałe trzy doby zużyłem już prawie 1/4 tubki.
Czy robię dobrze?
Jakie są wasze doświadczenia i wiedza w tym kierunku?
Dlaczego dopiero trzeci dzień (choć lekarz mówił by zacząć się smarować po tygodniu od zabiegu)? Otóż w punkcie 2 ulotki informacyjnej dla pacjenta widnieje:
"Stosować po całkowitym wyleczeniu rany. Leczenie należy stosować jak najwcześniej po pojawieniu się blizny."
Wydaje się, że ten zapis ma sens, bo gdy posmarowałem się maścią tydzień po zabiegu (miałem jeszcze parę strupów) to ranki tylko mi się zaogniły. Ale w punkcie 1 tej samej ulotki widnieje:
"Contractubex (...) Stymuluje gojenie się rany i przeciwdziała tworzeniu się blizny."
Nie mogę oprzeć się wrażeniu, że ta ulotka przeczy sama sobie. Skoro maść "stymuluje gojenie się rany" to dlaczego stosować ją dopiero "po całkowitym wyleczeniu rany". Czy rana wyleczona to jeszcze nie rana wygojona? Bezsens. Dalej. Skoro maść "przeciwdziała niefizjologicznemu tworzeniu się blizny" (cokolwiek to znaczy) to dlaczego "leczenie należy rozpoczynać jak najwcześniej po pojawieniu się blizny". Skoro preparat przeciwdziała tworzeniu się blizny to wskazuje, że należy go stosować zanim pojawi się blizna. No bzdura na bzdurze jest w ulotce.
Czy ktoś wie jak ten lek naprawdę działa? Jak naprawdę najlepiej go stosować? Pytanie kieruję głównie do tych, którzy używali/używają jej już dłuższy czas, albo tym którym lekarz prowadzący powiedział więcej o maści.
Moje doświadczenia są na razie tylko takie, że gdy posmarowałem maścią już nie krwawiące, ale "strupiaste" ranki, to sprawa się tylko zaogniła (rany zrobiły się mocno czerwone, jakby lekko rozlały, dość mocno szczypało). Dlatego smaruję się regularnie dopiero od niedawna gdy już znikły wszystkie strupki.
Druga sprawa to gdzie smarować? Mój lekarz wspomniał tylko o obwodzie wokół naciętego napletka. A co z szyciami od wewnętrznej strony napletka, przy przycinanym wędzidełku oraz co z miejscem gdzie wędzidełko zostało odcięte od żołędzi (linia od pobliża cewki moczowej w dół)? Ja staram się smarować to wszystko (jedynie nie zawsze mam warunki by sięgnąć tam do wewnątrz, gdzie znajduje się szew wędzidełka).
Ostatnia sprawa to jak smarować? Ta maść szybko schnie, zanim całkiem się wchłonie to tworzy kożuszek. Zwalać potem ten kożuszek przed kolejnym smarowaniem czy smarować na niego? Ten kożuszek jest często dość twardy, więc ja zwykle po prostu myję małego, osuszam, i smaruję ponownie. W ten sposób smarując się zaledwie po kilka razy dziennie tylko przez niecałe trzy doby zużyłem już prawie 1/4 tubki.
Czy robię dobrze?
Jakie są wasze doświadczenia i wiedza w tym kierunku?