W porównaniu z tym, co zapodałem na początku, to wygląda znacznie...ŻYWIEJ. Ale cieszę się, może jednak to całe poświęcenie związane z pójściem na operację jednak nie idzie na marne, a wręcz może już w najbliższej przyszłości zaowocuje pozytywnymi wspomnieniami. Jedynie zastanawia mnie fakt, że miało to być obrzezanie częściowe, a jak chciałem poćwiczyć naciąganie pozostałej części napletka, to jakoś nie dawało rady. Może szwy coś blokują, nie wiem.
@jake89
Wydaje mi się, że to spokojnie powinno się wchłonąć w czasie. Zarówno jak u mnie, jak i u ciebie i innych. Po prostu widać ostrą reakcję organizmu na "interwencję zewnętrzną", tym bardziej w naczynia krwionośne. Jedynym problemem dla mnie póki są te szwy....Mimo wszystko, hydroksyzyna (czyli praktycznie psychotrop mający na celu zastopować na jakiś czas wzwody) nie działa, a właśnie te wzwody są troche bolesne (tylko i wyłącznie przez te szwy). Ale człowiek nie ma teraz obaw co do gojenia się penisa, widać znaczną poprawę względem tego, jak to wyglądało tydzień temu. W dodatku dzisiaj (czwartek) mam kontrolę, więc będę mógł urologa na spokojnie wypytać o te kilka ważnych dla mnie kwestii. Myślałem, że będę musiał zawitać znacznie wcześnie, ale teraz mogę spać spokojnie.