Tak też zrobię, tylko muszę poczekać do rana żeby zrobić lepsze zdjęcia i mu podesłać, by zobrazować dobrze mój problem.
A mam jeszcze takie jedno pytanie. Czy możliwe jest "nie zrośnięcie się" i mimo to nie ma krwawienia? Bo krwawienia nie obserwuję żadnego, ale są miejsca, które wydają się być nie zrośnięte. Mocniej odchylę i mam wrażenie jakbym zaraz oderwał. Miejsca te są "żywe" tzn. w kilka godzin po umyciu, zachodzą takim "nabłonkiem".
Co do szwów to są jeszcze, ale supełki które były wiązane nie są już tak porządnie zaciśnięte jak na samym początku. Większa część nitek jest już luźno związana. Jeden szew udało mi się wyciągnąć. Węzeł się rozwiązał i wystarczyło tylko wyciągnąć...
Tak chciałem się pozbyć tych szwów, a teraz zaczynam się obawiać czy aby rana nie rozerwie się, lub nie zrośnie się, a odcięte kawałki zabliźnią się osobno. Czy to jest możliwe, czy już zaczynam wariować?
A mam jeszcze takie jedno pytanie. Czy możliwe jest "nie zrośnięcie się" i mimo to nie ma krwawienia? Bo krwawienia nie obserwuję żadnego, ale są miejsca, które wydają się być nie zrośnięte. Mocniej odchylę i mam wrażenie jakbym zaraz oderwał. Miejsca te są "żywe" tzn. w kilka godzin po umyciu, zachodzą takim "nabłonkiem".
Co do szwów to są jeszcze, ale supełki które były wiązane nie są już tak porządnie zaciśnięte jak na samym początku. Większa część nitek jest już luźno związana. Jeden szew udało mi się wyciągnąć. Węzeł się rozwiązał i wystarczyło tylko wyciągnąć...
Tak chciałem się pozbyć tych szwów, a teraz zaczynam się obawiać czy aby rana nie rozerwie się, lub nie zrośnie się, a odcięte kawałki zabliźnią się osobno. Czy to jest możliwe, czy już zaczynam wariować?