Wiem, że pisząc tu, pewnie wolałbyś uniknąć wizyty u lekarza, ale czasem warto. Sprawdziłby, czy dojrzewanie przebiega prawidłowo, czy wszystko jest w normie. Jeśli masz prawie 16 lat, to prawdopodobnie niedługo będziesz na bilansie u lekarza rodzinnego. Na takim bilansie możesz już być raczej sam bez rodziców, u mnie wtedy lekarz nic nie mówił na to, że przyszedłem sam. Lekarz powinien sam o to zapytać, o przebieg dojrzewania, ale jeśli nie zapyta możesz spróbować zacząć temat. Wiadomo, że rozmowa z nim może nie być komfortowa, ale jeśli coś jest nie tak, w twoim wieku jeszcze możesz coś zrobić. Może udałoby się też uniknąć, mówienia konkretnie co jest nie tak rodzicom, mówiąc po prostu, że "chyba dojrzewasz zbyt wolno i trzeba to sprawdzić".
Sam miałem podobnie w okresie dojrzewania, nie dokładnie tak samo, ale byłem opóźniony względem kolegów. Wtedy uważałem, że jest okej, bo przecież nie każdy jest taki sam, to nie wyścig itd. Po latach wyszło, że prawdopodobnie miałem zbyt niski poziom testosteronu przez większość życia, co cały ten proces zaburzyło. Gdybym wtedy trafił do lekarza, być może byłbym przykładowo teraz większy i nie chodzi mi tylko o wzrost.
Podsumowując, dobrze by było udać się do lekarza. Najpierw rodzinnego, chociaż podejrzewam, że szybko uzna, że trzeba sprawę przekazać do Urologa/Androloga. Dobrze jakbyś trafił do lekarza z obiema tymi specjalizacjami. Tam pewnie trzeba będzie zrobić badania z krwi na m.in. poziom testosteron, testosteronu wolnego, lekarz będzie Cię musiał zbadać fizycznie (fizykalnie powinno się mówić, ale dobra tam), ale naprawdę nie ma czego się bać, wyobraźnia zdecydowanie będzie Ci podpowiadać co może pójść nie tak, ale naprawdę to nie jest tak straszne. Może trzeba będzie włączyć leczenie, kto wie.
Jeśli się okaże, że fizycznie jest wszystko dobrze, przebiega to prawidłowo, pewnie zostanie wizyta u seksuologa. Może jest coś, o czym nawet nie wiesz, co ma wpływ na twoje funkcjonowanie.
Naprawdę warto to zrobić teraz, jak najszybciej, jeśli jest coś nie tak, lepiej to sprawdzić. Lepiej za kilka lat sobie dziękować, niż do końca życia żałować, że można coś było zrobić, a się tego nie zrobiło.