Wróciłem do domu, 320 km po całkowitym obrzezaniu. Przy wyjeździe z Poznania 2x 500mg paracetamolu, jeszcze trzyma.
Co do zabiegu - byłem wydygany jak cholera. Doktor żartował od wejścia, bardzo sympatyczny facet. Kładziemy się, zastrzyk w podstawę, dwa w grzyba i czekamy aż zacznie działać. W radiu eska, za oknem drzewo i ptaki, normalnie jak w jakimś spa. Same zastrzyki... Ten w podstawę ukłucie bez większego bólu, w grzyba trochę bardziej czuć ale gdzieś tak 2x słabiej boli niż przewodowe przed usunięciem zęba trzonowego. Także totalnie niepotrzebnie się bałem tych igieł.
Podczas zabiegu czuć że doktor majstruje przy sprzęcie ale zupełnie bez bólu. Tzn przy zszywaniu pojawiło się delikatne uklucie kilka razy, dobicie 2x znieczulenia (tego już zupełnie nie czuć) i jedziemy dalej. Non stop rozmawialiśmy, żartowaliśmy. Jeżeli efekty będą takie jak u większości osób które u niego robiły to będę szczęśliwy. Samo podejście do pacjenta, przebieg - 6/6.
Jak czytałem kilka dni temu o psycholu z Rzeszowa który praktycznie na żywca kroi to za ch$#@ bym tam nie poszedł. Zabiłbym go chyba po wszystkim, nie żartuje, zajeba$#@& faceta krzesłem. Jeżeli jesteście na etapie wyboru lekarza to Dr Tondel - przejechałem 320 km w jedną stronę (łącznie 640) i to bez wysiłku. Przy powrocie lekko szczypało przy odpuszczaniu znieczulenia ale paracetamol załatwił sprawę.
Zdjęć nie wrzucam - opatrunek mam zmienić w sobotę (2 dobry po zabiegu) chyba że zasikam bardziej niż kilka kropli - do doświadczonych braci pytanie - trzymać się zaleceń czy zmienić opatrunek już jutro? Ptaka mam trzymać luzem. No ale ja miałem całkowite low&tight i wewnętrznego napletka zostało może z 3 mm i może nie spuchnie.