Re: Czy mam stulejkę
Mam 20-kilka lat. Tytułem wstępu... kiedyś miałem zrośniętą część napletka z żołędziem... w podstawówce problem został rozwiązany... urolog "na żywca" szarpnął i napletek się oderwał... czas leciał, lata mijały... napletek w stanie spoczynku schodzi normalnie, jednak podczas wzwodu dość ciężko.. ostatecznie na upartego schodzi za żołądź i podczas wzwodu, ale tam się zbiera hmm w takiej "zgrubionej" formie i zauważam wtedy, że żołądź staje się z reguły mocno czerwony i szczególnie czuły na dotyk. Z racji tego , że onanizowałem się tylko i wyłącznie bez ściągania napletka za żołądź, to był on bardzo czuły nawet w stanie spoczynku, jednak "popracowałem" ostatnio nad nim i w stanie spoczynku, czy "delikatnego" wzwodu dotyk nie sprawia bólu, może jedynie delikatny dyskomfort, jednak przy pełnym wzwodzie, lub tuż po wytrysku i ściągniętym napletku żołądź jest czerwony jak nigdy indziej i dotyk sprawia spory ból.. w dalszym ciągi nie potrafię się właściwie onanizować, czyli ze ściągniętym napletkiem (zapomniałem chyba dodać, że lubi on z powrotem wracać na żołądź, również w czasie pół-wzwodu, bo podczas wzwodu, gdy go ściągnę za żołądź, to jest wtedy problem żeby z powrotem go nałożyć na żołądź... ).
Co o tym sądzicie? Czy te "słynne" ćwiczenia w ciepłej wodzie i naciąganie napletka aż do bólu, chodzenie z odsłoniętym, itp, itd., mogłoby mi pomóc?
Dodam tylko, że około 5-6 lat temu byłem u urologa z trochę innego powodu, ale przy okazji zapytałem go czy czasem nie mam stulejki, on pooglądał go w czasie spoczynku i stwierdził, że nie.. więc stremowany w ogóle całą sytuacją, nawet specjalnie nie próbowałem dyskutować z "ekspertem".
Dziękuję za uwagę
ps. Może podczas stosunku będzie łatwiej? Bo nigdy nie stosowałem, żadnych "nawilżaczy" i tego typu wynalazków... pod wpływem samej wody jest trochę łatwiej... ale tylko TROCHĘ i nic więcej.
(pytam się, bo sam stosunku jako takiego jeszcze nie odbyłem)