Witam. Na początku powiem, że jestem dojrzałym facetem, mam 52 lata, całe życie udane życie erotyczne, zero kłopotów z czymkolwiek w temacie penisa itd. Kłopoty zaczęły się hm... 2, 5, 3 lata temu. Z początku bardzo niezauważalnie i nie sugerujące tego co jest teraz. Opisze to. próbując sie np. czasem szybko leczyć przed przeziębieniem itd, brałem np. na weekend przez 2-3 dni antybiotyk, najczęściej duomox - by w poniedz,. wrócić do pracy - nie zachowując zasady, że antybiotyk powinno się brać przez 5-7 dni ale przede wszystkim brać osłonę, czego nie robiłem. W ten sposób - zaznaczę, że chyba w ten sposób stało się to co się stało, bo czytając dowiedziałem się, że mogłem zagrzybić organizm, takie jak moje zachowanie często owocuje właśnie grzybami w okresie sfer łonowych. O ile pamiętam najpierw - opisuję całość, może niektóre fakty, nie mają ze sobą nic wspólnego ale ponieważ dotyczą mojego "małego przyjaciela" opisuję je - pojawiły mi sie na penisie na samy czubku białe plamki. Dermatolog zasugerował, że to od past wybielających zęby stosowanej u kobiet (rzeczywiście moja partnerka je stosowała), dostałem jakieś maści, zdaje się clotrimazolum - antygrzybiczna, ale dopiero sam wyczytałem, że pomaga maść szałwiowa mi pomogła, przy czym na samym czubku penisa pojawiło mi się takie zaczerwienienie (piszę to w pracy, może wieczorem zrobię zdjęcie), może nawet lekkie zgrubienie, niewielkie itd. Nie przejmowałem się tym, bardziej mnie wkurzało swędzenie penisa, gdzieś w okolicach połowy na całym obwodzie. Wtedy to zdaje się jeszcze rok temu swędziało, ale w żaden sposób nie powodowało żadnych bóli w sexie, przy ściąganiu napletka itd, wzwodzie itd. Od początku tego roku zacząłem zauważać, że w czasie wzwodu zaczyna mnie boleć gdy ściągam napletek, w stanie spoczynku żadnego problemu do dzisiaj, maksymalnie mogę sciągać itd, wszystko. Ale zaczęło sie pojawiać właśnie w tym miejscu gdzie mnie wcześniej swędziało, w okolicach 2,3 cm od czuba penisa w wzwodzi, w spoczynku to mniej wiecej w połowie - takie wrażenie, ta skórka jest bielsza no i wydaje się taka lekko popękana, czasem w czasie sexu, masturbacji lekko robily się ranki, ale od biedy sex mogłem uprawiać, mocne nawilżenie i jakoś wytrzymywałem. Rok temu byłem na badaniach u urologa, poza badaniem typowym prostaty powiedziałem, że mam właśnie taką popękaną skórkę -stwierdził, że chyba mam początki stulejki. Dostałem jakieś lekarstwa, stwierdził, że tuz wokół żołędzi wciąż mam pewny stan zapalny - ale żadnego zalecenia, że muszę się poddać zabiegowi. Tym sposobem zacząłem sie przyglądać tematowi stulejki, co tego czasu nie wiedziałem co to jest, znałem tylko termin obrzezania. Więc zacząłem sie przymierzać już do zabiegi, gdzie, kiedy itd no i jak wiecie, jak się czyta takie fora, że czasem to niebezpieczne, niektóre opinie o lekarzach, który ten zabieg robią itd... 3 tyg udałem się ponownie do nast urologa, podobno b. dobrego i rzeczywiście sprawił wrażenie pozytywne, sprawdził prostatę, skierował na regularne co roku testy PSA a oglądając mój penis uznał, że nie mam prostaty ale na moją uwagę, że jeśli mnie tak boli przy wzwodzie a teraz przy pełnym wzwodzie boli mnie bardzo, ale tylko gdy odciągam napletek, z nasuniętym jest ok (mogę się masturbować spokojnie ale bez mocnego ściągania napletka). No i wieć mam dylemat, uprawianie jakiegokolwiek sexu jest już uciążliwe, przyznam jednak, że w czasie wzwodu jak nasmaruję śliną, wodą, kremami - czyli jest mniej tarcia , mniej boli. Stanu zapalnego wokół napletka nie mam już ale idę jutro do dermatologa. Ten urolog zapisał mi maść sterydową, którą mam smarować te miejsca popękane. bo jakby problem jest w tym, że wzwód rozciąga mi skórkę i właśnie ta wybielona część penisa mnie bardzo boli i boli już cały penis (zrobię fotki wieczorem). No i czytając w sieci o problemie styuleji dowiedziałem się, że u mnie - jeśli to stulejka a chyba tak - to jest ta tzw. częściowa, gdzie np. można pomóc masażami, może maściami (idę jutro do dermatologa, może pomogą mi maści, dzięki któremu moja popękana skórka się "odbuduje"), może to znowu jakieś sprawy grzybiczne a może jednak niezależnie od tego wszystkiego sama stulejka powoduje, że skórka właśnie pęka (naprężenia). bardzo cieżko mi sobie wyobrazić ten caly zabieg, odsłoniętą część zołędzi (jak mam teraz czasem osloniętą, jest wrażliwa jak diabli i wiem, wiem, jestem int. facetem, pół świata żyje obrzezana itd - jeśli będzie trzeba zrobię to, ale chcę mieć pewność, że muszę no i wciąż nadzieja, ze tak jak mówił ten urolog, to nie jest stulejka tylko co to za rada: proszę sobie zrobić taki zabieg jeśli cenie Pan bardziej życie erotyczne na estetyką wyglądu penisa). Na razie tyle pozdrawiam i będę b. wdzięczny za pomoc, pewnie powinienem zrobić zdjęcia i tu wstawić prawda?