Twierdzisz, że ja kłamię?
A ja twierdzę, że Ty kłamiesz.
Oba twierdzenia są nie do udowodnienia.
Miałem długie okresy abstynencji i nie zamierzam wylewać na forum swojej historii, bo i tak w nią nie uwierzysz, skoro nie pasuje do twojej tezy.
Jestem szczęśliwy, często się masturbując i zdrowy. Niczego mi nie brakuje.
Seks nie służy tylko do przedłużania gatunku, ale także i przede wszystkim do zabawy, dawania sobie i innym radości, orgazmu, chwili szczęścia.
Przebiegniesz kilka kilka kilometrów to też stracisz cenne mikroelementy i będziesz musiał je uzupełnić.Na tym polega życie.
Twoje argumenty są stare i dawno obalone. To że ktoś je zamieszcza teraz w sieci nie zmienia faktu, że to zabobony.
Wstrzemięźliwość posunięta do absurdu. Masturbacja -największe zło! Kto Ciebie tak skrzywdził?
Ciesz się życiem, a nie zamartwiaj i obwiniaj o chwile rozkoszy.
No i naprawdę pójdź do biblioteki i poczytaj książki z zakresu seksuologii, a nie durne strony internetowe pisane przez anonimowych oszołomów.
W niektórych momentach jedynie kłamstwo podejrzewam, w innych jest ono niezaprzeczalne, gdyż przeczysz faktom (przykład: przeczenie, że wraz z nasieniem pozbywamy się wielu cennych pierwiastków znajdujących się w jego składzie), co jest naprawdę niepojęte. Jesteś gotów nawet zaprzeczyć czemuś obiektywnemu, byle pozostać "na swoim".
Długie tzn? Nie pisz za mnie. Nie wiem, czy uwierzę, po prostu piszesz o długiej abstynencji enigmatycznie i Twoje doświadczenia kontrastują z tym, czego doświadcza 95% mężczyzn, dlatego jestem po prostu ciekaw.
Nie zamierzam też przecież zmuszać Cię do rezygnacji z czegokolwiek. Droga wolna. Pokazuję jednak i popieram argumentami i dowodoami fakt, że masturbacja czy aktywność seksualna ogółem ma przeogromny wpływ na zdrowie, samopoczucie i jakość życia u faceta. I że obecnie zrobiono z masturbacji/sexu zabawkę, która pozbawia mężczyzn wielu męskich przywar: niesamowitej energii do działania, werwy, iskry w oku, pewności siebie, odwagi. Po raz kolejny piszę: kto na dłużej kiedykolwiek próbował abstynencji od jakiejkolwiek aktywności seksualnej, ten doskonale wie, o czym piszę. Pierwsze pozytywne skutki pojawiają się zwykle po 7-10, jednak każdy z nas jest inny, więc ręki sobie nie dam uciąć, że każdy po takim czasie je odczuje, bo może potrzebować wiecej czasu, tym bardziej, jeśli klepał niemca często i od wielu lat.
"Seks nie służy tylko do przedłużania gatunku, ale także i przede wszystkim do zabawy, dawania sobie i innym radości, orgazmu, chwili szczęścia.
To jest subiektywna (i powszechna) interpretacja, którą jak najbardziej można podzielać. Jednak OBIEKTYWNIE seks służy tylko do przedłużania gatunku, a jest przyjemny właśnie dlatego, żeby kusił i motywował do jak najszerszej reprodukcji.
Z całym szacunkiem, ale generalnie wydaje mi się, że nie umie Pan odróżnić kwestii obiektywnych i subiektywnych w niektórych przypadkach.
"Przebiegniesz kilka kilka kilometrów to też stracisz cenne mikroelementy i będziesz musiał je uzupełnić.Na tym polega życie."
Nie w takiej skali i w tak nienaturalny sposób jak np. masturbacja co drugi dzień. Po masturbacji/sexie człowiek jest wyczerpany i ospały jeszcze przez długi czas nawet kiedy organizm jest wypoczęty. Po biegu czy innej aktywności fizycznej jest się pełnym energii nawet, jeśli organizm się już zmęczył.
"Twoje argumenty są stare i dawno obalone."
Tzn które argumenty? Bo tysiące ludzi (w Chinach jest nawet forum, które ma 600 000 użytkowników), którzy odkryli, że czują OGROMNĄ różnicę chociażby po odstawieniu pornosów i masturbacji kompletnie piszą o swoich doświadczeniach. To są zabobony?
Jeszcze raz polecam lekturę:
https://www.reddit.com/r/NoFap/
Pierwsza z brzegu relacja kolesia, 45 dni bez. Takich relacji są tam tysiące:
https://www.reddit.com/r/NoFap/comments/3l4dqe/day_45_superpowers/
"Wstrzemięźliwość posunięta do absurdu. Masturbacja -największe zło! "
Nie, to Ty sprowadzasz moje słowa do absurdu, manipulujesz i wkładasz w moje usta absurdalne słowa, żeby umniejszyć mojemu stanowisku popartemu logicznymi argumentami.
Masturbacja nie jest najwiekszym złem, ale bardzo "podcina skrzydła".
Nikt mnie nie skrzywdził. Ba, wszyscy wokoło nadal twierdzą "masturbacja jest dobra, bo tak", jednak moje obserwacje i doświadczenia wskazały, że jest kompletnie inaczej, co potwierdzają tysiące ludzi z całego świata. Wciska nam się po prostu ściemę.
Po raz kolejny powtarzam. Nie zmuszam niczego do kogokolwiek, a jedynie wskazuję inną drogę, zachęcam do spróbowania samemu abstynencji i zweryfikowania czy rzeczywiście te "oszołomy", które piszą o "superpowers" dzięki abstynencji, mają rację czy nie.
"Ciesz się życiem, a nie zamartwiaj i obwiniaj o chwile rozkoszy."
Właśnie dzięki odstawieniu masturbacji i pornusów potrafię się cieszyć życiem, zamiast czuć się wiecznie jak ospałe, leniwe intelektualnie i fizyczne zombie.
Poza tym, rozkosz ma niewiele wspólnego ze szczęściem, chwilowa przyjemność to nie szczęście. Polecam lekturę stoików.
"No i naprawdę pójdź do biblioteki i poczytaj książki z zakresu seksuologii, a nie durne strony internetowe pisane przez anonimowych oszołomów."
Nie potrzebuję czytać od baby (sic!) sloganów typu "masturbacja jest dla mężczyzn jak najbardziej zdrowa", kiedy wszystko wskazuje na coś KOMPLETNIE innego. Poleca Pan te książki i poleca, ale jakoś nie zacytował Pan z nich nic sensownego. Bo i cóż w sumie można z nich zacytować oprócz powyższych sloganów zupełnie sprzecznych z realiami... Właśnie temu służy internet, żeby dzielić się REALNYMI doświadczeniami, a nie wydumanymi TEORIAMI jajogłowych opłacanych najczęściej przez państwo i z klapkami na oczach.